Głód ziemi trwa. Na Starej Wsi będą sprzedawać grunty rolne
W magistracie chcą zarobić na rolniczym apetycie na ziemię. Właśnie przygotowano pakiet sprzedażowy gruntów rolnych. Nie wszystkim te zamiary przypadły do gustu.
Sceptykiem okazuje się były prezydent Raciborza Mirosław Lenk. Zauważa, że przy Batorego następuje zmiana polityki miasta wobec gruntów rolnych, bo dotąd ich nie sprzedawano. Teraz popyt jest tak duży, że hektar ziemi potrafi kosztować 200 tys. zł i więcej. Według Lenka, to niedobrze, że samorządowcy nie porozmawiali na temat tych planów, tylko radni stawiani są przed decyzją: sprzedajemy czy nie? Tymczasem zdaniem byłego włodarza rodzi się tu szereg wątpliwości.
Mirosław Lenk przewiduje, że bogaci rolnicy rzucą się na wolne grunty.
Zdaniem Lenka warzywników z dzielnic nie będzie stać na konkurencję cenową z bogatymi rolnikami z okolic. – Przebiją ich – przewiduje radny z Razem dla Raciborza. Wie, że to będzie spory wpływ gotówki do budżetu miejskiego, bo dziś każda ziemia sprzeda się bezwzględnie.
Mirosław Lenk zażądał od urzędników zestawienia czym dysponuje gmina jeśli chodzi o zasób gruntów rolnych i ile z nich jest w dzierżawie.
Dominik Konieczny zapewniał byłą głowę miasta, że sprzedażowe podejście magistratu jest sensowne i wynika z planu wykorzystania zasobów miejskich. – Rolnicy zgłaszają nam oczekiwania nabycia ziemi, bo w obrocie publicznym jest deficyt. KOWR (Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa - przyp. red.) zablokował aktualnie wszystkie sprzedaże. Polska jest w przededniu Nowej Perspektywy unijnej, gdzie aby pozyskiwać środki europejskie potrzebny jest odpowiedni areał – wyjaśniał II zastępca Dariusza Polowego.
Konieczny dodał, że struktura działek na Starejwsi jest taka, że są one małe, rozproszone i nie były wcześniej w zasięgu zainteresowania dużych gospodarstw. – Nie stanowią większych kompleksów – podkreślił „wice”. Zdziwił się kwotą 200 tys. zł za hektar ziemi podaną przez Lenka. – Nie spotkałem się z takimi cenami. I tak każdą działkę wycenimy przez rzeczoznawcę – sprecyzował.
(ma.w)
Zbycie jest racjonalne
Propozycja magistratu by sprzedawać grunty rolne to efekt kompleksowej inwentaryzacji zasobów, jaka dokonuje się w urzędzie. Aktualnie „finiszuje” Stara Wieś, a później przyjdzie pora na resztę dzielnic. Kluczem przy sprzedaży jest sąsiedztwo prywatnych właścicieli, a grunty miejskie nie stanowią kompleksów rolnych. Niektóre są z dostępem do drogi, inne bez takiego dostępu. – To urząd będzie decydować czy to będzie przetarg, czy też gmina będzie sprzedawać dotychczasowym dzierżawcom. Zwiększenie areału rolnika odbędzie się na plus. W starowiejskim projekcie proponujemy areały o mniejszej powierzchni – mówiła radnym szefowa wydziału. Przyznała, że gmina musi mieć swoją rezerwę terenową, w tym także terenów rolniczych, ale racjonalnym jest wystawienie niektórych gruntów do zbycia.
Ludzie
Radny, były wiceprezydent Raciborza
Przewodniczący Rady Miasta Racibórz, były prezydent.
Urząd sprzedać.
A na zamianę gdy wezmą pod obwodnicę to nie mają miejskich.
Najlepiej sprzedać tylko kasa na głupoty im w głowie.
Ogryzki po 10 arów już dawno powinny być sprzedane.
Skąd nagle u Lenka tyle wątpliwości?
Są chętni, to sprzedawać. Najlepiej w przetargu.