Od cesarstwa po Kalifornię czyli rodzinne historie
Elżbieta Krupa z domu Frueholz urodziła się 20 sierpnia 1922 r. i, jak się nieoczekiwanie dowiedziałem, chodziła do klasy w szkole powszechnej razem z moją matką. Wspomnienia pani Elżbiety uzupełnił jej syn. Natomiast jej ojciec Wiktor, urodzony pod koniec XIX w, pochodził spod Wiednia.
Pamiątka po cesarzowej
Mama pani Elżbiety – Waleria z domu Kajzerek urodzona 19 marca 1901 r. opowiadała jej o tym jak sama w dzieciństwie obserwowała przejazdy przez Rybnik cesarskiej pary. Jeździli do Pszczyny do Hochbergów von Pless. Kajzer Wilhelm zatrzymywał się pod kościołem naszego św. Antoniego i w białych rękawiczkach oddawał honory. Przestawał salutować dopiero kiedy ustawał dźwięk dzwonów z wyniosłych wieżyc. Wtedy cesarska para udawała się w dalszą drogę do księcia pszczyńskiego i jego pięknej Daisy. W Rybniku, jakby na pamiątkę tych przejazdów, stoi od 1913 r. sierociniec cesarzowej. Konstatuję, że jest to par excellence swoisty fenomen – zwłaszcza w naszym kraju – bowiem funkcja tego domu pozostała niezmienna do dziś! Acz daje do myślenia, że spośród wielu pożytecznych to właśnie tego rodzaju instytucja potrafi u nas utrzymać swą niezmienność od początku istnienia...
Ordynansi na sankach
Ordynansi na sankach
Dom, w którym zamieszkuje pani Elżbieta powstał dzięki jej ojcu w 1929 roku. Na niektórych zdjęciach widać, że w tym rejonie miasta jeszcze u progu lat 30–tych stał jak ten ostaniec rybnicki opodal rzeki Rudy, bo przy Strzeleckiej w ogóle stało w latach 30-tych tylko kilka domów. Wiktor Frueholz był pracownikiem kolei. Matka pani Elżbiety – Waleria z domu Kajzerek miała brata Józefa i dwie siostry. Klara wyszła za właściciela ogrodnictwa Porałę. Porałowie mieli przed wojną jedno z dwóch najbardziej znanych „zielonych przedsiębiorstw” w naszym mieście, ale ponoć pierwszą w mieście szklarnię mieli Kajzerkowie. Anna wyszła za Piotra Korgula, który był kierownikiem szkoły w Gotartowicach i który potem wybudował dom za domem Frueholzów, bliżej Rudy. W jego domu zamieszkiwali oficerowie rybnickiego garnizonu razem z rodzinami. Starsza pani z ciepłym uśmiechem wspomina jak ordynansi klecili z deseczek ad hoc sanki i przez pokryte śniegiem pola bernardyny ciągnęły na nich uradowane dzieciaki aż do „jedynki”, obok kościoła Matki Boskiej Bolesnej. Kajzerkowie posiadali w obrębie Strzeleckiej wiele terenów. Potem, gdy panny powychodziły za mąż, przeszły one na ich nowe rodziny. Józef Kajzerek znany jest z pionierskich działań w kierunku stworzenia w Rybniku na Paruszowcu drużyny hokejowej – klub „Rybniczanka”. Był ojcem znanych po wojnie hokeistów – braci Mariana i Stefana Kajzerków, którzy byli reprezentantami kraju oraz Piotra i Andrzeja.
Różana szkółka
Dziadek pani Elżbiety tj. ojciec jej matki, Albert Kajzerek ożeniony z Marią z domu Chlubek pełnił ważną funkcję wagowego w hucie „Silesia”. Miał własną szkółkę różaną. Osobiście znał na pamięć ponad 500 odmian tych pięknych kwiatów. Zawsze zadbany, w trójczęściowym garniturze jeździł do Rud, gdzie prowadził dysputy o różach. Zginął w 1947 r. tragicznie na torach, sam niosąc komuś pomoc. Z kolei Jan Krupa, czyli ojciec męża pani Elżbiety pochodzący z Dąbrowy Górniczej był powstańcem śląskim. Z pewnością przedwojenny patriotyzm był silniejszy niż dziś, choć nie należy generalizować. Pani Elżbieta pamięta dobrze, gdy jako uczennica jeździła do Krakowa sypać kopiec Piłsudskiego.
Polak w Hollywood
Polak w Hollywood
Mąż pani Elżbiety był ekonomistą. Państwo Krupowie mieli trzech synów. Jeden niestety już nie żyje. Eugeniusz, który był muzykiem, zmarł w Stanach Zjednoczonych. Ryszard także wyjechał do Stanów. Jeszcze w Polsce odnosił sukcesy w zawodach hippicznych, o czym świadczą puchary w pokoju pani Elżbiety. Zdobył nawet w Krakowie mistrzostwo Polski Południowej. W USA także w amatorskim wymiarze poświęcił się temu zajęciu i pośrednio hodowli. Ci dwaj synowie pojechali do Ameryki za bratem, który do dziś mieszka w Nowym Jorku i jest dumą nie tylko swej mamy. To Aleksander Krupa znany na świecie jako Olek Krupa. Amerykański aktor, którego role główne i drugoplanowe długo by wymieniać, jak i nazwiska gwiazd, z którymi grał. Wiele razy zapraszał mamę do swej nowej ojczyzny. Już po przekroczeniu osiemdziesiątki odbyła podróż przez wiele stanów aż do Kalifornii, do Hollywood. Szczególnie wspomina wielki kanion i chwile dumy kiedy ludzie rozpoznawali twarz syna. Olek Krupa urodzony w Rybniku ukończył Państwową Wyższą Szkołę Teatralną w Warszawie. Był uczniem m.in. Zofii Mrozowskiej, Andrzeja Łapickiego i Tadeusza Łomnickiego. Od lat 80-tych na stałe przebywa w Stanach. Pamiętam go jeszcze z krakowskiego Teatru Stu tuż sprzed wyjazdu do Stanów.
Michał Palica