Nokaut w ostatnich minutach
Energetyk ROW Rybnik pewnie zwyciężył Silesiusa Kotórz Mały w rozgrywkach III ligi.
Kibice Energetyka ROW-u nie mogą narzekać na nudę. Przed tygodniem, po dramatycznym meczu, ograli Orła Babienicę/Psary, a w zeszły piątek uporali się z ostatnią drużyną w tabeli, strzelając zwycięskie bramki dopiero w ostatnich minutach meczu.
To miał być spacerek dla rybnickiej drużyny – potyczka z zespołem, który na wiosnę zdobył zaledwie dwa punkty, a jesienią uległ rybniczanom u siebie aż 0:4 z pewnością nie spędzał snu z powiek zarówno sztabowi trenerskiemu, jak i zawodnikom. Zwłaszcza po ostatnich pojedynkach, w których ROW znów chwycił wiatr w żagle. Taktyka wydawała się również prosta – atak od pierwszej minuty, opanowanie boiska i zawężenie pola gry. I rzeczywiście, ROW rozpoczął od dynamicznych ataków. Nasi zawodnicy grali jednak zbyt nonszalancko – gdy już znaleźli się w dogodnych sytuacjach pod bramką rywala, na ostateczną egzekucję zabrakło im przysłowiowej zimnej krwi. Pierwsza połowa to zdecydowana przewaga Energetyka ROW-u: co z tego jednak, skoro piłka ani razu nie odnalazła drogi do bramki rywala. Gracze ROW-u stworzyli kilka czystych sytuacji, zabrakło jednak szczęścia. I w miarę upływu czasu w grę drużyny wkradła się nerwowość, zaczęły mnożyć się indywidualne błędy. Z kolei Silesius nastawił się głównie na grę z kontry, i tylko rozregulowane celowniki graczy z Opolszczyzny spowodowały, ze któryś z kontrataków nie zakończył się powodzeniem.Rybniczanie zaatakowali również od początku drugiej części meczu – urozmaicone ataki, zarówno z prawej jak i lewej strony boiska kończyły się najczęściej w okolicach pola karnego rywali. Bardzo dobre zawody rozgrywał Roland Buchała – snajper gospodarzy długo jednak nie umiał odnaleźć właściwej drogi do bramki. Strzałów z dystansu próbował również Łukasz Żyrkowski. Gdy co bardziej niecierpliwi kibice zaczęli opuszczać stadion, rozwiązał się worek z bramkami. Rybniczanie niczym wytrawny bokser wyczekiwali na moment, gdy rywal osłabnie. Drużyna Silesiusa, grająca przez większość meczu bardzo skutecznie w obronie, wytrzymała do 81 minuty. Wówczas to wprowadzony na boisko kilka minut wcześniej Paweł Krótki wykorzystał doskonałe dośrodkowanie Adama Procka i pięknym strzałem głową umieścił piłkę pod poprzeczką bramki rywali. Stracona bramka załamała drużynę z Kotórza, i tylko kwestią czasu były kolejne gole dla ROW-u. A padły jeszcze dwie, obie autorstwa Rolanda Buchały w 87 i 90 minucie.
Energetyk ROW Rybnik – Silesius Kotórz Mały 3:0 (0:0)
Bramki: Krótki (81 min), Buchała (87 i 90 min)
ROW: Romański – Procek (Kasprzak), Reclik, Mitura, Pacholski – Kuś, Żyrkowski, Jaśkiewicz, Piełka (Krótki)– Dudek (Szatkowski), Buchała.
Bramki: Krótki (81 min), Buchała (87 i 90 min)
ROW: Romański – Procek (Kasprzak), Reclik, Mitura, Pacholski – Kuś, Żyrkowski, Jaśkiewicz, Piełka (Krótki)– Dudek (Szatkowski), Buchała.
(mon)