Człowiek orkiestra, choć na niczym nie gra
Był rok 2005. 1 lipca w Rybniku zaczęło funkcjonować nietypowe przedsiębiorstwo pod nazwą Miejskie Przesyłki Doręczeniowe. Wtedy też Tomasz Bodach – właściciel firmy, po raz pierwszy pojawił się mediach. Jak okazało się później, nie po raz ostatni, gdyż pomysłów mu nie brakuje…
Miejskie Przesyłki Doręczeniowe(MPD) miały być alternatywą dla państwowej poczty. Celem rybniczanina było pozbawienie Poczty Polskiej monopolu. Dzisiaj firma MPD już nie istnieje, jednak Tomasz Bodach z samego pomysłu jest dumny. – To ja rozpocząłem tę batalię z molochem, inni podchwycili pomysł. I dobrze. Dzisiaj rynek pocztowy jest bardzo urozmaicony i konkurencyjny. O to chodziło! – mówi Tomasz Bodach. W 2005 roku zakładając MPD był on znany jako były listonosz, wkrótce okazało się jednak, że poza przesyłkami ma też sporo innych pomysłów. Przy okazji prywatnej poczty, postanowił stworzyć własne monety. Zaczęło się od rybnickich dukatów, które do dziś wielu rybniczan nosi w portfelu. W 2007 roku w polskich miastach zapanowała moda na własne okolicznościowe pieniądze, a rybnicka poczta wykorzystała tę okazję. Pomysł przypadł ludziom do gustu, gdyż okolicznościowy bilon poza swoimi właściwościami był po prostu fajną pamiątką.
Jak za Lincolna
Po dukatach, Tomasz Bodach wybijał jeszcze kilka innych wzorów monet, a także drukował banknoty. Wszystkie wprowadzono do obiegu w części rybnickich sklepów. – Z rybnickich dukatów wróciła do mnie tylko jedna moneta, a wybitych było 80 tysięcy sztuk! Ludzie zostawili je sobie na pamiątkę – wnioskuje przedsiębiorca. Ale dukaty to nie wszystko.
Tomasz Bodach wybijał także monety pamiątkowe m.in. z okazji 555-tej rocznicy wydania biblii Gutenberga, czy w rocznicę Bitwy pod Grunwaldem. Powstały także nietuzinkowe zestawy monet: fantastyczne „asgardy” inspirowane serialem „Gwiezdne wrota” oraz komplet monet z karykaturami znanych polskich polityków. Sporym echem medialnym odbiła się produkcja sztabek z interpretacją dzieła Leonarda da Vinci „Dama z gronostajem”, na których dama... straciła swoje ubranie. Były także banknoty „reńskie” o różnych nominałach. Zrealizowano też zamówienia specjalne, jak np. wybicie okolicznościowych monet dla dwóch kandydatów do rady miasta Gliwice przed wyborami samorządowymi w 2010 r. – Podobny zabieg wykonał w Ameryce Abraham Lincoln, wybijając w batalii wyborczej swoje żetony. Wiemy jak dalej potoczyła się historia, a owe żetony osiągają dziś na aukcjach spore kwoty –zapewnia Tomasz Bodach.
Przedmioty użytkowe.
Po monetach przyszedł czas na wynalazki. Rybniczanin jest autorem kilku patentów. Jego pomysłem było m.in. urządzenie korzystające z sieci komórkowej – domofon z wbudowaną kartą SIM. W przypadku wciśnięcia przycisku na domofonie, rozlegał się normalny sygnał, a tak naprawdę urządzenie rozpoczynało połączenie telefoniczne. Gość nie miał pojęcia, że w domu nikogo nie ma, bo przecież rozmawiał z domownikiem, który praktycznie mógł być na drugim końcu świata.
Kolejnym wynalazkiem był telefon dla głuchoniemych. Zasada jego działania była bardzo prosta. Użytkownik za pomocą czujnika na palcu tworzył słowa alfabetem Morse’a, a telefon przy pomocy syntetyzatora mowy przerabiał je na słowo mówione. Dzięki temu możliwa była rozmowa pomiędzy osobą niesłyszącą i osobą słyszącą. Z tym pomysłem wynalazca udał się również do telewizyjnego programu „Dragon’s Den”, ale nie tylko z nim. Drugim wynalazkiem jaki tam zaprezentował, była skrzynka pocztowa do przesyłania listów w czasie rzeczywistym. Choć w tym czasie wiadomości e-mail były już bardzo popularne, to przecież nie wszystko, włączając w to pisma urzędowe, można przesłać przez internet. Skrzynka działała w oparciu o bezpieczne łącze internetowe, pobierała wiadomości, od razu je drukując. Zabezpieczeniem był kod, do którego dostęp posiadał imienny użytkownik. Choć urządzenie to pozwoliłoby na przesyłanie dokumentów urzędowych oszczędzając czas i pieniądze, niestety ze względu na brak ustawy o podpisie elektronicznym nie zdobyło w programie popularności. Oba projekty zyskały zainteresowanie, ale nie znalazły inwestorów.
To jednak nie zraziło Bodacha. Wymyślił kolejny pomysł na biznes…
Galeria przy ul. Kościelnej
Kilka lat temu, gdy firma MPD jeszcze działała, Tomasz Bodach zajął się handlem dziełami sztuki. Zaczęło się w 2010 roku, kiedy w jego ręce trafił obraz zakupiony na pchlim targu przez mieszkańca Rybnika. Okazało się, że to nieznane dzieło Wojciecha Kossaka, namalowane dla gen. Rozwadowskiego. W końcu Galerię Malarstwa Europejskiego Tomasz Bodach otworzył w centrum Rybnika. Choć pośredniczy on w sprzedaży głównie malarstwa, w ostatnim czasie wnętrze galerii oprócz obrazów, wypełniły także inne antyki, jak zabytki techniki - stare maszyny do pisania. – Najstarsze pochodzą z końca XIX wieku, młodsze z lat 20. i 30. XX wieku. Jest maszyna do pisania alfabetem Braille’a, jest również egzemplarz marki Mercedes. Wszystkie są sprawne. Niektóre to egzemplarze, które zobaczyć można w zasadzie tylko w muzeach! Ceny takich urządzeń mogą wynosić dziesiątki tysięcy złotych, ale młodsze egzemplarze można zakupić już za kilka tysięcy – wyjaśnia Tomasz Bodach, zapraszając nie tylko do obejrzenia niezwykłej kolekcji, ale także do zakupów.
Szymon Kamczyk