Ta sytuacja mogła zdarzyć się również u nas. 16-letnia Marysia ukarana za sprzedaż wiśni z sadu dziadka. Główny Inspektor Sanitarny zmienia decyzję
Ta sytuacja mogła wydarzyć się w każdym powiecie. Często widujemy osoby sprzedające warzywa czy owoce na terenie naszych gmin. Tymczasem w Lubnie kontrolerzy sanepidu ukarali ojca 16-latki mandatem za sprzedaż owoców. Sprawa trafiła do sądu. Teraz Główny Inspektor Sanitarny będzie wnioskować w sądzie o zastosowanie łagodniejszego środka, zaś osoby, które dokonały kontroli zostaną oddelegowane do innych obowiązków.
Kilka dni temu media ogólnopolskie informowały o sprawie nastoletniej Marysi, która postanowiła sprzedać wiśnie z sadu dziadka, aby zarobić na szkolną wycieczkę. Sytuacja mocno się skomplikowała, kiedy stoisko odwiedzili przedstawiciele sanepidu i chcieli nałożyć mandat na opiekuna dziewczyny. Ojciec mandatu nie przyjął i sprawa została skierowana do sądu (opracowanie na podst. https://www.money.pl/gospodarka/sanepid-ukaral-nastolatke-za-sprzedaz-wisni-jest-zwrot-akcji-6940670694586976a.html).
Nie brakuje krytycznych komentarzy
Po nagłośnieniu sprawy nie brakowało krytycznych komentarzy. Sytuacja jest zgodna z przepisamy, jednak ukaranie dziewczyny za sprzedaż wiśni zostało przez opinię publiczną oceniona negatywnie.
Nie brakuje głosów dotyczących samej idei takich kar:
- Czy karanie kogoś, kto nie czeka na pieniądze z zasiłku tylko próbuje zarobić pieniądze i wydać je lub zatrzymać dla siebie jest zgodne z ideą państwa demokratycznego?
- Czy tego typu postawa urzędników nie jest antypedagogiczna w stosunku do tak młodej osoby?
Niektóre komentarze pojawiające się w środowisku rolniczym i nie tylko zwracają uwagę na właściwość takich przepisów. Pojawiają się głosy, że jest to spuścizna po okresie komunistycznym, gdzie każda indywidualna inicjatywa była uważana za wrogą państwu. Czy takie wartości leżą u podstaw normalnego państwa? Komentarze dotyczą zarówno sensu istnienia przepisu, jak i postawy samych kontrolujących.
Główny Inspektor wydaje oświadczenie
Do sprawy odniósł się Główny Inspektor Sanitarny, który w oświadczeniu zamieszczonym na swojej stronie internetowej zaznaczył, że podjęte przez kontrolerów środki nie były współmierne do przewinienia.
- Po gruntownej analizie oraz zbadaniu wszystkich okoliczności dotyczących zdarzenia ukarania mandatem 16-latki w Lubnie (pow. wałecki) informujemy, że w ocenie Głównego Inspektora Sanitarnego podjęte wówczas przez kontrolerów środki nie były współmierne do przewinienia. W związku z tym Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny w Wałczu zawnioskuje w postępowaniu sądowym o zastosowanie łagodniejszego środka, jakim jest pouczenie. Zdecydowano także o oddelegowaniu do pełnienia innych obowiązków kontrolerów bezpośrednio uczestniczących w tej sprawie - czytamy w komunikacie GIS.
Będzie instrukcja postępowania w podobnych zdarzeniach
Główny Inspektor Sanitarny informuje również o instrukcji, którą otrzymają wojewódzkie i powiatowe stacje.
