Liderzy nie zawodzą
Czwartą kolejkę spotkań rozegrali piłkarze Halowej Ligi Biznesu „Regio”.
Piłkarze HLB nie zwalniają tempa. Za nimi czwarta seria spotkań. Pozycję liderów zachowały drużyny OBI i Classen, które solidarnie wygraly swoje spotkania. Drugiej z rzędu porażki doznali gracze Stacji Ratowniczej KWK Jankowice.
W pierwszym spotkaniu IV kolejki HLB Regio drużyna Rak and Roll pokonał Tenneco Automotive 5:2 i tym samym zanotował pierwsze zwycięstwo w ligowych rozgrywkach. Mecz był popisem strzeleckim zawodnika drużyny Rak and Roll Jacka Koguta, który zdobył aż cztery bramki dla swojego zespołu. Wciąż bez żadnej zdobyczy punktowej pozostaje zespół Auto Mix ze Skrzeszowa, który tym razem poległ mistrzowi poprzedniej edycji rozgrywek zespołowi Słodyczy Słod Hurt aż 3:10, przegrywając do przerwy zaledwie 0:2. Aż pięć bramek w tym spotkaniu zdobył Mariusz Wyderka, który z siedmioma trafieniami awansował na drugie miejsce w klasyfikacji najlepszych strzelców. Zacięte widowisko stworzyły drużyny Lubar oraz OBI, w którym wynik spotkania zmieniał się jak w kalejdoskopie. Ostatecznie mecz zakończył się zwycięstwem OBI 7:4, mimo, iż to Lubar prowadził przez większą część spotkania. Coraz śmielej w rozgrywkach poczyna sobie drużyna Ren Car, która tym razem pokonała ekipę Mc Donalds 6:4. Losy spotkania zostały rozstrzygnięte dopiero w drugiej części pojedynku, w której Ren Car imponował świetną grą zespołową i zdobywając cztery bramki w tej części meczu z dorobkiem siedmiu punktów awansował na trzecią lokatę w grupie 1.W grupie 2 prawdziwy festiwal strzelecki urządzili sobie zawodnicy Makro Cash & Carry, którzy rozgromili Real aż 9:1. Po trzy bramki w tym spotkaniu zdobyli Łukasz Kilis oraz powracający po przerwie na boiskowe rozgrywki Sebastian Klonowski. W szlagierowym spotkaniu IV kolejki rozgrywek Classen Team zwyciężył Stację Ratowniczą KWK Jankowice 6:3. Mecz był wyrównanym pojedynkiem, w którym dopiero w drugiej część spotkania Classen Team udowodnił, dla kogo należą się trzy punkty i po tym zwycięstwie umocnił się na fotelu lidera grupy 2. O tym, że warto grać do samego końca spotkania przekonali nas najpierw zawodnicy Elektrowni Rybnik, którzy w pojedynku z Praktikerem przegrywali już 1:4 i w samej końcówce meczu wyrównali wynik spotkania na 7:7, a także Marat, który na dwie minuty przed zakończeniem spotkania przegrywał z ekipą EPE Rybnik 4:5, by ostatecznie zwyciężyć 6:5.
(mon)