Wizyta w sklepie charytatywnym dla zwierząt w Wodzisławiu [ZDJĘCIA]
Wiele osób nie zdaje sobie sprawy z istnienia wspaniałego miejsca w Wodzisławiu, a mianowicie sklepu charytatywnego przy ulicy Marszałka Józefa Piłsudskiego. Czym jest ten sklep i skąd w ogóle wziął się ten niesamowity pomysł? Tłumaczą nam to wolontariusze stowarzyszenia Koty Psy i My, którzy stoją za tą niecodzienną inicjatywą.
- Okazało się, że jest tyle rzeczy niepotrzebnych u ludzi w domach, a mnie serce bolało, bo wiedziałam, że to są rzeczy, które nie powinny lądować jeszcze na śmietniku - mówi nam pani Joanna Konsek (wolontariuszka). Tak właśnie zrodził się pomysł, aby zacząć zbierać wszystkie te skarby i dawać im drugie życie, przy okazji wspierając zwierzaki. - Nic się tutaj nie marnuje! - dodaje pani Konsek.
Początkowo było to tylko w formie online, wolontariusze magazynowali wszystkie znaleziska w swoich domach, garażach, piwnicach. Trzy lata temu jednak inicjatywa tak się rozrosła, że u osób prywatnych nie było już miejsca i trzeba było znaleźć miejsce, gdzie można by było trzymać te fanty. Tym sposobem dziś stowarzyszenie wynajmuje lokal, gdzie prowadzi sklep charytatywny.
Jak to działa? Bardzo prosto! Wszystkie rzeczy, których już nie używamy, począwszy od ubrań, idąc poprzez zastawę stołową, na książkach kończąc możemy przynosić do sklepu. Tam zostają one trochę wyczyszczone bądź czasem nawet odrestaurowane i trafiają na półki (też wzięte z odzysku!). Następnie klient przychodzi, wybiera to, co mu się podoba i płaci tyle, ile tylko chce. - Nie ma tu cen. Ludzie zazwyczaj są hojni, bo wiedzą, na co zbieramy – to wszystko idzie na zwierzęta - wyjaśnia wolontariuszka.
A na co zbierają? Przede wszystkim na usługi weterynaryjne. - Ludziom często wydaje się, że weterynarze nam za darmo leczą psy. To jest też wolny rynek, oni też muszą z czegoś żyć - mówi jedna z wolontariuszek, pani Barbara Połednik. Drugim głównym celem są hoteliki dla zwierząt nieadopcyjnych (np. z powodu agresji). Często w dużych schroniskach takie zwierzęta są usypiane. - My ratujemy psy, chcemy, żeby żyły. My o nie walczymy do końca - mówią wolontariusze. Stowarzyszenie nie tylko zajmuje się swoimi podopiecznymi – dba również o zwierzęta wolno-żyjące, między innymi poprzez dokarmianie bezdomnych kotów.
- Są też stare, schorowane psiaki. Nie weźmie się ich na wygląd, nie weźmie się ich na spacery, ale można wziąć je na tak zwany dożywotni dom tymczasowy. Polega to na tym, żeby zwierzak nie spędzał reszty swojego życia w jakiejś zimnej budzie, tylko żeby miał swój własny kąt - dodaje pani Połednik. Stowarzyszenie, między innymi ze środków zgromadzonych w sklepie, sponsoruje w takim wypadku koszty karmy czy weterynarza.
Trzeba docenić tutaj wkład wolontariuszy. Sklep nie ma żadnych pracowników na etacie. Wszyscy ludzie, którzy zajmują się tym niezwykłym miejscem to ludzie przychodzący tam z potrzeby serca. Wolontariuszem może zostać każdy, mając skończone 16 lat, choć są też młodsi. Przychodzą pomagać na lokalu, rozdają ulotki, wyprowadzają zwierzaki, pomagają przy organizacji różnych wydarzeń. Obecnie jest ich 86, w tym 30 bardzo aktywnych. - Trochę chęci każdy od siebie i wszystko dobrze działa! - zaznacza pani Konsek.
To nie są tylko rzeczy – to przede wszystkim społeczność. Ludzie nie tylko przychodzą oglądać czy kupić, ale przychodzą też miło spędzić czas. Sklep organizuje różne wydarzenia, takie jak Halloween czy walentynki - Można przyjść, pogłaskać zwierzaka, zjeść ciasto - mówią wolontariusze. A co mówią klienci? „Polecam! Warto!”
Największym problemem sklepu nie jest jednak brak towaru. Jest dużo ludzi dobrej woli. Z uwagi na brak etatu, nie ma stałych godzin otwarcia. Teraz udało się wreszcie trochę to uregulować. Na chwilę obecną sklep działa w poniedziałek w godzinach 8.30 do 11.00, w środę (9.00 do 17.00) a także w piątek (16.00 do 20.00). Szczegółowe informacje o godzinach otwarcia można znaleźć na stronie internetowej. Jak tylko ktoś znajdzie czas, można złapać ich też na jarmarku staroci organizowanym w każdą pierwszą niedzielę miesiąca.
- Zapraszamy wszystkich do tego pełnego pozytywnej energii miejsca! A dla tych, którzy nie lubią ruszać się z domu? Jest też naturalnie grupa na facebook'u, gdzie pojawiają się licytacje, nowe produkty a także informacje o nadchodzących wydarzeniach o nazwie Całoroczny Bazarek Dla Wodzisławskich Ogoniastych - mówią wolontariusze.
Magdalena Kubica
Ludzie
Radna Powiatu Wodzisławskiego
Brawo