To już pewne. Ekstraklasy w Rybniku nie będzie
Miasto rozstrzygnęło ostatni konkurs na wspieranie realizacji zadań w obszarze kultury fizycznej. Łącznie rozdysponowano przeszło 7 mln zł. Niestety, nic z tej puli nie trafi do Basket ROW Rybnik. W efekcie klub, który jeszcze w ubiegłym sezonie występował na parkietach koszykarskiej ekstraklasy, zawiesza swoją działalność i nie przystąpi do tegorocznych rozgrywek.
Worki kosztowe
Jak tłumaczy Piotr Masłowski, wiceprezydent Rybnika i przewodniczący komisji, która oceniała wnioski grantowe, oferta Basket ROW Rybnik nie została rozpatrzona z powodów formalnych. – Oferta klubu koszykarskiego zawierała tzw. worki kosztowe. Tak było w każdym z konkursów. Mówiłem o tym działaczom Basket ROW. Niestety, nie zostało to wystarczająco skorygowane. Dlatego oferta klubu nie została rozpatrzona – tłumaczy Masłowski, który we wtorek spotkał się z zarządem klubu, aby wyjaśnić wszystkie wątpliwości. Czy mu się udało? Słuchając prokurenta zarządu Basket ROW Rybnik Marka Pałusa, można stwierdzić, że chyba nie do końca. – Szanujemy decyzję Miasta, samorządy samodzielnie podejmują decyzję, jakie dyscypliny wspierają i finansują. Natomiast trudno nam się zgodzić z zarzutami, że brak finansowania to tylko pokłosie źle napisanego przez nas wniosku. Wrzucanie sportu wyczynowego do koszyka pt. granty to jest kuriozum. To jest, przepraszam za kolokwializm, wzajemne robienie się w konia – wszystkich przez wszystkich. O wydatkach na sport decyduje kratka w tabelce. A przecież to są tylko „technikalia”. Ważniejsze od samego wniosku, powinna być decyzja władz – jaka dyscyplina jest ważna dla miasta, a jaka nie. Obarczanie klubów sportowych koniecznością wkomponowywania się w kuriozalność grantów, moim zdaniem jest chora. Myśmy padli, rzekomo, tego ofiarą. Nikt podobno w Rybniku nie był przeciwko koszykówce, tylko przeciwko tabelce. Jeżeli jest wola finansowania danej dyscypliny sportu, to tabelki można skorygować. Tym bardziej, że jest to tylko pierwszy element. Potem jest umowa, kosztorys, a później dotację trzeba jeszcze rozliczyć. Elementów kontroli jest całe mnóstwo. Dlatego jeżeli jest dobra wola i decyzja strategiczna o finansowaniu, to naprawdę można wiele zrobić. Jeżeli chodzi o worki kosztowe, to trudno nam było wszystko opisać, dlatego, że proces licencyjny w ekstraklasie trwa. Nie wiemy ile wystąpi drużyn, ile będzie wyjazdów, jakie kontrakty będą podpisane. W związku z tym, zarzuty, że nie było szczegółowych wyliczeń, to nie jest zarzut który jest poważny. Być może tak jest, że komisje które to analizują – aż tak dalece i dogłębnie sprawdzają poszczególne pozycje kosztowe. Wydaje mi się jednak, że to jest tylko i wyłącznie sposób uzasadniania wcześniej podjętych decyzji. I Miasto ma do tego prawo, ale ma też obowiązek poinformować opinie publiczną – nie będziemy finansować koszykówki, bo…I tutaj powinno paść uzasadnienie. Na pewno nie są nim worki kosztowe. No chyba, że nie znam się na tym, co robię od kilkudziesięciu lat – stwierdził Marek Pałus, który jest jednym z autorów Ustawy o Sporcie. Po czym poinformował, że w poczuciu odpowiedzialności za spółkę, nie chcąc zadłużać i podpisywać umów, które nie miałby pokrycia w rzeczywistości, zarząd podjął decyzję, żeby nie zgłaszać się do rozgrywek koszykarskiej ekstraklasy kobiet.
Zrobiono z nas nieudaczników
Do całej sprawy odniósł się również Kazimierz Mikołajec, który przez ostatnie dwa sezony prowadził rybnicką drużynę w ekstraklasie. – Została na nas wywołana jakaś nagonka. Słyszymy oskarżenia, że nie jesteśmy w stanie przygotować różnych rzeczy, ze manipulujemy opinią publiczną. Nie rozumiem tego. W tej chwili nasze tłumaczenia już niczego nie zmienią. Możemy powiedzieć tylko tyle, że koszykówki nie ma – mówił trener. – Chciałbym zwrócić uwagę na merytorykę dotyczącą naszego klubu i dyscypliny. W ostatnim sezonie zajęliśmy 6. miejsce w najwyższej klasie rozgrywkowej. Znawcy tematu podkreślali, że wynik ten – w odniesieniu do budżetu i składu jakim dysponowaliśmy, był powyżej potencjału. Jesteśmy dyscypliną, która obchodziła niedawno 45-lecie istnienia, która idealnie wpisuje się w wykorzystanie boguszowickiej hali, wyremontowanej za grube miliony. Przedstawiliśmy władzą miasta plan na najbliższe lata i nie chodzi tylko o zespół ekstraklasy, ale również o współpracę z RMKS i szkolenie młodzieży. Ja nie znam się na tabelkach, nie jestem ekspertem od cyfr. Niestety, zrobiono z nas nieudaczników, którzy nie potrafią nawet grantu napisać. Szkoleniowo ustaliśmy dwa sezony organizacyjnie i sportowo. Teraz to wszystko zostało wywalone w kosmos – kontynuował Mikołajec, który dodał również, że Miasto ma prawo określić, które dyscypliny będzie wspierać, natomiast nie można pominąć w tym wszystkim aspektów merytorycznych. Oznajmił, ze klimat spotkań z władzami miasta był fatalny. – Często czułem się podczas nich upokorzony. Próba merytorycznego uzasadnienia wszystkich rzeczy, które robimy, była pomijana w sposób ewidentny – oznajmił rybnicki szkoleniowiec.
Rybnicka Rada Sportu wbiła gwóźdź do trumny
Na dziś nie wiadomo, co będzie z klubem Basket ROW Rybnik. Trudno jednak wyobrazić sobie, aby mógł przeczekać rok i wznowić działalność w kolejnym sezonie. Na spotkaniu zarządu klubu z prezydentem Masłowskim, padło stwierdzenie, że klub miał słabe notowania we władzach miasta, również z powodu uchwały jaką podjęła Rybnicka Rada Sportu, która miała domagać się 400 tys. zł na funkcjonowanie klubu. Prawdą jest, że RRS podjęła uchwałę w sprawie wspierania rybnickiego klubu, natomiast jej wydźwięk został chyba mocno nadinterpretowany. W uchwale można przeczytać: „Biorąc pod uwagę osiągniecia zespołu koszykarek w żeńskiej ekstraklasie i coraz bliższą współpracę szkoleniową Basket ROW z RMKS, Rada Sportu rekomenduje wsparcie zespołu Basket ROW w kwestii uzyskania dofinansowania, niezbędnego do uczestnictwa w dalszych rozgrywkach ekstraklasy”. Jeżeli Rybnicka Rada Sportu nie może rekomendować, proponować i podpowiadać rozwiązań ściśle związanych ze sportem, to być może jej istnienie również Miastu nie jest potrzebne? Marek Pietras