Na pewno nie zdążysz
Zamknięcie wiaduktu stworzyło piekło dla kierowców.
Rybnickie korki ciągną się kilometrami, wszystko przez zamknięty wiadukt na ul. Raciborskiej.
Kierowcy już przyzwyczaili się do tego, że w godzinach szczytu Rybnik lepiej omijać. W obecnej sytuacji jest już nieważne, o której godzinie pojedziemy. I tak jesteśmy skazani na czekanie w korku. – To jest nie do przyjęcia. Prezydent powinien jakoś inaczej to zaaranżować. Teraz stoi się w kolejce nawet godzinę. Ciekawe jak takie pogotowie sobie z tym poradzi, np. jadąc do nagłego wypadku? Nie mówiąc już o nas. Mamy niedopuszczalne opóźnienia – skarży się pan Jan, kierowca ZTZ Rybnik. Rzecznik prasowy rybnickiego magistratu odbija piłeczkę. – Remont tego wiaduktu był koniecznością. Obiekt ten musi zostać całkowicie rozebrany, dlatego droga jest nieprzejezdna. Według umowy z wykonawcą, praca musi zostać zrobiona do końca listopada, na razie nie mogę przewidzieć, czy można się spodziewać wcześniejszego zakończenia prac – odpowiada Lucyna Tyl, rzecznik rybnickiego magistratu.
Dodajmy, że to nie jedyna inwestycja drogowa, zaplanowana na ten rok. W planach jest jeszcze od trzech do pięciu inwestycji, w zależności od dostępnych na te cele środków. Nie można nawet sobie wyobrazić, co będzie, jeśli zostanie zamknięty kolejny odcinek drogi. Ciekawą receptę na pokonanie rybnickich zatorów można znaleźć wśród opinii internautów: – Trzeba zejść do piwnicy, znaleźć urządzenie o dwóch kółkach ze szprychami, wziąć ściereczkę, dokładnie wyczyścić. Następnie trzeba dopompować powietrza do opon i gotowe. Wtedy korki nam nie straszne – określa receptę na objazdy jeden z rybniczan. Póki co, trzeba wytrwać. Zaistniała sytuacja potrwa jeszcze planowo 9 miesięcy, ale era korków w naszym mieście i tak nie dobiegnie końca.
(ska)