Sąsiad strzelał do mnie!
Policja zabezpieczyła broń w domu w Zebrzydowicach.
– Usłyszałam trzaski jakieś dziwne, siedziałam przy komputerze – wspomina pani Kazimiera Szymura. Tego dnia nie zapomni nigdy. Gdy wyjrzała przez okno, dokładnie naprzeciwko sąsiad patrzył wprost na nią z wymierzoną wiatrówką. Gdy zauważył panią Kazimierę, natychmiast schował głowę. – Przeraziłam się, bo zorientowałam się, że te trzaski, to były wbijające się w tynk naboje – mówi mieszkanka Zebrzydowic.
Pani Kazimiera Szymura wraz ze swoim mężem Maciejem i teściem mieszka w Zebrzydowicach od kilkudziesięciu lat. Po drugiej stronie ulicy mieszka pan Bernard. Jak przyznaje rodzina, stosunki z sąsiadem nigdy nie układały się dobrze. – Wyzywa wszystkich ciężkimi przekleństwami – mówi pan Maciej. Ten uciążliwy sąsiad to niejaki pan Bernard, o którym już kilkakrotnie pisaliśmy. Mieszkaniec Zebrzydowic dał się we znaki swego czasu strażnikom miejskim, którzy systematycznie jeździli na, jak się później okazywało, nieuzasadnione interwencje. Gdy strażnicy złożyli sprawę do sądu, jak twierdzą mieszkańcy, radiowozy coraz rzadziej przyjeżdżały.
Jest dochodzenie
Tym razem jednak rodzina obawia się już o własne życie. Jeszcze w grudniu państwo Szymurowie złożyli doniesienie o groźbach karalnych kierowanych przez sąsiada. A o strzałach pani Kazimiera natychmiast poinformowała policję. – Policja o tym zdarzeniu dowiedziała się podczas przesłuchania świadka w ramach innego dochodzenia. W związku z tą sprawą podejrzanemu o popelnienie przestępstwa przedstawiono zarzut narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu – informuje nadkom. Aleksandra Nowara rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Rybniku.
Nie trzeba zezwolenia
Próbowaliśmy się skontaktować z panem Bernardem telefonicznie, jednak rzucił słuchawką i nie chciał z nami rozmawiać. Rybnicka policja przyznaje, że na miejscu nie było żadnych śladów i nie doszło do uszkodzenia czy jakiegokolwiek uszczerbku na zdrowiu. – Nie było konieczności przeprowadzania oględzin miejsca. Nie było konieczności zabierania broni, ponieważ tego typu broń nie wymaga zezwolenia – wyjaśnia rzeczniczka rybnickiej komendy.
„To staje się niebezpieczne”
Sąsiad Bernard jest popularny w większości instytucji. Za każdym razem powołuje się na inne znajomości. Misję ma jedną, jak podkreśla, dbać o to, żeby prawo było przestrzegane.W rozmowie z nami w minionym roku pan Bernard zdradził m.in., że zamierza kandydować na radnego lub posła. – Patrzę się, czy ktoś dobrze stoi samochodem czy jest czysto przed działką. Za łamanie prawa my wszyscy płacimy – mówił nam ostatnio pan Bernard. – Naszym zdaniem coś z nim jest nie tak. Wszyscy się dziwią, że normalnie chodzi po ulicy jak spokojny starszy pan, a potem klnie jak szewc, wyzywa i grozi wszystkim – mówi Maciej Szymura. Mieszkańcy zaczynają się już jednak niepokoić – Co prawda teraz strzelał wiatrówką, ale nie wiadomo, co mu do głowy przyjdzie – dodaje pan Maciej. – Dowiedziałam się np., że był w szkole mojej córki i pytał dyrektorkę, do jakiego gimnazjum poszła. To staje się naprawdę niebezpieczne – dorzuca pani Kazimiera.
Łukasz Żyła