Każdy może grać
Żony golfistów są wdowami.
– W golfa można grać na dwa sposoby. Albo buduje się wynik, albo uprawia się tę piękną dyscyplinę dla czystej rekreacji. Żeby realizować pierwszą wersję trzeba mieć czas i pieniądze. Druga jest dla wszystkich – mówi Krystian Alder, wiceprezes Rybnickiego Klubu Golfowego, który zrzesza obecnie 40 członków. Z tego 32 jest zgłoszonych do Polskiego Związku Golfowego. W związku z tym mają swoje handicapy i są klasyfikowani na turniejach.
Propagować i zarażać
Bardzo trudno ustalić pochodzenie golfa. Nie jest znana data, kiedy po raz pierwszy piłeczka trafiła do dołka po dokładnym uderzeniu kijem. W średniowiecznej Europie istniało kilka gier, które mogą uchodzić za pierwowzór golfa. We Francji i Anglii grano w pallemaille. W Belgii w chole. Holendrzy spotykali się, aby rywalizować w colf. Pierwsze zapiski o golfie pochodzą z XV wieku. Sześć stuleci później powstał RKG. – Naszym celem jest propagowanie golfa jako dyscypliny sportowej oraz atrakcyjnej formy aktywności podnoszącej sprawność fizyczną i intelektualną. Chcemy zarażać swoją pasją innych. Poza tym lubimy wspólnie spędzać czas. Najważniejsza jest jednak sama gra i rywalizacja – zdradza Alder. Aby rozegrać prawdziwą partyjkę golfa, członkowie klubu korzystają z zaprzyjaźnionych pól. Najczęściej są to obiekty śląskiego klubu w Siemianowicach Śląskich oraz Beskid Golf Klub w czeskich Ropicach. Na początku bardzo często odwiedzali Pszczynę. W tym sezonie z powodu problemów organizacyjnych właścicieli pszczyńskiego obiektu spotykają się tam zdecydowanie rzadziej. Nie bez znaczenia jest również fakt, że pole zostało kilkakrotnie zalane.
Ważna etykieta
– Na polu golfowym trzeba przestrzegać kilku bardzo ważnych zasad. Nie wolno np. rozmawiać, gdy gracz uderza piłkę z tee (kołeczek, na którym ustawia się piłkę przy pierwszym uderzeniu – red.). Nie wolno wychodzić przed zawodnika przygotowującego się do uderzenia. Niezbędne jest również opanowanie etykiety – twierdzi wiceprezes RKG. Sama gra jest dość prosta. Trzeba jak najmniejszą liczbą uderzeń umieścić piłkę w dołku. Każdy ma swój par – czyli swoistą normę. Zależna jest ona od dystansu jaki dzieli tee od dołka. Bywają par trzy ale i pięć. Sprzęt do gry w golfa nie jest tani, ale nie jest też bardzo drogi. Dobry zestaw kijów można kupić już za kilkaset złotych. Oczywiście dochodzą jeszcze koszty opłat członkowskich czy chociażby samej gry. – Gdy my zaczynaliśmy było ciężko. Za grę płaciliśmy bardzo dużo. Dziś można pograć już za kilkadziesiąt złotych. To duża różnica. Wszyscy, którzy wstąpią do rybnickiego klubu teraz, będą mogli korzystać z naszych doświadczeń. Dowiedzą się jak i gdzie zdobyć zieloną kartę i jak nie stracić fortuny na polu golfowym – zdradza Bogdan Macionczyk, jeden z najlepszych zawodników RCK, którego miałem okazję obserwować podczas gry w Pszczynie. Wtedy był to jego drugi sezon zabawy z kijem i piłką. Obecnie golf traktuje dużo bardziej poważnie. W krajowym finale World Golfers Poland Championship zajął 3. miejsce. To duży sukces. W finałowych zawodach startowało jeszcze dwóch przedstawicieli rybnickiego klubu. Byli to Marek Zdziebczok i Paweł Dobras.
Klub bez pola
Działacze RKG w każdym sezonie organizują zawody. Inauguracyjny Turniej Rybnickiego Klubu Golfowego odbył się w Pszczynie. W tym sezonie o laur pierwszeństwa RCK zawodnicy walczyli w Siemianowicach Śląskich. – Oczywiście wolelibyśmy organizować taki turniej na swoim polu. Nie wiem czy jest szansa, aby takie powstało w Rybniku. Wiem natomiast, że na pewno byłaby to duża nobilitacja dla naszego miasta – mówi Alder. Własne pole to melodia przyszłości. Jest natomiast szansa, jak zapewnia Piotr Dragon, prezes klubu, że w niedługiej przyszłości powstanie Drivin Range. Będzie tam kilka stanowisk do ćwiczeń i nauki gry, putting green, bunkier ćwiczebny i chipping green. Tam też organizowane będą kursy na zieloną kartę. – Aby grać w golfa trzeba mieć swoiste prawo jazdy. Tym właśnie jest zielona karta. Można ją zdobyć kończąc odpowiedni kurs. Po nim adept zna wspomnianą wcześniej etykietę, która obowiązuje na polu golfowym oraz ma podstawowe umiejętności gry w golfa – twierdzi wiceprezes rybnickiego klubu. Miejsce, w którym miałby powstać Drivin Range objęte jest na razie tajemnicą, ale jedno jest pewne – nie będzie to niestety Rybnik. Klubów bez swojego pola jest w Polsce kilkanaście. Przed wakacjami ich przedstawiciele spotkali się w Częstochowie. W nieoficjalnych mistrzostwach klubów bez pola, rybniczanie musieli uznać wyższość tylko zawodników z Tychów.
Golf uzależnia
Okazję do rewanżu nasi golfiści będą mieli w ostatni weekend września. Wtedy to trzy kluby: rybnicki, tyski i podkarpacki zorganizują wspólny turniej. Zawodnicy z naszego regionu często odwiedzają pola w Czechach. U naszych południowych sąsiadów w ciągu ostatnich kilku lat podwoiła się liczba miejsc, gdzie można uprawiać golf. Ciekawostką jest fakt, że pierwsze pole w Pradze powstało już w 1898 roku na Cesarskiej Łące (Cisarská Louka). W Polsce przed II wojną światową były cztery pełnowymiarowe pola. Te najpopularniejsze znajdowało się na terenie Szczawna Zdroju, kiedyś znanego jako Bad Salzbrunn. W materiałach historycznych wspomina się również o prywatnym polu w okolicach dzisiejszego Głogowa oraz o obiekcie w Gdańsku.
Obecnie w naszym kraju rozgrywa się około trzysta turniejów w roku. Z podziałem na seniorów, juniorów, amatorów, kobiety i mężczyzn. Odbywają się również zawody rodzinne czy branżowe. To dobrze wróży na przyszłość. Być może golf już niedługo wyjdzie z niszy w jakiej obecnie się znajduje. Czy golf ma jakieś wady? Wydaje się, że mało. Chociaż golfiści przyznają, że mocno uzależnia, a co za tym idzie pożera czas. – Jest takie powiedzenie, że żony golfistów są wdowami – dodaje na zakończenie Krystian Alder, wiceprezes Rybnickiego Klubu Golfowego.
Marek Pietras