Podejrzany o zabójstwo Doroty boi się sądu
31 lipca, godzina 9.30. Rodzice zamordowanej Doroty Kornas (na pierwszym planie) przyszli do wodzisławskiego sądu po sprawiedliwość. Na sali zabrakło jedynie oskarżonego. Policjant z ogniwa konwojowego przekazuje słowa Piotra G., który odmówił wyjścia z celi.
– Nie mogę się stawić dzisiaj w sądzie z powodu złego stanu zdrowia psychicznego – kartkę o takiej treści wręczył funkcjonariuszom służby więziennej Piotr G. – oskarżony o zabicie młodej mieszkanki Boguszowic. 31 lipca mężczyzna miał po raz pierwszy stanąć przed obliczem sądu. 21-latek nie zgodził się jednak na opuszczenie celi raciborskiego aresztu śledczego.
Z końcem maja rybnicka prokuratura zakończyła śledztwo przeciwko Piotrowi G. – rybniczaninowi, który w sierpniu ubiegłego roku miał zabić 20-letnią Dorotę Kornas. Akt oskarżenia 22 maja wpłynął do V wydziału karnego gliwickiej okręgówki z siedzibą w Wodzisławiu Śląskim. 31 lipca miała się odbyć pierwsza rozprawa z udziałem oskarżonego. On jednak przyjął zaskakującą linię obrony. Zamiast Piotra G. przed sądem stanął policjant z raciborskiej konwojówki, który poinformował, że 21-letni oskarżony... odmówił opuszczenia celi. Powodem miał być zły stan zdrowia psychicznego. Tego ranka więzienny psychiatra miał na popołudniu. Piotra G. nie miał więc kto przebadać. Tym samym, policjanci zamiast z oskarżonym, pojechali do sądu z jednozdaniowym oświadczeniem 21-latka.
Nagła choroba
Ewa Stępień, przewodnicząca składu sędziowskiego nie kryła zaskoczenia. – Czy podczas wizyty u oskarżonego, Piotr G. poinformował panią, że korzysta z pomocy psychologów lub psychiatrów? – pytała sędzia adwokata wynajętego przez rodzinę oskarżonego. – Nie, ale mój klient sprawiał wrażenie osoby załamanej i zrozpaczonej całą ta sytuacją – zapewniała mecenas. Na sali, metr obok rodziców zamordowanej dwudziestolatki zasiadła rodzina oskarżonego. Jej członkowie również zdawali się nie wiedzieć o kłopotach 21-latka, wypatrując go na próżno na sądowych korytarzach. Piotrowi G. za zabójstwo 20-letniej wówczas Doroty K. grozi 25 lat więzienia. Śledczy nie mają najmniejszych wątpliwości, że to on, w nocy z 31 sierpnia na 1 września zamordował studentkę z Raciborza. – Śledztwo prowadziliśmy od 6 września. Na początku Piotr G. przyznał się do popełnienia czynu, jednak w trakcie śledztwa zmienił zeznania, twierdząc, że jest niewinny – mówi Jacek Sławik, szef Prokuratury Rejonowej w Rybniku. Mężczyzna podczas wizji lokalnej, dokładnie odtworzył przebieg dramatycznego wieczoru.
Wie, co zrobił
Podczas śledztwa, psychiatrzy i psychologowie uznali oskarżonego za całkowicie poczytalnego. Stwierdzono u niego tzw. osobowość dysocjalną, czyli antyspołeczną i i brak tzw. uczuciowości wyższej. Psychiatrzy uznali jednak, że Piotr G. jest zupełnie sprawny intelektualnie. – Będziemy wnosić o jedną z najsurowszych kar, będziemy też obserwować zachowania oskarżonego podczas procesu – zapowiada prokurator Sławik. Piotr G. ma 21 lat, wykształcenie podstawowe bez zawodu. Uprzednio był już karany za rozboje i przestępstwa przeciwko mieniu. Przypomnijmy, Dorota wyszła z domu 31 sierpnia, około godziny 23.00. Ostatni raz widziana była na przystanku autobusowym przy ul. Patriotów w rybnickiej dzielnicy Boguszowice. Według ustaleń śledczych, tego wieczoru pokłóciła się ze swoim chłopakiem. Później widziana była jeszcze w jednym z barów w centrum Rybnika. Feralnej nocy spotkała swojego kolegę z osiedla – rówieśnika – Piotra G. Mimo, iż każdy w dzielnicy wiedział o przeszłości kryminalnej dwudziestolatka, Dorota jako studentka resocjalizacji miała sporo wyrozumiałości wobec takich osób. Jak ustalili prokuratorzy, zamordowana poszła z Piotrem G. w stronę jego namiotu.
Gra na zwłokę?
Co się działo później wie tylko oskarżony. Przez cały tydzień rodzina, przyjaciele oraz policja szukali dziewczyny. Na mieście pojawiły się plakaty z podobizną Doroty. Wieczorem, 6 września, nie wisiał już żaden. Tego dnia ciało 20-latki znalazł jej ojciec, który z Krzyśkiem – chłopakiem Doroty przeczesywał niewielki lasek. Ciało było obnażone, zawinięte z tropik z namiotu oraz przysypane trawą leżało w zagajniku, w pobliżu ulicy Braci Nalazków. W miejscu, gdzie obozował Piotr G. Sprawa zabójstwa rybniczanki ma jeszcze drugie dno.
Jak się okazało, Piotr G., na tydzień przed zabójstwem miał siedzieć w więzieniu. 25 sierpnia powinien się stawić w Zakładzie Karnym w Raciborzu celem odsiedzenia dwóch lat za kradzież, ale się nie pojawił. Zakład poinformował o tym Sąd Rejonowy w Rybniku, ale dopiero 2 września, dwa dni po zabójstwie. Ze względu na perspektywę zatrzymania i doprowadzenia do więzienia, Piotr G. wyniósł się z domu do namiotu. Przed zatrzymaniem pracował w Rybnickich Służbach Komunalnych. Podczas przeszukiwania jego szafki, policjanci znaleźli zakrwawione ubrania. Na wizji lokalnej Piotr G. dokładnie pokazał jak dusił Dorotę. Teraz wszystkiemu zaprzecza. – Liczymy, że sprawiedliwość zwycięży. Nie wierzymy w chorobę Piotra G. – mówią rodzice zamordowanej. W najbliższym czasie zostanie sporządzona opinia dotycząca zdrowia psychicznego oskarżonego. Piotra G. będą badać między innymi te same osoby, które podczas pobytu w rybnickim szpitalu psychiatrycznym, nie dopatrzyły się niepoczytalności u rybniczanina. Ze względu na urlopy sędziów, następna rozprawa odbędzie się dopiero w październiku.
Adrian Czarnota, (luk)