"My też mamy prawo walczyć o lepsze jutro". Przeciwnicy farmy fotowoltaicznej odpowiadają na list zwolenników tej inwestycji
Publikujemy polemikę do listu zwolenników budowy farmy fotowoltaicznej w Lubomi i Syryni.
List otwarty jako odpowiedź mieszkańców Lubomi i Syryni protestujących przeciwko farmie fotowoltaicznej na apel właścicieli gruntów – sprostowanie faktów
Od przedwczoraj w przestrzeni medialnej funkcjonuje apel „właścicieli i spadkobierców” gruntów, które mają być przeznaczone pod budowę farmy fotowoltaicznej w Lubomi i Syryni.
My, mieszkańcy protestujący przeciwko tej inwestycji, chcemy sprostować kilka faktów w Apelu tym poruszonych oraz wyjaśnić szerzej nasze stanowisko w sprawie.
I
W pierwszej kolejności podkreślamy, że – jako protestujący przeciwko budowie farmy – nie walczymy i nie chcemy walczyć z właścicielami gruntów, którzy widzą w tej inwestycji szansę na poprawę swojej pozycji materialnej i na przyszłość.
Rozumiemy i popieramy dążenia każdego człowieka do poprawy swojej sytuacji, w tym sytuacji finansowej oraz prawo swobodnego dysponowania swoim majątkiem, a swoją kontestację kierujemy w stronę obecnych władz Gminy Lubomia, w celu ochrony dobrostanu miejsca, gdzie żyjemy.
Szanując prawo każdego z członków naszej lokalnej społeczności do swojego, nawet odrębnego czy przeciwnego zdania w sprawie tej inwestycji, jednocześnie domagamy się tego samego od tych, którzy naszego protestu nie popierają.
Dlatego jako niepotrzebne i świadomie eskalujące społeczny konflikt uznajemy słowa Apelu, skierowane do nas, protestujących, sugerujące byśmy „kupili Wasze grunty i wtedy sobie o nich decydowali”.
Stosując logikę tego Waszego wywodu, my – w ripoście - moglibyśmy Wam zaproponować: „kupcie nasze domy, a wtedy róbcie sobie tutaj biogazownie, farmy fotowoltaiczne i co tam jeszcze chcecie”.
Ale czy to ma sens? Czy zbliża nasze stanowiska i czy pozwala na wypracowanie kompromisu, niezbędnego w przypadku konfliktów społecznych takich jak ten?
Wy macie prawo do korzystania z tej inwestycji, np. poprzez dzierżawę gruntów, a my – mamy prawo nie zgadzać się z zasadnością tej inwestycji i ją krytykować. Tak działa demokracja i takie są zasady współżycia społecznego.
Nie potrzeba nam więc przypominać Konstytucji ani innych aktów prawa – szkoda na to atramentu w Apelu.
I jeszcze dwie sprawy:
· my też mamy prawo walczyć o lepsze jutro (jak Wy), dlatego nie chcemy, by nasze domy – często jedyny dorobek całego życia - traciły na wartości;
· Lubomia to nie Warszawa czy Katowice, więc nieprawdziwe są Wasze słowa, że „Państwo protestujący mają przeznaczone swoje grunty na cele budowlane, usługowe, inwestycyjne i rekreacyjne, co daje Wam uzasadnione korzyści ekonomiczne i duchowe” – to uogólnienie nie oddaje faktycznego stanu spraw, a wśród protestujących są także właściciele gruntów rolnych.
Na wsi ma być wieś mają latać muchy, ma być czuć trochę kurami, trochę świniami, trochę krowa a przede wszystkim koniami! Ma być dużo ptaków i szczególnie gołębi. Jak najmniej ludzi co traktują swoje ogródki jak spa i stawiają baseny i trawy z rolki bo go z nimi są na wsi problemy to właśnie ci ludzie najpierw walczyli z rolnikami a teraz walczą z forowoltaika. Ja nie jestem hipokryta też mieszkam w tej wsi i lubię jak jedzie traktor bo kocham ten widok i dźwięk nawet jeśli spóźnię się przez to do pracy. Nie przeszkadza mi że 10 razy w roku śmierdzi od Janety czy innego rolnika bo przez większości roku i tak nie śmierdzi a wieś słynie z pysznych wędlin. Nie przeszkadza mi że sąsiad ma kury a drugi sąsiad gołębie co walą po dachu, nie przeszkadza mi też że w niedzielę wokoło słychać szlagiery śląskie i czuć pyszne obiady podawane w altanie pod orzechem bo jestem chłop ze wsi i chce wieś mieć wokół domu bo tego zazdroszczą nam właśnie ludzie mieszkający w betonowych miastach bez wyrazu a na basen i spa jeżdżę do Zakopanego albo Wisły bo Turcja i Egipt mi się znudziły.
Będą to kasowali jeszcze wiele razy: środki, którymi myje się ten badziew na skalę przemysłową, mają OCZYWIŚCIE przymioty "ekologicznych". Jak zawsze, w takich przypadkach reklama, sobie, a opryskujący nimi panele pójdą / pojadą w pola w pełnych kombinezonach. Wy nie. Googlajcie, co zawierają te płyny: Methylisothiazolinone, 2-Bromo-2-Nitropropane-1,3-Diol, 3-Metoksy-3-metylobutan1-ol, i jeszcze wiele innych - dla większości specyfików w handlu karty charakterystyki są niedostępne w ofertach, dostajesz je dopiero po zakupie, a naiwniaki, które już myją usługowo, klientom, panele na domach, rzadko zdają sobie sprawę, co robią, wykonując usługę bez środków ochrony osobistej.
Komentarz został usunięty z powodu naruszenia regulaminu
No wiadomo od dawna, że panele fotowoltaiczne hałasują i śmierdzą, kradną słońce sąsiednim działkom, a do tego przez nie kury się nie niosą, a krowom mleko w wymionach kiśnie.
Komentarz został usunięty z powodu naruszenia regulaminu
bez zgody na cudzy plac wchodzisz? ścieżkę chcesz jeszcze? moze Ci oczko wodne zrobi? albo wodospad ?
Komentarz został usunięty z powodu naruszenia regulaminu
Zaraz wybuduje oczyszczalnie ścieków i spalanie odpadów, na swoim gruncie. I kto mi zabroni? Cała wieś i nie tylko będzie wąchała.
Przyprowadzi się taki z miasta i przeszkadza mu wszystko na wsi. Kogut pieje, pies szczeka i śmierdzi mu. Ale jajeczka to by chciał ze wsi z wolnego wybiegu, kurczaczka bez antybiotyku, a truskawki nie pryskane. W dupach sie przewraca!
Co za bełkot
manipulacje za manipulacjami
prosty przykład podatek od budowli 2% za którą płaci właściciel budowli a nie właściciel terenu.
dajcie se juz spokój....
Autorzy listu przyznają, że właściciele gruntów mają prawo do ich komercyjnego wykorzystania, ale od gminy oczekują, że im tego zabroni.
Zgadnijcie, co tu nie pasuje.