Poprawimy, będzie gorzej
Mieszkańcy domów przy ulicy Jarosława Dąbrowskiego łapią się za głowę. W ostatnim czasie aż cztery razy zrywano z drogi asfalt.
Jednym z warunków, które miasto postawiło wykonawcy budującemu kanalizację na ulicy Jarosława Dąbrowskiego, było odtworzenie nawierzchni asfaltowej. Robotnicy położyli nową kanalizację i wzięli się za asfaltowy dywanik. Jak mówią mieszkańcy, od początku im to nie wychodziło. – Już czwarty raz odnawiają nawierzchnię. Za każdym razem jest gorzej. Tworzą się ogromne kałuże wody. Od strony chodnika nie można przejść, aby nie zostać ochlapanym. Przecież ta inwestycja musi być zrobiona dobrze, tak by wytrzymała kilkadziesiąt lat – dodaje. Ludzie już się przyzwyczaili, że na ich ulicy od miesięcy robotnicy zrywają albo kładą nowy asfalt. – Myśleliśmy, że już będzie spokój, ale popadał deszcz i znów niedoróbki wyszły na jaw – mówi Marian Malczak, który sam musiał korygować po robotnikach krawężniki przed domem. – Autentycznie po każdych poprawkach tworzy się tu coraz większe rozlewisko. Niedługo będziemy mieli tu małe jezioro, bo gdy wracałem z pracy, widziałem, że tną asfalt, więc chyba szykują się kolejne korekty. Cała sytuacja przypomina film Barei – dodaje Malczak. – Na wspomnianym odcinku drogi powstało zalewisko wody i wykonawca robót zobowiązany został do sfrezowania nawierzchni. W czerwcu wzdłuż krawężnika zostanie też wykonany wodościek z kostki. Wszystkie wspomniane prace wykonywane są na koszt wykonawcy – wyjaśnia Krzysztof Jaroch, rzecznik rybnickiego Urzędu Miasta.
(acz)