Motorem na północ
Rybnicka motocyklowa wyprawa na Nordkapp.
Grupa motocyklistów z Rybnika wyruszyła w poniedziałek na kilkunastodniową wyprawę na daleką północ. Ich celem stało się koło podbiegunowe. W sumie pokonają około 8 tysięcy kilometrów.
– Jeździmy w grupie osób już od lat. Kiedyś narodził się pomysł, by rozpocząć takie dłuższe podróże. W zeszłym roku jeździliśmy po Alpach austriackich. Już po udanej wyprawie pomyśleliśmy, aby wyruszyć gdzieś dalej – opowiada Bartek Pyszny, jeden z uczestników wyprawy. Choć motocykliści znają się od lat i wspólnie zaliczyli kilka wypraw, jak dotąd nigdy nie udawali się w aż tak daleką podróż. Ich wybór padł bowiem na Nordkapp, czyli koło podbiegunowe. Dlatego też intensywne przygotowania trwają od kilku tygodni. Przygotowali już odpowiednie stroje, adekwatne do pogody, jaka panuje w Skandynawii. – Choć jest tam lato, i temperatura w dzień waha się w okolicach 20 stopni Celsjusza, to nocą może spaść nawet poniżej zera. A my dodatkowo mamy zamiar spać w namiotach – przyznaje Pyszny.
Specjalne namioty i śpiwory, nowe opony
Najistotniejszym elementem wyprawy jest jednak niezawodny sprzęt. – Nasze motocykle są skrupulatnie przejrzane w serwisach, nawet najmniejszy element, który budził wątpliwości został wymieniony na nowy. Mamy więc na tę wyprawę przygotowane wszystko „specjalnie”: specjalne namioty, śpiwory, a nawet nowe opony – opowiada Pyszny. Na wyprawę wyruszyły trzy motocykle, na których przemieszczają się cztery osoby. Uczestnicy jadą na Triumphie Tigerze 1050, Hondzie CB 500 oraz BMW F 800 GS. – Ja na przykład zabieram ze sobą trzy kufry. Oprócz całego sprzętu, bierzemy ze sobą jedzenie – mówi.
Przejechać dziennie 400 kilometrów
Motocykliści wyruszyli z Rybnika i kierują się do Rostoku, stamtąd przeprawią się promem do Danii, a następnie dotrą do Szwecji mostem łączącym oba kraje. W pierwszy dzień przejadą ponad 1000 km. Drugiego dnia powinni dotrzeć do Norwegii. Dalsza trasa wyprawy będzie wiodła m.in. Drogą Troli, zahaczą też o Drogę Orłów i szczyt Dalsnibba (1500 m n.p.m). Przejadą również najdłuższym na świecie tunelem drogowym liczącym 24,5 km. A dalej pognają przez Trondheim do miejscowości Bodo, skąd przeprawią się promem do Moskenes. Stamtąd wyruszą, podobno najpiękniejszą drogą motocyklową, przez mniejsze i większe wysepki archipelagu Lofoty w kierunku miasta Narvik. Z tego miejsca zostanie im już niemal rzut beretem do celu wyprawy. Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to do celu wyprawy – na Przylądek Nordkapp – dotrą dziewiątego dnia podróży. Oczywiście wszystko będzie uzależnione od aury, jednak podróżnicy zakładają, że minimum dziennie muszą przejechać 400 kilometrów. Drogę powrotną zaplanowali przez Finlandię oraz kraje nadbałtyckie (Litwa, Łotwa i Estonia). Cała wyprawa potrwa do połowy lipca.
Sezon motocyklowy trwa cały rok
Obok samej przyjemności podróżowania motocyklem, uczestnicy wyprawy liczą na doznania krajoznawcze. – Na pewno będziemy obserwować tamtejszą przyrodę, trwa właśnie okres godowy wielorybów. Odwiedzimy również statkiem jeden z fiordów – zapowiada Pyszny, który na motocyklu jeździ już 25 lat. Na pytanie o liczbę maszyn, z którymi miał do czynienia, nie potrafi odpowiedzieć. Nie jest w stanie ich zliczyć, ani nawet podać zbliżonej ich liczby. Jak podkreśla, sezon motocyklowy trwa dla niego cały rok, bo gdy nadchodzi zima, przesiada się na motocykl enduro. Wiele wskazuje na to, że jego fascynacja motocyklami i podróżami nie minie po odwiedzeniu dalekiej północy. W przyszłości rybniccy podróżnicy zamierzają wyruszyć na kolejne wyprawy. – Gdzieś tam po głowach chodzi nam pomysł wyjazdu w przyszłym roku do Australii – zdradza Pyszny.
Marcin Mońka