Nieobiektywnie: Śmieci pod kluczem
Marek Pietras, Redaktor naczelny Tygodnika Rybnickiego
Kilka miesięcy temu zakończył się remont ulicy Chabrowej. Przy okazji zamontowano nowe wiaty, w których stoją kubły na śmieci. Z czasem zostały one zamknięte na klucz. Jak tłumaczył mi sąsiad, po to, aby działkowcy i właściciele domów prywatnych nie podrzucali nam śmieci. Bo czym ich więcej, tym firma opróżniająca kubły, wystawia większe faktury. Ma być więc porządek, ścisła ewidencja odpadów i brak niechcianych „gości”. Słyszałem również inne argumenty. Głównie te dotyczące bezdomnych, że mogą tam zrobić sobie toaletę, zaprószyć ogień czy nawet zamieszkać, a to spowoduje permanentne problemy. OK, zostałem przekonany. Jest tylko jeden problem. Bo jak powiedział mi inny sąsiad: „to prawda, śmietniki mamy zamknięte na klucz. Ale co to zmienia? Przecież jak paniusia z prywatnego domu podjedzie z workami i trafi na zamknięty śmietnik, to i tak worki zostawi pod śmietnikiem”. I tutaj muszę się zgodzić, bo tak właśnie się dzieje. Co gorsza, w wietrzne dni – większość tych śmieci fruwa w powietrzu. I tak się zastanawiam, czy aby zapanował wspomniany porządek, trzeba zamontować jeszcze monitoring? Czy może przy każdym kuble postawić stróża? Kiedyś, ktoś powiedział: człowiek o brzmi dumnie. Chyba nie zawsze jednak.