Przewidzieć przyszłość górnictwa
– Nie dajcie sobie wmówić, że w dzisiejszej Europie mówienie o węglu to obciach – przekonywali naukowcy i eksperci z dziedziny górnictwa na zorganizowanej 18 maja konferencji na temat górnictwa.
Konferencja była o tyle nietypowa, że dotyczyła perspektyw dla górnictwa, nie tylko tych najbliższych, ale i oddalonych o kilkadziesiąt lat. Organizatorzy postanowili spojrzeć dość daleko, bo tytuł konferencji to „Górnictwo – perspektywa 2050 w aspektach unijnych regulacji”. Spotkanie zorganizował i poprowadził Adam Gawęda, radny Sejmiku Województwa Śląskiego, zastępca przewodniczącego Komisji Gospodarki i Innowacji. – O górnictwie należy mówić bez podziałów partyjnych. Dziś niezwykle trudno zachęcić inwestorów do wyłożenia pieniędzy na górnictwo. Kopalnię buduje się latami. Inwestorzy muszą mieć pewność inwestycyjną na kilkadziesiąt lat. Perspektywa musi być długa, a perspektywa choćby dwudziestoletnia jest niewystarczająca – tłumaczył Gawęda. Honorowy patronat nad konferencją objął europoseł Bolesław Piecha oraz senator Izabela Kloc. – Adam Gawęda zwrócił się do mnie, bo zarówno jemu jak i mi zależy na przyszłości Śląska. Jestem jedną z nielicznych kobiet zajmujących się górnictwem w sejmie. Mam nadzieje, że dzisiejsze spotkanie będzie jednym z wielu merytorycznych spotkań. To ma być początek bardzo poważnej debaty o górnictwie w perspektywie 2050 – wyjaśniała senator Kloc. Na spotkanie w do Urzędu Marszałkowskiego w Katowicach zaproszono grono naukowców. Ci zajmowali się zarówno obecną kondycją górnictwa jak i symulacją tego, co może się wydarzyć w perspektywie następnych 35 lat.
Symulacja przyszłości
Tym ostatnim zajęła się prof. dr hab. inż. Lidia Gawlik, zastępca dyrektora ds. naukowych, kierownik pracowni zrównoważonego rozwoju gospodarki surowcami i energią PAN Kraków. Przedstawiła ona kilka scenariuszy, które są prawdopodobne przy obecnych regulacjach unijnych. – Nasza przyszłość zależy od tego, jaki przyjmiemy scenariusz. W najbliższych latach w górnictwie nie są jednak potrzebne inwestycje na zwiększenie zdolności produkcyjnych. Do 2020 niezbędne będzie ograniczenie wydobycia węgla energetycznego o około 10 do 13 milionów ton rocznie – tłumaczyła. Jej występ wywołał sporo emocji na sali z uwagi na przyjęty udział nowoczesnych i rzadkich jeszcze w Polsce technologii. – To drodzy państwo szykuje nam Unia Europejska. W modelach przewidziano np. energie solarną jednak słońca w Polsce jest tyle ile jest. To wystąpienie ma nam pokazać jak bardzo prawodawstwo unijne nas eliminuje z europejskiego rynku energetycznego, uzależniając nas od obcych technologii. Te żywe reakcje są bardzo naturalne – puentował Adam Gawęda.
Porzucają złoża węgla
Prof. dr hab. inż. Krystian Probierz z Politechniki Śląskiej pochylił się nad obecną sytuacją górnictwa. – W czasie ostatnich niepokojów w JSW dzwoniono do mnie wielokrotnie choćby z przeznaczonej do wygaszenia kopalni Brzeszcze. Tam jest jeszcze 112 milionów ton węgla. Jeśli ktoś twierdzi inaczej, to ma błędne informacje – przekonywał naukowiec. Zdaniem Krystiana Probierza, pod ziemią marnuje się wiele węgla. – W przeszłości źle restrukturyzowano górnictwo np. w województwie dolnośląskim. Te kopalnie mogły przecież dalej pracować, a wydobycie mogło by być powoli wygaszane bez szkód społecznych. Dziś w okolicach Wałbrzycha są biedaszyby. Zasoby węgla pozwalają jeszcze na fedrowanie przez co najmniej 55 lat. Co najmniej. Tak już w Polsce jest, że kopalnie zamykają, a zasoby zostają, tak jak w Dębieńsku. Zagrożenie dla nas to polityka klimatyczna. Niekoniecznie wynika to z przesłanek naukowych a raczej z biznesu. Nie chciałbym aby Polska podążała ścieżką dekarbonizacji. Dekarbonizacja to brak pracy, brak przemysłu i brak wpływu na klimat. Bo kopalnie i energetyka węglowa będą działać gdzie indziej na świecie. Posiadamy ogromne zielone płuca bo aż 9,1 miliona ha lasów. Węgiel musi pozostać numerem 1 w Polsce i zostać fundamentem naszego miksu energetycznego. Emisja dwutlenku węgla przez Europę to zaledwie 14 procent całej światowej emisji tego gazu. Co da jej ograniczenie w Europie? – pytał profesor Probierz.
Firmy nie chcą pieniędzy
– Większość ludzi w Polsce gdy mówi o górnictwie, ma na myśli tylko producentów węgla, a to wielki błąd – mówił Janusz Olszowski, prezes Górniczej Izby Przemysłowo-Handlowej. Mamy całe segmenty firm i instytucji, które istnieją tylko dzięki temu, że możemy ten węgiel kopać. Największa grupa to producenci maszyn, drugi to usługi dla górnictwa, trzecia to instytucje badawcze ukierunkowane na górnictwo. To ogromny potencjał. Gdyby nie węgiel nie istniałyby. Dziś borykają się z wieloma kłopotami. Największym problemem są odroczone płatności przez producentów węgla. To efekt kuli śnieżnej. Zaległość płatnicze w firmach przekraczają 150 dni. Pojawiły się problemy w eksporcie na wschód, spadły zamówienia. Pojawiły się problemy z kredytami, bo górnictwo to dziś sektor zwiększonego ryzyka. Te firmy nie chcą dotacji ani pieniędzy podatników, chcą tylko przetrwać te ciężkie czasy. Chcą wprowadzenia mechanizmów, które zwiększą ich wiarygodność kredytową. Nie dajmy sobie wmówić, że dziś w Europie nie wypada mówić o węglu – tłumaczył Olszowski. Na spotkaniu powołano również Śląską Radę Rozwoju przy Senatorze RP. Jej zadaniem ma być monitoring rządowych propozycji i tworzenie impulsów dla rozwoju Śląska.
Adrian Czarnota