Na kogo mam liczyć?
Rozmowa z trenerem III-ligowego Energetyka ROW Rybnik – Franciszkiem Krótkim.
– Czy jest pan zadowolony ze wzmocnień drużyny i czy pokryją one straty w postaci odejścia kilku czołowych piłkarzy?
– O wzmocnieniach możemy mówić wtedy, jeżeli by ten skład z wiosny został i do tego by doszło dwóch, trzech zawodników. Ale jeżeli zespół opuszcza sześciu podstawowych zawodników (mogę wyliczyć: Buchalik, Starowicz, Nowak, Kubisz, Kostecki i Bogdan), to gdy dochodzi kilku zawodników typu Łukasz Żyrkowski i Wojciech Sałek, to jest to tylko uzupełnienie tych strat, pokrycie ich w części. Natomiast jeżeli chodzi o blok obronny, to nie doszedł na dzień dzisiejszy żaden zawodnik.
– O wzmocnieniach możemy mówić wtedy, jeżeli by ten skład z wiosny został i do tego by doszło dwóch, trzech zawodników. Ale jeżeli zespół opuszcza sześciu podstawowych zawodników (mogę wyliczyć: Buchalik, Starowicz, Nowak, Kubisz, Kostecki i Bogdan), to gdy dochodzi kilku zawodników typu Łukasz Żyrkowski i Wojciech Sałek, to jest to tylko uzupełnienie tych strat, pokrycie ich w części. Natomiast jeżeli chodzi o blok obronny, to nie doszedł na dzień dzisiejszy żaden zawodnik.
– A co z Łukaszem Gadem?
– Z tego, co ja się orientuję, to nie wiem czy klub będzie na niego stać. Dlatego uważam, że czeka nas bardzo ciężka runda jesienna. Siła tej III ligi będzie zdecydowanie wyższa niż starej IV ligi. Tym bardziej będzie ciężko, że to jest nowy zespół, a czasu na zgranie go jest bardzo mało. Na dzień dzisiejszy może jakoś tą jedną jedenastkę na jakimś tam poziomie skleimy, ale co będzie w sytuacji kontuzji, kartek, czy słabszej formy tych zawodników?
– Z tego, co ja się orientuję, to nie wiem czy klub będzie na niego stać. Dlatego uważam, że czeka nas bardzo ciężka runda jesienna. Siła tej III ligi będzie zdecydowanie wyższa niż starej IV ligi. Tym bardziej będzie ciężko, że to jest nowy zespół, a czasu na zgranie go jest bardzo mało. Na dzień dzisiejszy może jakoś tą jedną jedenastkę na jakimś tam poziomie skleimy, ale co będzie w sytuacji kontuzji, kartek, czy słabszej formy tych zawodników?
– Z tych zawodników, którzy doszli, to na kogo pan najbardziej liczy?
– Na pewno Żyrkowski i Sałek. Bo na kogo innego mam jeszcze liczyć?
– Na pewno Żyrkowski i Sałek. Bo na kogo innego mam jeszcze liczyć?
– Co pan powie o okresie przygotowawczym? Jest pan z niego zadowolony?
– Jestem zadowolony. Ja nawet jestem zadowolony z pierwszej połowy dzisiejszego meczu z GKS-em Jastrzębie. Dzisiaj skończyliśmy obóz, jesteśmy na innym etapie przygotowań niż Jastrzębie, które już za tydzień zaczyna ligę i muszą być w optymalnej formie. My 45 minut dorównywaliśmy im, mimo tych straconych bramek po rzutach rożnych w samej końcówce pierwszej połowy. Potem z biegiem czasu już było słabiej, bo nie wytrzymaliśmy fizycznie i oni osiągnęli zdecydowaną przewagę. To był bardzo poważny sprawdzian, ale ja bym z niego nie wyciągał wniosków, bo chłopaki są po obozie, po naprawdę dużych obciążeniach.
– Jestem zadowolony. Ja nawet jestem zadowolony z pierwszej połowy dzisiejszego meczu z GKS-em Jastrzębie. Dzisiaj skończyliśmy obóz, jesteśmy na innym etapie przygotowań niż Jastrzębie, które już za tydzień zaczyna ligę i muszą być w optymalnej formie. My 45 minut dorównywaliśmy im, mimo tych straconych bramek po rzutach rożnych w samej końcówce pierwszej połowy. Potem z biegiem czasu już było słabiej, bo nie wytrzymaliśmy fizycznie i oni osiągnęli zdecydowaną przewagę. To był bardzo poważny sprawdzian, ale ja bym z niego nie wyciągał wniosków, bo chłopaki są po obozie, po naprawdę dużych obciążeniach.
