Sędziwy ciemiężca krążył wokół sali
Rybniccy studenci Uniwersytetu Trzeciego Wieku pisali dyktando.
– Jak będzie, tak będzie, w końcu to tylko zabawa – pocieszały się Irma Sobiś i Pelagia Kicińska, które postanowiły zmierzyć się z regułami polskiej pisowni, uczestnicząc w dyktandzie.
„Niegłośny gwar z nagła ucichł, gdy do sali wkroczyło groźne grono nie mniej niż czterech indywiduów, nieprzekupnych, odpornych na hucpę, prośby i szlochy. Rozpoznawszy wśród nich dyktatora i weryfikatorów alias lustratorów, zadrżeli. Wszyscy byli dobrej nadziei, ale w mig struchleli, kiedy się pomału zaczęło. Sędziwy ciemiężca krążył wokół sali, potem sunął na wprost, w skos i poprzek, na przemian wzdłuż i wszerz, by znienacka ni stąd, ni zowąd chyżo się wynurzyć obok delikwenta, który by nieopatrznie spróbował ściągać” – to krótki fragment tekstu, jaki musieli napisać studenci Uniwersytetu Trzeciego Wieku. – Jak państwo zauważyliście, opisaliście atmosferę, jaka panowała w sejmie, gdy parlamentarzyści pisali dyktando – komentował poseł Marek Krząkała, pomysłodawca dyktanda dla słuchaczy rybnickiego UTW. Z wyzwaniem zmierzyło się 14 śmiałków, którym zdarzyły się momenty zwątpienia. – Ojej, chyba napisałam na niedostateczny, ale było trudniej niż rok temu. Właściwie to był egzamin z interpunkcji – przyznała Kicińska, która opiekuje się uniwersytecką biblioteką. – Pojawiły się słowa, których nie używa się na co dzień. Poza tym żyjemy w epoce kultury obrazkowej, coraz mniej notuje się ręcznie, a to najlepszy sposób na zapamiętanie pisowni danego słowa – zauważyła Sobiś. – To państwo tak wyśrubowaliście poziom. W zeszłym roku o wygranej decydowały przecinki. W tym roku musiałem więc znaleźć tekst godny mistrzów – chwalił piszących Krząkała. Nie zdradził jednak jak spisali się jego koledzy parlamentarzyści, o których opowiadało dyktando pisane przez rybnickich studentów.
(bea)