Moje życie moja gehenna
– Za każdym razem, gdy się już uspokoił po napadzie wściekłości, przepraszał i zapewniał, że się zmieni. Wierzyłam, że to wina alkoholu – mówi matka półtorarocznego dziecka pobitego przez pijanego ojca. To nie pierwszy przypadek znęcania się mieszkańca Czerwionki nad swoją rodziną. Kobieta przyznaje że była maltretowana od kilku lat. Zwyrodnialec siedzi teraz w areszcie. Grozi mu do 5 lat więzienia.
26-letni Łukasz S. kompletnie pijany pobił swe dziecko. Jego żona, będąca w zaawansowanej ciąży zdołała wyrwać swego synka i natychmiast zgłosiła się na policję. Chłopczyka wraz z matką odwieziono do szpitala. Policja z Czerwionki – Leszczyn schwytała sprawcę. Tymczasowo aresztowany został przewieziony do zakładu karnego w Raciborzu.
3 września, w czwartek, 26-letni Łukasz S. przyszedł do mieszkania, w którym mieszkał razem ze swą żoną, półtorarocznym dzieckiem oraz teściem. Kompletnie pijany wszczął kolejną domową awanturę. Podczas kłótni i wyzwisk mężczyzna pobił swe półtoraroczne dziecko. Chłopiec momentalnie zsiniał. Zwyrodnialec postanowił opuścić mieszkanie, zabierając dziecko ze sobą. Matka próbowała go zatrzymać i odebrać dziecko. Gdy okazało się to niemożliwe, wybiegła za nim. – Jak on wchodził do klatki to ledwo się na nogach trzymał. W takim stanie nie mógłby nawet wózka ciągnąć – opowiada nam anonimowo jedna z sąsiadek. Mężczyzna nie zaszedł daleko. Zdesperowana matka wyrwała dziecko z wózeczka i uciekła na komisariat policji w Czerwionce. Policjanci natychmiast wezwali pogotowie, które zabrało matkę i chłopca do szpitala w Orzepowicach.
Groził nożem
Gdy na komendzie policjanci zobaczyli stan chłopczyka i zdenerwowaną ciężarną matkę, natychmiast wezwali pogotowie i udali się na poszukiwanie sprawcy. Na Łukasza S. czerwioneccy policjanci natknęli się na jednym z osiedli. Ciągnął pusty wózek, ledwo trzymając się na nogach. – Podejrzanego oskarżamy o znęcanie się nad żoną i dzieckiem. Swym ofiarom groził również pozbawieniem życia. Ponadto według zeznań świadków miał też grozić nożem kuchennym swemu teściowi – wyjaśnia Jacek Sławik, Prokurator Rejonowy w Rybniku. Sąd tymczasowo aresztował podejrzanego na okres trzech miesięcy. Obecnie prokuratura sprawdza, czy wcześniej również dochodziło do aktów przemocy. – Wszystko trwało od dłuższego czasu. Gdy mąż pił alkohol, robił się agresywny. Cały czas myślałam, że się zmieni. Ale teraz zaczęłam się już obawiać o swoje dziecko – opowiada nam Monika S., dwudziestoparoletnia matka. Teraz Łukaszowi S. grozi do 5 lat więzienia.
Boję się o synka
Sąsiedzi przyznają, że Łukasz S. był od zawsze agresywny i nikt nie miał wątpliwości, że miał problemy z alkoholem. – Za każdym razem, gdy się już uspokoił po napadzie wściekłości, przepraszał i zapewniał, że się zmieni. Wierzyłam, że to wina alkoholu – mówi ofiara. – Często widziałam przed klatką awantury. Popychał swoją żonę i przeklinał na całe osiedle. Ale to sprawy rodzinne, więc nikt się nie mieszał. Szkoda tylko matki, bo musiała wiele wycierpieć – przyznaje jedna z sąsiadek. Okazało się również, że Łukasz S. wylądował już raz na odwyku. Był również karany. – Wszystkie okoliczności będziemy dokładnie sprawdzać, lecz przewidujemy, że do dwóch miesięcy wniesiemy akt oskarżenia do sądu – zapewnia prokurator Sławik. Matka obawia się jednak, że oprawca może wyjść wcześniej na wolność. – Boję się, że przyjdzie tutaj i będzie się chciał zemścić. Boję się o swego synka – martwi się matka. Z tego też powodu w najbliższym czasie zamierza przeprowadzić się w inne miejsce.
Ukrywają przemoc
– Przypadek pobicia dziecka to niezwykła rzadkość, natomiast spraw dotyczących przemocy w rodzinie prowadzimy w Rybniku bardzo wiele. Chodzi przede wszystkim o przemoc pomiędzy małżonkami, zarówno fizyczną, jak i psychiczną – mówi Paweł Ścibiorski z Komendy Miejskiej Policji w Rybniku. Mała liczba przypadków przemocy wobec dzieci wcale nie wynika z obiektywnie mniejszej skali zjawiska. – Pomimo że w ostatnim czasie matki częściej zwracają się do nas ze swymi problemami, ciągle jest wiele przemocy ukrytej. Bywa również tak, że organizujemy matce ośrodek, psychologa, i gdy nadchodzi czas przeprowadzki, kobieta się nie pojawia i wraca do swego męża – opowiada Ewa Skiba, dyrektorka Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Rybniku. Obecnie na terenie Rybnika i powiatu nie ma żadnej placówki dla ofiar przemocy w rodzinie. W najbliższym czasie starostwo powiatowe zamierza zmienić tę sytuację. – Chcemy wejść we współpracę może z innym starostwem i stworzyć tutaj w okolicy ośrodek interwencji kryzysowych – tłumaczy dyrektorka centrum pomocy.
– Według niektórych statystyk 95% przypadków bicia partnerki ma związek z alkoholem. Niektóre badania wskazują, że 40% partnerów znęcających się nad rodziną to osoby uzależnione od alkoholu. Prawdopodobieństwo wystąpienia aktów przemocy w rodzinach alkoholowych jest ponaddwukrotnie większe niż w pozostałych – podaje Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie. Najczęściej pobite bywają dzieci do czwartego roku życia i w tej grupie wiekowej najczęściej dochodzi do zgonów i trwałych ubytków zdrowia. Według policyjnych statystyk, liczba dzieci do lat 13, będących ofiarami przemocy, w zeszłym roku wyniosła ponad 31 tys. 600.
Łukasz Żyła