Nauczyciele do zwolnienia. Za rok będzie jeszcze gorzej
Urząd miasta tłumaczy, że w obliczy niżu demograficznego nie można było podjąć innej decyzji. Kilkudziesięciu nauczycieli pożegnało się z nauczaniem, sporej grupie ograniczono wymiar godzin, a magistrat zapowiada, że w następnych latach może być jeszcze gorzej.
W tym roku w Rybniku zostało zwolnionych 15 osób i przysługuje im odprawa. Tyle samo zwolniono, gdyż mogli już przejść na emeryturę. Dwunastu nauczycieli przeszło w stan nieczynny, a ponad dwudziestu nie przedłużono umów. Lista cięć w miejskiej edukacji jest długa, a okazuje się, że tylko nauczyciele przedmiotów zawodowych mogą jeszcze liczyć na zatrudnienie. – To dramat. Kilka lat temu powiedziałem jednemu z moich uczniów, który wybierał się na studia, żeby przypadkiem nie myślał o pedagogii – mówi pan Eugeniusz, nauczyciel jednego z rybnickich liceów. – Problemy z zatrudnianiem nauczycieli będą również miały miejsce w kolejnych latach. Szacujemy jakieś 5-7 lat, ponieważ najmniej liczący rocznik dzieci jest obecnie w klasie V szkoły podstawowej – mówi Lucyna Tyl, rzecznik Urzędu Miasta Rybnika. W tym roku zwolnionych w Polsce ma zostać, zdaniem resortu edukacji około 7 tysięcy nauczycieli. Związki zawodowe szacują, że będzie to 8-10 tysięcy.
Kilkudziesięciu nauczycieli pożegnało się z nauczaniem, sporej grupie ograniczono wymiar godzin, a magistrat zapowiada, że w następnych latach może być jeszcze gorzej.
Prawie dwustu dotknął niż
Łącznie zmiany, ograniczenia i zwolnienia dotyczą ponad 180 osób. 57 nauczycieli z Rybnika pracowało będzie w tym roku szkolnym w niepełnym wymiarze godzin, a 55 udało się zorganizować uzupełnienie etatu w innej placówce oświatowej. – To dramat. Kilka lat temu powiedziałem jednemu z moich uczniów, który wybierał się na studia, żeby przypadkiem nie myślał o pedagogii. „Zobaczysz, co się będzie działo, już się pojawiają jaskółki” - powiedziałem. I co? I mamy dokładnie to, o czym wszyscy wiedzieli od dawna, a nikt nie miał odwagi, by tę sytuację jakoś ratować – mówi pan Eugeniusz, nauczyciel jednego z rybnickich liceów. By zarobić godziwe pieniądze, dzieli swój czas pomiędzy kilka szkół, do tego korepetycje i prywatne lekcje. – Biegam jak kot z pęcherzem, bo prawdę powiedziawszy nigdzie nie mam pełnego etatu. Wszędzie tylko godziny, a dzień muszę jakoś zapełnić – dodaje. W takiej jak on sytuacji znalazła się w tym roku spora grupa kolegów po fachu. Rybnicki wydział edukacji ostrzega jednak, że ci, których minęła w tym roku „gilotyna”, mogą doczekać się jej w 2014.
Dramat dopiero nas czeka?
– Sytuacja ta może jeszcze ulec zmianie - zwłaszcza w zakresie uzupełnienia etatu, urlopów zdrowotnych - dokładne dane będą dostępne po 15 września – mówi Lucyna Tyl, rzecznik Urzędu Miasta Rybnika. Małe to jednak pocieszenie, gdyż zaraz dodaje: – Problemy z zatrudnianiem nauczycieli będą również miały miejsce w kolejnych latach. Szacujemy jakieś 5-7 lat, ponieważ najmniej liczący rocznik dzieci jest obecnie w klasie V szkoły podstawowej – mówi Tyl.
Jest to głównie związane z niżem demograficznym oraz ze zmianami w ramowych planach nauczania. Problem jest jednak nie tyle na szczeblu zarządzania edukacją, co w systemowym podejściu do polityki społecznej i prorodzinnej. Związki zawodowe nauczycieli od lat powtarzają, że przy takim, a nie innym podejściu, niż demograficzny był tylko kwestią czasu. – To, co powtarzają działacze w mediach to niestety prawda. Zabrakło kiedyś odwagi, by coś z tym zrobić, zabrakło może zmysłu przewidywania. Nie w urzędach miast czy gmin, bo ich winić za brak dzieci nie można. Brak działań ze strony rządu, a raczej rządów, bo niż nie rodzi się z roku na rok – mówi pan Eugeniusz. W tym roku zwolnionych w Polsce ma zostać, zdaniem resortu edukacji około 7 tysięcy nauczycieli. Związki zawodowe szacują, że będzie to 8-10 tysięcy.
(mark)