Jak w Wilkowyjach
Radni z Lysek w wakacje nie odpoczywają. 13 lipca odbyła się kolejna sesja rady gminy.
Do rady gminy w Lyskach po prawie dwóch miesiącach przyszło pismo od samego wójta. By omówić sugestie szefa gminy, po ostatniej sesji rady, kilku radnych zamknęło się w sali urzędu gminy.
Na ostatniej sesji rady w Lyskach doszło do kilku zdumiewających spotkań. Po prawie dwóch miesiącach listonosz dotarł do urzędu gminy i pismo wójta Grzegorza Gryta trafiło do znajdującego się w tym samym budynku biura rady gminy. Do drugiego spotkania doszło 13 lipca: za zamkniętymi drzwiami w budynku urzędu ze swymi kolegami z komisji budżetu potajemnie postanowił rozmówić się przewodniczący rady Krystian Widenka. To właśnie jego osoba łączyła te dwa osobliwe spotkania.
Odpuść trochę
W datowanym na 20 maja piśmie wójta, które rada otrzymała 3 lipca, szef gminy sugeruje, by nowego szefa rady (Widenka został wybrany 16 marca) odwołać z dotychczasowej funkcji przewodniczącego komisji budżetowej. Jak pisze, „funkcja przewodniczącego rady gminy jest wystarczająco obciążająca” i wyjaśnia dalej: „rok 2009 jest rokiem bardzo trudnym dla gminy. Kryzys finansowy, jaki dotyka państwo polskie pogłębia się, co może mieć negatywne skutki dla budżetu gminy”.
Koledzy z urzędu
Przewodniczący wziął sobie rady wójta do serca i zaraz po publicznym odczytaniu postanowił rozgadać się z pozostałymi członkami komisji budżetowej. Za zamkniętymi drzwiami w budynku urzędu spotkała się cała komisja. Nie udało się nam dowiedzieć czy przewodniczący wynajął na ten dzień prywatnie salę i ile za nią zapłacił, jednak nikogo na tajne spotkanie nie wpuszczono. – Trudno ocenić taką sytuację pod względem prawnym. Jeśli radni sporządzą protokół z tego spotkania, to znaczy, że uznane ono zostało jako posiedzenie komisji. W innym przypadku trudno podjąć jakieś środki prawne, z pewnością takie zachowania są nieetyczne – mówi Grzegorz Wójkowski ze Stowarzyszenia Bona Fides.
luk