– Wszedł przepis o trzech młodzieżowcach w składzie. To będzie dla nas dodatkowy problem, czy też nasz atut?
– Uważam, że dla nas to jest duży problem. Myśmy byli w dobrej sytuacji w tamtym sezonie, gdzie był wymóg dwóch młodzieżowców. Był bramkarz Michał Buchalik – bardzo dobry młodzieżowiec i był Szymon Jary. W tej chwili został tylko Jary. Dochodzi do tego Piotr Pacholski, są też bardzo młodzi chłopcy, z rocznika 1990: Mateusz Szatkowski i Jan Janik. Z rocznika 1989 nie ma kogo wybrać, wprawdzie jest Arys Pachucy ale on ma problemy z kostką.
– Uważam, że dla nas to jest duży problem. Myśmy byli w dobrej sytuacji w tamtym sezonie, gdzie był wymóg dwóch młodzieżowców. Był bramkarz Michał Buchalik – bardzo dobry młodzieżowiec i był Szymon Jary. W tej chwili został tylko Jary. Dochodzi do tego Piotr Pacholski, są też bardzo młodzi chłopcy, z rocznika 1990: Mateusz Szatkowski i Jan Janik. Z rocznika 1989 nie ma kogo wybrać, wprawdzie jest Arys Pachucy ale on ma problemy z kostką.
– Kogo pan uważa za faworyta zbliżających się rozgrywek? Zna pan drużyny naszych ligowych rywali?
– Znam je wszystkie. Nie wiem jednak jakie zmiany zajdą w tych wszystkich zespołach. Dużo mówi się o Radzionkowie. Rozwój Katowice też powinien być wysoko, bo to jednak była czołowa drużyna III ligi. Trudno mi powiedzieć, jak te inne zespoły będą się prezentowały. W każdym bądź razie ja obawiam się jednego: że tego czasu jest mało, zmian w zespole bardzo dużo. Oby wszyscy byli zdrowi.
– Znam je wszystkie. Nie wiem jednak jakie zmiany zajdą w tych wszystkich zespołach. Dużo mówi się o Radzionkowie. Rozwój Katowice też powinien być wysoko, bo to jednak była czołowa drużyna III ligi. Trudno mi powiedzieć, jak te inne zespoły będą się prezentowały. W każdym bądź razie ja obawiam się jednego: że tego czasu jest mało, zmian w zespole bardzo dużo. Oby wszyscy byli zdrowi.
– Czyli bronimy się przed spadkiem w tym sezonie?
– Tak nie można powiedzieć. Przegraliśmy w Katowicach z miejscowym GKS-em 0:3, dzisiaj 0:4. Jednak w obu meczach dopóki były siły, to tym zespołom nie ustępowaliśmy. Wiadomo, że gdy umiejętności jest mniej, to im dłużej mecz trwa, to tych sił ubywa i przewaga tamtych zespołów jest bardziej widoczna. A u nas jest w tej chwili dużo takich zawodników, którzy mają straszne zaległości treningowe, bo przyszli z okręgówek. Taki Pieczka, czy nawet mój syn są „zajechani”, oni ledwo chodzą. Ja na takich zawodników mam liczyć? Może w listopadzie, ale to już będzie koniec rozgrywek. Dlatego ja się modlę, żeby ta jedenastka, która wygląda jako tako, była zdrowa i nie było kontuzji.
– Tak nie można powiedzieć. Przegraliśmy w Katowicach z miejscowym GKS-em 0:3, dzisiaj 0:4. Jednak w obu meczach dopóki były siły, to tym zespołom nie ustępowaliśmy. Wiadomo, że gdy umiejętności jest mniej, to im dłużej mecz trwa, to tych sił ubywa i przewaga tamtych zespołów jest bardziej widoczna. A u nas jest w tej chwili dużo takich zawodników, którzy mają straszne zaległości treningowe, bo przyszli z okręgówek. Taki Pieczka, czy nawet mój syn są „zajechani”, oni ledwo chodzą. Ja na takich zawodników mam liczyć? Może w listopadzie, ale to już będzie koniec rozgrywek. Dlatego ja się modlę, żeby ta jedenastka, która wygląda jako tako, była zdrowa i nie było kontuzji.
Rozmawiał Łukasz Kozik
więcej na www.energetykrow.rybnik.pl
więcej na www.energetykrow.rybnik.pl