Nieobiektywnie: Coś z panem nie tak
Komentarz Marka Pietrasa, Redaktora naczelnego Tygodnika Rybnickiego
W ostatnim numerze Tygodnika Rybnickiego zastanawialiśmy się, dlaczego tylko garstka mieszkańców wybiera rady dzielnic. Powiem szczerze, że nie spodziewałem się takiego odzewu w tej sprawie. Co dziwne, pretensje o tak skonstruowany tekst, mieli najczęściej ci, którzy w życiu społecznym nie uczestniczą. Zarzucali mi, czyli autorowi, że nie znam realiów. Że w radach dzielnic wszystko jest już poukładane, że jest tam sitwa, której zmienić się nie da. Kilku moich rozmówców telefonicznych stwierdziło nawet, że jest naiwnością twierdzenie, że mieszkańcy mają na cokolwiek wpływ. Żeby była jasność, nie zgadzam się z tak postawioną tezą. Gdy informowałem o tym swoich rozmówców, jeden z nich stwierdził, że w takim razie jest ze mną coś nie tak. Jednak gdy spytałem, co próbował zmienić w swoim otoczeniu i nie udało mu się tego zrobić, z powodów układów w radzie dzielnicy, krótko stwierdził: nie mam czasu na takie rzeczy. I tu chyba dochodzimy do sedna sprawy. Twierdzenia, że nic się nie da zrobić, że rządzą układy – to bardzo wygodne tłumaczenie obojętności i braku zaangażowania w cokolwiek. Jestem przekonany, że zrobić można bardzo wiele. Udowodnili to chociażby założyciele stowarzyszenia ze Stodół, którzy postanowili powalczyć o budynek starej szkoły. Miasto planowało go sprzedać, ale po interwencjach zmieniło zdanie. Więc jednak głos mieszkańców ma znaczenie. Tę sprawę szczerzej opiszemy w następnym wydaniu Tygodnika.