Radosne spotkania
Już niedługo kolejna grupa rybnickich dziewięciolatków przystąpi do komunii. Wśród nich będzie Marta Kawik.
– Trochę przerażała mnie wizja przygotowań do komunii mojej córki, ale okazało się, że niepotrzebnie. Wprawdzie mamy sporo wydatków, ale też dużo miłych przeżyć – stwierdza Aleksandra Kawik, mama drugoklasistki Marty.
Jej córka, wraz z grupą 50 swoich rówieśników, przystąpi do komunii 3 maja w parafii p.w. Królowej Apostołów w Rybniku. Wydarzenie to poprzedziło wiele spotkań i przygotowań. Pierwsze rodzicielskie „robocze narady” odbyły się już w październiku ubiegłego roku. Miesiąc później dzieci i ich opiekunowie uczestniczyli wspólnie w rekolekcjach ewangelizacyjnych. Ich częścią była ceremonia odnowienia przyrzeczenia chrztu. – Muszę przyznać, że to były bardzo radosne, a momentami i niezwykle wzruszające spotkania. To trochę taka podróż w czasie, bo zaczynam przypominać sobie własną komunię, choć teraz patrzę na to wszystko z punktu widzenia osoby dorosłej – kwituje mama Marty.
A co myśli o tym wszystkim jej córka? – Cieszę się – stwierdza krótko. Choć nie brakowało nieco stresujących momentów. Wielkim przeżyciem dla dziewięciolatki była pierwsza spowiedź. Teraz pewne obawy budzi sama ceremonia. – Bo będzie dużo ludzi w kościele – wyjaśnia Marta Kawik. Zanim jednak nadejdzie ten dzień, drugoklasiści wezmą udział w próbach i „przećwiczą” cały scenariusz uroczystości. – Generalnie i ksiądz proboszcz, i siostra, która uczy moją córkę religii mają świetne podejście. Dzieci przystępujące do komunii muszą znać przykazania, sakramenty, wyznaczone modlitwy i pieśni. Były z nich egzaminowane, ale wtedy, kiedy nauczyły się. Miały na to pół roku. Każdy uczył się w swoim tempie, bez stresu – dodaje mama Marty.
Znacznie mniej przyjemną częścią przygotowań do komunii są wydatki. W parafii pw. Królowej Apostołów rodzice zdecydowali, że dzieci pójdą w jednakowych albach. Jej uszycie kosztuje 100 zł. Składka na kwiaty, udekorowanie kościoła i pamiątki z komunii wyniosły 70 zł. Trzeba też było kupić skarbczyk i świecę. To kolejne 60 zł. – Właściwie to jedynie nie kupiliśmy nowego różańca, bo Marta dostanie mój „pierwszokomunijny” – mówi Aleksandra Kawik. Do listy wydatków dojdzie też opłata za zdjęcia i jeszcze kilka innych. Będzie też rodzinne spotkanie w restauracji. – Uznaliśmy, że trudno urządzać przyjęcie dla 30 osób w mieszkaniu. Na szczęście zarezerwowaliśmy salę w listopadzie ubiegłego roku. Na dodatek nasi znajomi wyjeżdżają w majowy weekend i możemy w ich domu przenocować naszych gości. Odpadają więc koszty wynajęcia hotelu – opowiada mama Marty. I zdradza, że córka dostanie w prezencie rower. – Już sobie wybrałam, taki z przerzutkami – wyjawia dziewięciolatka. Oczywiście cieszą ją i prezenty, i spotkanie z rodziną, ale pamięta też jaki jest sens tego wszystkiego. – Po co ta komunia? Wtedy przychodzi Pan Jezus – stwierdza dobitnie. – Bardzo się bałam, że przygotowania do tego dnia staną się istnym szaleństwem, że będzie licytowanie, kto więcej wyda. Na szczęście udało nam się zachować umiar i zdrowy rozsądek – podsumowuje Aleksandra Kawik.
Beata Mońka