"U nas jest tak, że daję sygnał i dziewczyny się angażują". Koło gospodyń z Czyżowic ma dużo pomysłów [WYWIAD]
Z Anitą Syrek, przewodniczącą koła gospodyń wiejskich z Czyżowic rozmawiamy o działalności kulturalne, charytatywnej, społecznej oraz przeszłości i przyszłości.
!["U nas jest tak, że daję sygnał i dziewczyny się angażują". Koło gospodyń z Czyżowic ma dużo pomysłów [WYWIAD]](https://cdn2.nowiny.pl/im/v1/news-900-widen-wm/2025/01/24/237378_1737721107_11999700.webp)
- Jak to się stało, że Pani się związała z kołem gospodyń?
- Wyszłam za mąż w 1997 roku i zamieszkałam w Czyżowicach. Przewodniczącą koła była wtedy ciocia mojego męża Helena Mucha, która do dziś nam pomaga i działa z nami wspólnie, można by powiedzieć, że to taka nasza prawa ręka. I tak to się jakoś zaczęło, że się wciągnęłam do działalności KGW w Czyżowicach. Najpierw trochę z doskoku zaczęłam pomagać cioci i tak działam do dzisiaj.
- Jak wtedy wyglądało koło? Czym zajmowały się gospodynie? W tym czasie nie było jeszcze projektów, dotacji itd.
- Gospodynie spotykały się głównie u przewodniczącej Heleny Mucha w jej domu. Do koła należało wtedy około 25 kobiet. Spotykały się też w domu kultury i przygotowywały różne upominki, np. na Dzień Kobiet. Dodam, że upominki były fundowane z własnych środków członkiń.
- W każdym sołectwie gminy Gorzyce działa koło, każde jest inne, wynika to z wielu czynników. Czym wy możecie się pochwalić?
- Naszą dumą jest własny sztandar ufundowany w 2022 r., co jest niespotykane w innych kołach. Uczestniczy on w ważnych wydarzeniach w naszej miejscowości. Czyżowickie Koło Gospodyń zapoczątkowało Niedzielę Palmową. Z naszego koła wywodzi się również gminna Noc Świętojańska, która każdego roku jest organizowana w Olzie. Są tam występy zespołów śpiewaczych, potem puszczamy wianki, które same wykonujemy wcześniej. Zainicjowałyśmy również wspólnie z naszą parafią Orszak Trzech Króli. W tym roku odbyła się już III edycja. Po orszaku spotykamy się na wspólnym posiłku, które też przygotowuje nasze koło.

- Jak wykonuje się taką palmę? Wykorzystujecie jakieś rośliny, zioła?
- Gospodynie zbierają potrzebne materiały z naszych ogródków, są to m.in. bukszpan, leszczyna, agrest, kokoczka, ostrokrzew, forsycja, jałowiec, cis i bazie. Panie przynoszą te rośliny i robimy z tego takie małe bukieciki. Przyczepiamy je i wiążemy wzdłuż całej palmy. Wykonujemy dwie duże palmy, jedna zostaje w naszym kościele, a druga bierze udział w gminnym przeglądzie palm wielkanocnych. Wykonanie takiej palmy trwa kilka godzin.
- A koronę dożynkową jak się robi?
- Dożynki to podziękowanie za plony, więc zbieramy zboże, później je suszymy i robimy pęczki kłosów. Suszymy je kłosami w dół, aby wszystko było proste, by było je łatwiej układać. Dodajemy również nasiona grochu, fasoli, kukurydzy, gorczycy i siemienia lnianego. Nie może zabraknąć suszonych kwiatów. Stelaż pomagają nam robić najczęściej nasi mężowie. W każdym roku robimy inny kształt tej korony, w roku ubiegłym nasza miała kształt serca. Idziemy z nią na dziękczynną mszę dożynkową w naszej parafii oraz na dożynki gminne, które odbywają się we wrześniu.
- A inne pomysły?
- Organizujemy pielgrzymki, kuligi, warsztaty w przedszkolach i szkołach oraz spotkania integracyjne. Brałśmy udział w Bitwie Regionów w Turzu. Wspólnie z parafią organizujemy Rodzinne Święto Radości, które jednoczy wszystkich mieszkańców. W ubiegłym roku odbyła się już VII edycja. Ostatnio odwiedziłyśmy studio TVP3 Katowice w programie „A kto nam zabroni”, w którym byłyśmy i uczestnikami, i członkami jury. Reprezentowałyśmy powiat wodzisławski podczas sympozjum kulinarnego w Subkowach w powiecie tczewskim. Przygotowana przez nas Wigilia podbiła kociewskie podniebienia.

