Ekologia za złotówkę
Mieszkańcy coraz chętniej odprowadzają odpady zielone do kompostowni.
Każdy właściciel przydomowego ogródka wie ile pracy kosztuje jego pielęgnacja. Regularne koszenie trawnika, czy pozbywanie się chwastów to tylko część niezbędnych zabiegów. Co jednak zrobić z odpadami? Odpowiedź jest prosta: kompostownia.
Od 2006 roku mieszkańcy Rybnika mają obowiązek składowania odpadów zielonych. Taką uchwałę podjęła wówczas rada miasta. Od tego czasu świadomość ekologiczna wśród mieszkańców stale wzrasta. – My o tym obowiązku wciąż jednak przypominamy – przyznaje Andrzej Kozera, dyrektor Zarządu Zieleni Miejskiej. A to dlatego, że nie wszyscy mieszkańcy do tego obowiązku się stosują. Często więc zdarzają się sytuacje, gdy odpady zielone trafiają na place zabaw, skwerki, posesję sąsiada a nawet przystanki autobusowe. – Nie ma nic prostszego jak przyjechać do nas z odpadami, za transport do 100 kilogramów odpadów ulegających biodegradacji płacąc jedynie złotówkę – tłumaczy Kozera. Te odpady to najczęściej liście, trawy czy pocięte gałęzie. Wywożeniem odpadów zajmują się również wyspecjalizowane firmy, wówczas cena za odprowadzenie 1 tony to wydatek rzędu 52 zł brutto. Ważne, by mieszkańcy umieszczali je w przeznaczonych do tego celu workach, zgodnie z zasadami segregacji odpadów.
Mieszkańcy zdają egzamin ekologiczny
Dyrektora cieszy, że wciąż powiększa się liczba osób odprowadzających odpady. – Na początku mieliśmy 300 – 400 takich osób. W tym roku od wiosny jest ich już około tysiąca. Mieszkańcy zdają egzamin ekologiczny i pomału gospodarka odpadami kieruje się na właściwe tory – przyznaje Kozera. Rybnicka kompostownia jest w roku w stanie przyjąć do 3 tysięcy ton. Wszystkie podlegają specjalnej obróbce, najpierw są rozdrabniane i mieszane, następnie trafiają na pryzmę, gdzie leżakują ok. 4 – 5 miesięcy. Tam pilnowana jest ich temperatura, wilgotność i napowietrzenie. Po tym czasie otrzymuje się ziemię kompostową.– To ziemia o konsystencji substratu, stosuje się ją do zaprawiania, mieszając z ziemią rodzinną, stosowaną w ogrodach czy trawnikach. To ziemia lekka, bardzo pożywna, jest kapitalnym nawozem. Wykorzystujemy ją na wszystkich terenach podlegających zieleni miejskiej, czyli ok.140 hektarach – wyjaśnia. Na razie Zarząd Zieleni Miejskiej nie może ziemi wprowadzać do obrotu handlowego. – Gdy tylko otrzymamy licencję ministra rolnictwa, będziemy ją sprzedawać. Ziemia przechodzi ostatnie badania w instytucie sadownictwa w Skierniewicach – mówi.
Marcin Mońka
Marcin Mońka