Energetyk ROW rozpoczyna wygraną
Piłkarze ROW-u zagrali pierwszy mecz w rundzie wiosennej.
Nikt w najważniejszym piłkarskim rybnickim klubie nie ukrywa, że cel na ten sezon jest jeden - awans do wyższej klasy rozgrywkowej. Aby go zrealizować, nie wolno na swoim stadionie tracić punktów. Tej zasady bardzo skrupulatnie zamierzają trzymać się podopieczni Jana Furlepy. W swoim pierwszym występie w roli gospodarzy ograli MKS Myszków.
Już w 34. sekundzie meczu bramkę mógł zdobyć Mateusz Szatkowski. W efekcie nieporozumienia obrońców gości, rybnicki napastnik znalazł się sam przed bramkarzem Myszkowa. Strzelił jednak wysoko nad bramką. W 12. minucie lepiej w polu karnym zachował się Janusz Wrześniak. Obrońca Energetyka ROW, który w tym meczu był również kapitanem, wykorzystał dośrodkowanie Grzegorza Bonka i strzałem głową umieścił piłkę w siatce. Od tego momentu więcej z gry mieli przyjezdni. Do tego kontuzji nabawił się Konrad Cieślak. Za niego na placu gry pojawił się Bartosz Wójcik. Piłkarze z Myszkowa najlepszą okazję do strzelenia bramki mieli w 37. minucie. Zabrakło im jednak skuteczności pod bramką Piotra Pasia. Na przerwę obie ekipy schodziły przy prowadzeniu Eneregtyka ROW 1:0. Po zmianie stron rybniczanie starali się kontrolować wydarzenia na boisku. W 63. minucie na boisku pojawił się Marcin Kocur. Dziewięć minut później uderzył w stronę bramki Myszkowa, piłka odbiła się od słupka i spadła pod nogi Szatkowskiego. Temu nie zostało nic innego jak umieścić piłkę w siatce. W doliczonym czasie gry honorowego gola dla przyjezdnych strzelił Piotr Prusko. W tej sytuacji nie popisał się Łukasz Pielorz, który dość niefrasobliwie stracił piłkę w środku pola. Po ostatnim gwizdku wszyscy powtarzali, że najważniejsze są trzy punkty. I trudno się z tym nie zgodzić. Tym bardziej, że najgroźniejsi rywale rybnickiej drużyny w walce o awans tracą punkty. Skałka Żabnica i BKS Bielsko zremisowały swoje mecze. W przyszłym tygodniu Energetyk ROW Rybnik dopisze sobie trzy punkty za walkower z Krasiejowem. Zawodnicy Furlepy nie będą jednak próżnować. Pauzę w rozgrywkach ligowych wykorzystają, aby rozegrać finałowy mecz pucharu Polski podokręgu Rybnik. Ich rywalem będą, grający w A klasie, piłkarze Polonii Łaziska Rybnickie.
Energetyk ROW Rybnik - MKS Myszków 2:1 (1:0)
Bramki: Janusz Wrześniak (12.), Mateusz Szatkowski (72.).
ROW: Paś, Janik, Mitura, Krotofil, Wrześniak, Pielorz, Andraszak (63. Kocur), Bonk (86. Kapinos), Wieczorek (83. Żyrkowski), Cieślak (30. Wójcik), Szatkowski.
Po meczu powiedzieli
Jan Furlepa, trener Energetyka ROW
Z tego meczu najbardziej cieszy mnie fakt, że wywalczyliśmy trzy punkty. Ja przed początkiem rundy mówiłem, że dla wielu drużyn mecz z nami, z liderem będzie najważniejszy w sezonie. Trudno więc oczekiwać, że jakiekolwiek spotkanie będzie dla nas łatwe. Szkoda, że dzisiaj nie zdobyliśmy trzeciej bramki, która załatwiłaby nam spokojną końcówkę. A tak po błędzie Pielorza i jego stracie rywale strzelili nam bramkę. Uważam, że szczęście sprzyja lepszym a my dzisiaj byliśmy lepszą drużyną. Szkoda kontuzji Cieślaka, który dobrze rozpoczął mecz. No ale właśnie dlatego mamy w kadrze dwudziestu zawodników.
Janusz Wrześniak, obrońca Energetyka ROW
Jestem bardzo zadowolony z dzisiejszego występu. Cieszą również trzy zdobyte punkty. Wiedzieliśmy, że Myszków to będzie niewygodny przeciwnik. I tak było. Cały czas mieliśmy w głowie porażkę z pierwszej rundy. Staraliśmy się wyciągnąć wnioski i dzisiaj wygrać. Piłka to gra błędów i takie też nam się przydarzają. Ale najważniejsze, że udało się dowieźć zwycięstwo do końca. Mimo wszystko uważam, że piłkarsko zagraliśmy nieźle. Dobrze weszliśmy w mecz i to zaowocowało wygraną. Bardzo się z tego cieszymy.
Marek Pietras