Kibice dziękowali za walkę. ROW wrócił do ekstraligi
ŻUŻEL
Po trzech podejściach, kiedy to pogoda torpedowała inaugurację ligi, podopieczni Piotra Żyty pojechali do Zielonej Góry, aby zmierzyć się z tamtejszym Falubazem. Ten mecz był wyjątkowy dla Andreasa Jonssona, Rune Holty i trenera rybniczan. Cała trójka w przeszłości była związana bowiem z zielonogórską ekipą. Ostatecznie inauguracja dla KS ROW wypadła więcej niż dobrze.
Mecz rozpoczął się od bardzo udanego wyścigu rybnickiej pary Jonsson – Fricke, która wygrała 4:2. Później zaczął padać śniegi, a co gorsza zepsuła się maszyna startowa i w zawodach nastąpiła kilkunastominutowa przerwa. W końcu wystartowali juniorzy obu drużyn. Ten wyścig nie zakończył się jednak za pierwszym razem. Na tor, po ataku Chmiela, upadł Niedźwiedź i rybniczanin został wykluczony z powtórki. Nie wystąpił w niej również Pieszczek, który zdefektował tuż po starcie w pierwszej próbie rozegrania biegu juniorskiego. W kolejnych gonitwach rybniczanie prezentowali się znakomicie. Swoje biegi wygrali Baliński, Łaguta, Jonsson i Holta. Po siedmiu gonitwach ROW sensacyjnie prowadził 20:15. Gospodarze przebudzili się w ósmym biegu, który wygrali 5:1. Powtórzyli ten wynik w biegu 10. i wyszli na prowadzenie 30:29. Do końca spotkania ostateczne rozstrzygnięcie było niewiadomą. Przed biegami nominowanymi prowadzili co prawda gospodarze 41:36, ale w przedostatniej gonitwie Fricke i Holta wygrali 5:1 i o dużych dwóch punktów decydował ostatni bieg. W nim Falubaz zdobył 4 oczka, a ROW tylko 2. To spowodowało, że ze zwycięstwa cieszyli się gospodarze, ale rybniczanie nie mają się czego wstydzić. Najlepszym podsumowaniem spotkania były okrzyki kibiców z Rybnika w stronę swoich zawodników, którzy głośno dziękowali im za walkę. Na pomeczowej konferencji zmarnowanej szansy na zwycięstwo, żałował opiekun rybniczan. – Jesteśmy beniaminkiem i niektórzy nas nie doceniają. Nie mieliśmy zbytnio możliwości wyjechać wcześniej na tor. Było to nasze pierwsze spotkanie, w którym mogliśmy się sprawdzić. Widać, że jest spory potencjał w naszych zawodnikach. Każdy z nich punktował i walczył. Fajnie, że mecz był na styku. Szkoda tylko, że przegraliśmy – powiedział Piotr Żyto.
Ze znakomitej strony w Zielonej Górze pokazał się Max Fricke. Miejmy nadzieję, że w kolejnych spotkaniach będzie ścigał się podobnie, a formę ustabilizują pozostali zawodnicy. Gdy na tor wróci Kacper Woryna, może się okazać, że KS ROW nie będzie chłopcem do bicia, tak jak to przepowiadali przed sezonem specjaliści od speedweya.
KS ROW na swoim torze zadebiutuje już w najbliższą niedzielę, 1 maja. Wtedy to rybniczanie zmierzą się z GKM Grudziądz (początek o godz. 19.30), oczywiście jeżeli aura nie zdecyduje inaczej.
Marek Pietras
Ekantor.pl Falubaz Zielona Góra – ROW Rybnik 46:43
ROW: 1. Andreas Jonsson - 9 (3,3,2,1,0), 2. Max Fricke - 9+1 (1,1,1*,3,3), 3. Rune Holta - 7+1 (0,3,1,1,2*), 4. Damian Baliński - 5 (3,0,0,2), 5. Grigorij Łaguta - 9 (3,1,3,0,2), 6. Kamil Wieczorek - 3 (3,0,0), 7. Robert Chmiel - 1 (w,0,1)
Ekantor.pl Falubaz Zielona Góra: 9. Patryk Dudek - 13+1 (2,2,2*,3,1,3), 10. Andriej Karpow - 7+1 (0,3,2*,2,-), 11. Jason Doyle - 12+1 (1*,2,2,3,3,1), 12. Jarosław Hampel - Z/Z, 13. Piotr Protasiewicz - 7+1 (2,1*,3,d,d,1), 14. Krystian Pieszczek - 4+1 (d,0,2,2*,0), 15. Sebastian Niedźwiedź - 3+1 (2,1*,0)
1. Stal Gorzów 2 4 +28
2. MRGARDEN GKM 3 4 +6
3. Get Well Toruń 2 2 +2
4. Fogo Unia Leszno 3 2 -2
5. Ekantor.pl Falubaz 2 2 -9
6. Unia Tarnów 2 2 -18
7. ROW Rybnik 1 0 -3
8. Betard Sparta 1 0 -4