- Ponadto wojewódzkie i powiatowe stacje sanitarno-epidemiologiczne otrzymają instrukcję postępowania w takich zdarzeniach. W przypadku proprzedsiębiorczych drobnych inicjatyw, zwłaszcza podejmowanych przez najmłodszych, podstawą powinno być edukowanie o potencjalnych zagrożeniach i zastosowanie pouczenia, nie zaś karanie mandatem - czytamy w komunikacie na stronie www.gov.pl/web/gis
Komentarz został usunięty z powodu naruszenia regulaminu
NowyTomek (5.173. * .250) dobrze wiesz, że tu linków nie wpuszczają. A w sieci są zdjęcia straganu i widać na nich cały zestaw towarów [a nie tylko "wisienki z sadu dziadka"]. Dziennikarze z Wałcza i ukarany sklepikarz, robiąc ten dym, położyli trochę "sprawę", bo mogli podłożyć jakieś sztockowe zdjęcie, sprzed losowego gospodarstwa rolnego. Każde honoratkowo potyka się jednak, regularnie, o niezawiązane sznurowadła.
Wszędzie szukają,kasy - karać, karać karać: za własną inicjatywę, za przesiębiorczość a nawet za hobby (ostatnio prezydent podpisał ustawę o obronie gdzie wprowadzono zakaz fotografowania, filmowania obiektów strategicznych - do których zaliczono kolej, infrastrukturę kolejową, dworce - szukają szpiegów w miłośnikach kolei, youtuberach a sami nie potrafią upilnować granicy przed helikopterami, balonami i rakietami). Rolników za sprzedaż własnych plonów nie ruszyli - bo to za duża siła, ale niepełnoletnią dziewczynę czy starszą babcię dorabiającą do głodowej emerytury to owszem.
@julian leamur
Nie ma to jak mafia partyjna, co tam mała lokalna mafia Vatowska, zrobi się z nią szybko porządek.
Banaś pokazał ile można nakraść na Covidzie , następne mld poszły za lewe wizy dla ciapatych, a to tylko z tego tygodnia informacje.
W sieci jest te twoje wielkie stoisko, parasol , krzesło, stolik..no całe zorganizowane przedsiębiorstwo dosłownie.
I jeszcze jedno - artykuł to kolejne z wieluset już przekłamań, na temat tej sytuacji: SANEPID nie ukarał tam mandatem tej szesnastolatki, ale jej ojca - właściciela sklepu i terenu, na którym młoda prowadziła sprzedaż produktów. Tak się tworzy HUGA-BUGA na bazie "głuchego telefonu", którym usprawiedliwić można wszelkie "kolorowanki"
... a reszta "myślicieli" z mafii vatowskiej? :)))))
~JulianLeamur jest z Pisu
Nie przekręć się ze złości. Napisałem tylko, że prawdopodobnie drugiemu sklepikarzowi, w tamtej wiosce, nie spodobał się sprytny sposób na sprzedaż, poza kasą fiskalną i tyle :) Reszta to dorobiona legenda. To nie było "dziecko, które ze stoliczka, przy gospodarstwie, sprzedawało wisienki", ale pełnowymiarowy stragan, urządzony pod sklepem rodziny handlowców. Zagadką pozostaje, dlaczego akurat SANEPID ruszył na nich, by sprawdzać książeczkę i badania :))))))
@JulianLeamur idź wyślij swoja leniwą córeczkę niech postoi na parkingu i coś sprzeda, a potem oddaj cały zarobek w podatkach , podziel się
Bezczelna smarkula pokazała, że jest zaradna życiowo i przedsiębiorcza, dlatego system postanowił ją usadzić i nauczyć pokory.
Ale jest druga strona medalu, pamiętajcie urzędasy, że korporacje was wykopią pod most.
Tamta sprawa nie była taka "klarowna", jak by chciały media. Ktoś z konkurencji się, prawdopodobnie, wnerwił, bo posadzili dziewczynę na straganie, na parkingu sklepu spożywczego, należącego do jej ojca. Dali jej wagę, skrzynki z owocami, jakieś miody i inne przetwory. Miała to sprzedawać ze stoliczka, poza sklepem. Z egzaltowanych artykułów i wpisów fejsbukowych nie wynikało, czy dali jej też kasę fiskalną :) Taki tam, standardowy zatarg sklepikarzy, ale ars poetica dziennikarzom kazała wytworzyć "wierszówki" o dziecku, zarabiającym na koniki, zbiorami w sadzie dziadka.