Szef rady jechał pod wpływem
12 lutego miała odbyć się pierwsza rozprawa oskarżonego o kierowanie samochodem w stanie nietrzeźwym przewodniczącego rady gminy Lyski, Kazimierza P.
Radny w październiku ubiegłego roku został zatrzymany przez patrol drogówki na ul. Sumińskiej w Szczerbicach i badanie alkomatem wykazało ponad pół promila alkoholu we krwi. W świetle nowego prawa to już przestępstwo. Kazimierzowi P. grozi grzywna, kara ograniczenia wolności lub jej pozbawienia do lat dwóch. Pierwszą rozprawę jednak odroczono, ponieważ obrońca radnego, adwokat Janusz Miszkurka nie mógł stawić się tego dnia w sądzie, bo jak przedstawił w swym usprawiedliwieniu, musiał w sprawach zawodowych wyjechać do Pułtuska. Mecenas wyznaczył oczywiście zastępstwo – Kazimierza P. miała reprezentować pani prawnik z jego kancelarii. Radny nie zgodził się na zmianę obrońcy, twierdząc, że nie ma do pani adwokat zaufania, w związku z czym wniosła ona o odroczenie rozprawy. Sędzia zgodził się, ale podkreślił, że kolejne podobne wnioski będą odrzucane. Rozprawa ma zostać wznowiona 23 marca. – Nie zaskoczyło mnie to odroczenie. Pan przewodniczący jak dotąd robił wszystko, żeby ta sprawa nie ujrzała światła dziennego. Ponieważ postępowanie dotyczy przewodniczącego rady gminy, czyli funkcjonariusza publicznego, prokuratura była zobowiązana wysłać oficjalne pismo do rady. Jak się później okazało pismo wpłynęło już w listopadzie, ale pan przewodniczący nie powiadomił o nim rady – komentuje całą sprawę Adam Wawoczny, policjant i radny z gminy Lyski z opozycyjnego klubu Radnych Stowarzyszenia Sumina na Rzecz Odnowy i Rozwoju Górnego Śląska. Złożyliśmy pismo, żeby przynajmniej na czas procesu ustąpił z funkcji przewodniczącego – dodaje. Opozycja zapowiada też, że jeśli Kazimierz P. sam nie ustąpi, na następnej sesji rady gminy Lyski zostanie złożony wniosek o jego odwołanie z funkcji przewodniczącego.
(li)