- I jakie były różnice?
- Różnic tam za bardzo nie było, ale makówek i moczki nie znali. Ogólnie nasza wigilijna wieczerza jest pod względem kulinarnym bogatsza.
- Działacie też charytatywnie. Ostatnio pomagaliście powodzianom.
- Tak, angażujemy się również charytatywnie. Robimy zbiórki, bierzemy udział w świątecznej paczce, pomagamy zespołowi charytatywnemu. Była u nas zbiórka dla Mikołaja czy Nikoli. Jak trzeba to się angażujemy. Nasze dziewczyny stoją pod kościołem i zbierają datki. Jeżeli chodzi o zbiórkę dla powodzian to wyszło to spontanicznie. Pojechaliśmy z mężem pomagać ładować piasek do worków do Olzy i jak wróciliśmy to stwierdziłam, że ludziom poszkodowanym w innym regionie też trzeba pomóc. Zorganizowaliśmy taką zbiórkę w naszej siedzibie, w pomoc włączyły się władze i pracownicy starostwa powiatowego, a także nasza radna powiatowa. Akcja miała bardzo szeroki odzew w organizacjach i instytucjach gminy Gorzyce i powiatu wodzisławskiego. Zbiórka trwała tydzień. Wysłaliśmy 11 pełnych aut inspekcją transportu drogowego na tereny popowodziowe. Nasza inicjatywa została doceniona przez starostę powiatu wodzisławskiego Leszka Bizonia i otrzymałyśmy nominację do tytułu Wolontariusza roku 2024 z terenu Subregionu Zachodniego.
- Patrząc na działalność różnych kół można zauważyć, że są koła słabe i mocne, z nowymi członkiniami, są też koła miejskie i wiejskie. Każde jest inne, niepowtarzalne.
- U nas nastąpiła wymiana pokoleniowa. Wiadomo, że starsze panie już nie będą tak działać ze względu na swój wiek, ale też zmiany cywilizacyjne m.in. konieczność pozyskiwania środków finansowych z zewnątrz i uczestnictwo w grantach i konkursach. Przyszła młodsza generacja. Dzięki młodym, aktywnym nagrałyśmy już 4 teledyski, tu wspiera nas muzycznie Weronika Pawlica, wokalistka z Czyżowic. Chcemy też coś takiego robić! Na pewno dalej będziemy działać charytatywnie. Nasze koło żyje. Jakoś tak dostałam skrzydeł, widząc zaangażowanie moich dziewczyn. Wszystko zależy od tego czy są w kole osoby, które chcą działać. U nas jest tak, że daję sygnał i dziewczyny się angażują.

- Macie też własne stroje...
- Udało nam się pozyskać środki z ARiMR-u. Jesteśmy kołem oficjalnie zarejestrowanym. Skompletowałyśmy dwadzieścia strojów. Zostały zaprojektowane przez nas, one są typowo tu wodzisławskie, nasze, regionalne. Projektując stroje korzystałyśmy ze starych zdjęć i na tej podstawie powstały nowe, które ubieramy na jakieś wielkie uroczystości np. Niedzielę Palmową, Święta Wielkanocne, dożynki, orszaki, odpusty parafialne. Wystawiamy też wartę przy Bożym Grobie. Ostatnio w naszych strojach reprezentowałyśmy Czyżowice w projekcie trzech Czyżowic z świętokrzyskiego, opolskiego i śląskiego. Zrobiłyśmy furorę na dożynkach w Bejscach.
- Jest też współpraca z parafią, organizacjami, OSP....
- To jest naturalne, że takie organizacje współpracują w sołectwie, gminie czy powiecie. Współpracujemy z parafią, ZSP w Czyżowicach, SAL „Perspektywą”, OSP Czyżowice, GCK w Gorzycach i innymi organizacjami oraz instytucjami w sołectwie, gminie i powiecie. Radą i pomocą służy nam nasza czyżowicka radna powiatowa Stefania Rodak. Mamy wokół siebie mnóstwo życzliwych osób!
- Jak się zapisać do koła? Trzeba mieć jakieś predyspozycje? Na przykład być dobrą kucharką albo wykształcenie rolnicze?
- Proszę skontaktować się ze mną, złożyć odpowiednią deklarację. Trzeba mieć chęci do pracy społecznej, za którą nic się nie otrzymuje. W naszym kole mamy osoby, które mają różne umiejętności i pasje. Szefowa koła sama nic nie zrobi. Ważny jest zespół. Członkami koła są również mężczyźni. Mój mąż też działa w kole. Panowie są bardzo potrzebni szczególnie do ciężkich prac np. same nie ustawimy namiotu, ław czy nie podłączymy sprzętu. Za to im dziękujemy!
- Czy gospodynie mają jeszcze swoje ogródki, uprawy... Czy hodujecie jakieś zwierzęta jeszcze w Czyżowicach (śmiech)? Macie jeszcze kury, kaczki?
- Dzisiaj na wsiach coraz rzadziej można spotkać zwierzęta hodowlane. Jednak panie z czyżowickiego koła hodują kury i mają jeszcze swoje uprawy. Ja mam 34 kury i dwa "kokoty", u mnie tym zajmuje się mąż. Mamy też w warzywniakach własne uprawy jak ziemniaki, buraki, marchew, pietruszkę, kalarepę, dynie i cukinie. Panie przynoszą później różne plony np. na dekorację ołtarza na mszę dożynkową. Jedna z członkiń naszego koła ma własną pasiekę i często prezentuje swoje wyroby. W naszych ogródkach staramy się powracać do tradycyjnych kwiatów i warzyw.
- Ile członków liczy obecnie wasze koło?
- U nas jest 47 osób.
- Jaka będzie przyszłość kół? Dlaczego niektóre umierają, a niektóre żyją?
- Mam nadzieję że koła gospodyń przetrwają myślę jednak, że jest potrzeba aby do kół wstępowały również młodsze osoby, które chętnie będą działać. To wbrew pozorom ciężko i mozolna praca, obowiązki, z którymi trzeba się liczyć. Trzeba być dostępnym nawet w niedzielę i święta, co nie wszystkim się podoba. Czasem ktoś może nie chcieć założyć stroju KGW, bo go pogrubia, co dzisiaj też często się zdarza. Współcześnie jednak koła mogą stać się atrakcyjne dla młodych gospodyń. Bardzo zachęcam do wstępowania w szeregi KGW Czyżowice i w swoich miejscowościach.
Wywiad przeprowadził Fryderyk Kamczyk
