Szpital sądzi się z ordynatorem
Wojewódzki Szpital Specjalistyczny nr 3 w Rybniku domaga się od byłego ordynatora oddziału ginekologiczno-położniczego 30 tysięcy złotych. To kwota, którą szpital musiał zapłacić jednemu z ginekologów za mobbing na oddziale.
9 kwietnia ubiegłego roku – jeden z ginekologów rybnickiego szpitala wygrał proces z dyrekcją rybnickiej placówki. Za lata szykan ze strony przełożonego otrzymał 30 tysięcy złotych. Sprawa ma swój początek w 2010 roku i dotyczy konfliktu pomiędzy lekarzem i ordynatorem jego oddziału. Pokrzywdzony jest lekarzem II specjalizacji na oddziale ginekologiczno-położniczym WSS nr 3 w Rybniku. Pomimo tego, że lekarz miał taki stopień specjalizacji, to był umieszczany na tak zwanej drugiej ścieżce dyżurowej. Nie dopuszczano go do zabiegów czyli do rozwoju zawodowego. Pomijano go przy obsadzie, odmawiano mu szkoleń, w niewłaściwy sposób reagowano na jego uchybienia pracownicze. Np. jednorazowe spóźnienie na obchód trafiło przed komisję etyki szpitala. Ordynator stwarzał sytuacje, w których lekarz czuł się poniżany, traktowany był jako lekarz drugiej kategorii. – To oddział operacyjny, a odsuwanie lekarza od zabiegów grozi nawet utrata zdolności manualnych. Z ustaleń sądu wynika, że zachowanie ordynatora miało od 2010 roku miało charakter mobbingu, a lekarz doznał uszczerbku na zdrowiu. – Wyrok był prawomocny, więc szpital przelał zasądzona kwotę pokrzywdzonemu lekarzowi – mówi nam Michał Sieroń, rzecznik prasowy WSS nr 3 w Rybniku. Jak się dowiedzieliśmy, w rybnickim sądzie rozpoczął się proces, który teraz dyrekcja szpitala wytoczyła ordynatorowi. – Domagamy się od byłego ordynatora kwoty, którą musieliśmy wypłacić lekarzowi. Sąd w kwietniowym wyroku uznał, że ordynator dopuścił się mobbingu. Gdyby nie zachowanie ordynatora, szpital nie musiałby wypłacać odszkodowania lekarzowi. Tym samym działanie ordynatora naraziło szpital na szkodę i właśnie jej naprawienia się domagamy – mówi nam Michał Sieroń.
(acz)