Nawet się nie zatrzymali
Ze stłuczoną szybą uciekali przed policyjnym pościgiem. Sprawcy śmiertelnego potrącenia trafili za kratki.
Dwóch zamroczonych alkoholem mężczyzn urządziło sobie rajd po przedmieściach Rybnika. Finał zabawy jest tragiczny. Śmiertelnie potrącili rowerzystę, a następnie zbiegli z miejsca wypadku.
We wtorek, około godziny 22.00 mieszkańcy domów przy ulicy Rybnickiej w Lyskach usłyszeli głośny huk. Na jezdni leżał nieprzytomny mężczyzna i zniszczony rower. Podejrzewając potrącenie, mieszkańcy wezwali policję. – Nie mieliśmy żadnych wątpliwości co do tego, że sprawca zbiegł z miejsca wypadku. Na swoje nieszczęście na miejscu zostawił wizytówkę w postaci tablicy rejestracyjnej – relacjonuje Krzysztof Konsek z rybnickiej policji. Potrącony 41-letni mieszkaniec Żytnej, w stanie krytycznym został zabrany do szpitala. Na wskutek obrażeń zmarł w karetce. Rozpoczęły się intensywne poszukiwania samochodu marki suzuki. Gdy ustalono właściciela pojazdu, dyżurny rybnickiej policji otrzymał zgłoszenie o samochodzie leżącym w rowie przy ulicy Wyzwolenia w Zwonowicach. Na miejsce natychmiast wysłano patrol. – Okazało się, że był to strzał w dziesiątkę. Policjanci zastali w samochodzie dwóch kompletnie zamroczonych mężczyzn, którzy próbowali wyjechać z rowu. Za kierownicą siedział 35-letni mieszkaniec Jejkowic, natomiast na miejscu pasażera 31-letni mieszkaniec Rybnika. Mężczyźni trafili do policyjnego aresztu. Pobrano im krew celem określenia poziomu alkoholu we krwi. Wynik nie jest jeszcze znany, wiadomo jednak, że przez całą środę rybniccy prokuratorzy nie mogli wykonać jakichkolwiek czynności z podejrzanymi ze względu na stopień ich nietrzeźwości. W czwartek zostali doprowadzeni przed oblicze sądu, który zadecydował o aresztowaniu ich na trzy miesiące. Za spowodowanie śmiertelnego wypadku pod wpływem alkoholu i ucieczkę z miejsca zdarzenia sąd może orzec karę nawet do 12 lat więzienia.
(acz)