Same talenty
Teatr „Supełek” zdobył nagrodę na kolejnym festiwalu.
W ubiegłym tygodniu do urzędu miasta przyszła mrówka, a za nią żaba, i sroka, i wróbelek, a nawet kangur! Wszystkie te urocze stworzenia odwiedziły prezydenta, by pochwalić się swoim ostatnim sukcesem.
To dzieci z dzielnicy Boguszowice-Osiedle, członkowie teatru „Supełek”, który wygrał VIII Międzynarodowy Festiwal Teatrów Dzieci i Młodzieży „Wigraszek 2009” w Suwałkach. – To bardzo prestiżowe zwycięstwo. Wygraliśmy z 40 zespołami – chwaliła swoich podopiecznych Izabela Karwot. „Za spójność, konsekwencję i prostotę wypowiedzi, a także za atmosferę, którą udało się stworzyć młodym twórcom w spektaklu „Moje – nie moje” – czytamy w gratulacjach z pięknego dyplomu, który otrzymał „Supełek” za zajęcie pierwszego miejsca. Wygrana to nie tylko zasługa młodych aktorów. To również sukces reżyserki spektaklu i założycielki grupy - Izabeli Karwot, którą wsparli: Aleksandra Mrok-Rutkowska (opracowanie plastyczne), Tomasz Porembski (światło) i Tomasz Paszenda (dźwięk).
Trudna dzielnica, same talenty
Wygrana na międzynarodowym festiwalu to nie byle co. Adam Fudali dziękował za odwiedziny tak znakomitych gości, którzy przyjechali do urzędu miasta z Boguszowic-Osiedla. – Te sukcesy to łamanie stereotypów. Mówi się przecież, że to trudna dzielnica – gratulował prezydent. – Tak, ta dzielnica jest rzeczywiście trudna, bo jak ma się tam tyle uzdolnionych dzieci, trudno się nimi wszystkimi zaopiekować – odpowiedział na to Cezary Kaczmarczyk, dyrektor Domu Kultury w Boguszowicach. – Mam w grupie 25 dzieci, ale aktorstwem interesuje się u nas 300! Teatr jest niezwykle ważny dla rozwoju dziecka, a szczególnie jego wyobraźni. Współpracujemy z wieloma szkołami, często wyjeżdżamy, a dzięki temu wiele się uczymy. Mamy też już takie spektakle, na których możemy zarabiać. Są zamówienia, czy to z Raciborza, czy z Wodzisławia. Dzięki temu dzieci zarobiły sobie na ten festiwalowy wyjazd do Suwałk – opowiada Izabela Karwot, opiekunka zespołu i reżyser spektakli.
Każdy jest ważny
„Supełek” założono w 1996 roku, ale, jak przyznaje Karwot, prężnie zaczął działać dopiero sześć lat temu. To wtedy przyszedł czas na pierwsze sukcesy. Niedawno grupa przywiozła Złotą Kurtynę z XIX Bielskich Spotkań Teatralnych, a teraz spektakl „Moje - nie moje” był najlepszy na „Wigraszku”. – Największą furorę robiły wróbelki, bo i najmłodsze. Każda rola musi być kreacją, nie ma kogoś bardziej czy mniej ważnego. Każdy jest istotny i za to nas właśnie chwalili. Podziwiali również naszą scenografię. Mamy na przykład takie wiklinowe jajka. Mój ulubiony moment to wtedy, gdy się wykluwają – zdradza Karwot. Na sukcesy trzeba ciężko pracować, ale musi też być czas na wypoczynek. – Udało nam się zorganizować obóz teatralny. Jedziemy na tydzień do Białki Tatrzańskiej. W październiku natomiast odbędzie się premiera „Chłopca z bajki” – zaprasza serdecznie Iza Karwot.
Krystian Szytenhelm