Listy do redakcji
Kilkadziesiąt lat temu z okien mieszkania moich rodziców patrzyłem na stary cmentarz w Rybniku, który powstał wokół pierwszego rybnickiego kościoła. Po kilkuset latach, zostało z kościoła prezbiterium, pełniące obecnie funkcję kościółka akademickiego. Uniwersytet Trzeciego Wieku w Rybniku korzysta również ze wspomnianego kościółka oraz z opieki duszpasterza akademickiego ks. dr Rafała Śpiewaka.
Odwiedzam go najczęściej z okazji inauguracji lub zakończenia roku akademickiego w Uniwersytecie, razem z pokoleniem, które podjęło studia ponownie po często nawet pięćdziesięcioletniej przerwie. Poproszony przez Panią Czesławę Kotulską o przybycie pod kościółek, by zobaczyć montaż prawdziwego ołtarza, który zafundowała, zobaczyłem coś niezwykłego. Pani Czesława Kotulska dwa, trzy razy w tygodniu dojeżdża na zajęcia z języka francuskiego i włoskiego w Uniwersytecie TW, aż z Ustronia, gdzie samotnie tuż pod zboczem Czantorii mieszka. Rybnik jest miastem, w którym przed wojną pracowała jej matka, miastem, w którym ukończyła szkołę średnią (II LO). Zobaczyłem przed kaplicą trzy samochody o beskidzkiej rejestracji. Mistrza Antoniego, projektodawcy i wykonawcy ołtarza i stylowych stalli, obecnie też na emeryturze, Czesławy Kotulskiej oraz półciężarówkę sąsiada, który przywiózł elementy ołtarza i siedzisk.
Był ostatni dzień września. Ks. Rafał Śpiewak, specjalnie aby zobaczyć ten moment opuścił na chwilę szpital, w którym przebywał na badaniach. Oglądałem projekt ołtarza, wyrysowany w skali 1:10 w ołówku na początku wakacji, ale nie spodziewałem się, że zrobi na mnie takie wrażenie. Na koniec ciocia Czesia, tak o niej mówi ks. Rafał , wyciąga obrus, który służył będzie do nakrycia ołtarza. Koniakowskie koronki służą mu za obramowanie. Nachylam się bliżej i widzę coś niesamowitego!
Koronka składa się z okrągłych elementów, o średnicy siedem centymetrów każdy. Każdy element to dzieło sztuki! Nie są płaskie, są wielopoziomowe. Łączą się jak ziarna różańca! Patrzę na jeden i wyobrażam sobie Czesławę jak z rodzinnego Ustronia telepie się czterdzieści minut autobusem do Koniakowa, następnie drapie się dwadzieścia minut drogą pod górę do gaździny koronczarki, u której negocjuje termin i warunki wykonania koronki. Gaździna córkę wydaje za mąż a czasu tak niewiele. W końcu Matka Boska pomogła, mówi gaździna, nigdy mi się tak lekko nie robiło.
Patrzę na drugi i przypominam sobie zmartwienia Czesi: siostra dzwoniła, że Antoś rękę zwichnął upadając. Jak będzie rzeźbił? Czy zdąży? Koniec wakacji się zbliża, Antek wczoraj siedział w warsztacie do północy dzwoni siostra. Bolą go korzonki, dokucza reumatyzm, ale musi zdążyć.
Są na świecie różne rzeczy. Są różne wybory. Co ma większą wartość, czy elegancki samochód, czy wartość materialna może się zmierzyć z chwilą wzruszeń? Pani Czesława Kotulska laureatka tytułu studentki roku szkolnego 2008/2009 w imieniu Uniwersytetu Trzeciego Wieku udzieliła odpowiedzi.
Henryk Węgrzyk