Żyć bez sportu nie mogę
Rozmowa z Adamem Pawliczkiem, wychowankiem ROW-u Rybnik startującym w Kolejarzu Opole.
– Starty na torze zakończył 50-letni Andrzej Huszcza, na sportową emeryturę przeszedł też Sławomir Dudek. Wygląda na to, że w tym roku będziesz najstarszym czynnym polskim żużlowcem!
– Faktycznie. Ze starej gwardii pozostał jeszcze Sławek Drabik, ale ja jestem o dwa lata starszy (śmiech). Jednak absolutnie nie czuję się jak weteran. Chociaż przyznaję, że kiedy przychodzę na wspólne treningi z zespołem RKM, to czuję się trochę jak w przedszkolu. Na sali są samełebki i ja, Pawliczek. Czasami wpadnie Romek Chromik, ale on też jest przecież dużo młodszy... Z drugiej strony jednak, to właśnie mnie odmładza. Podczas ćwiczeń nie zauważam, żebym jakoś od tych młodych odstawał.
– Faktycznie. Ze starej gwardii pozostał jeszcze Sławek Drabik, ale ja jestem o dwa lata starszy (śmiech). Jednak absolutnie nie czuję się jak weteran. Chociaż przyznaję, że kiedy przychodzę na wspólne treningi z zespołem RKM, to czuję się trochę jak w przedszkolu. Na sali są samełebki i ja, Pawliczek. Czasami wpadnie Romek Chromik, ale on też jest przecież dużo młodszy... Z drugiej strony jednak, to właśnie mnie odmładza. Podczas ćwiczeń nie zauważam, żebym jakoś od tych młodych odstawał.
– Jeździsz od 26 lat. Żużel wciąż cię bawi?
– Gdyby tak nie było, na pewno dawno bym zrezygnował. Jazda wciąż sprawia mi olbrzymią przyjemność! Zresztą ja bez sportu żyć nie potrafię, nie wyobrażam sobie mojego planu tygodnia bez treningów na basenie, siłowni czy biegów. No i oczywiście bez adrenaliny związanej z zawodami. Czasami chyba nawet przesadzam, bo teraz leżę w łóżku i choruję. Myślę, że przyczyniły się do tego treningi na quadach. Zawsze przygotowywałem się do sezonu na crossie, a w tym roku pierwszy raz spróbowałem quada. Tak mi się spodobało, że chyba trochę przedobrzyłem. (śmiech).
– Gdyby tak nie było, na pewno dawno bym zrezygnował. Jazda wciąż sprawia mi olbrzymią przyjemność! Zresztą ja bez sportu żyć nie potrafię, nie wyobrażam sobie mojego planu tygodnia bez treningów na basenie, siłowni czy biegów. No i oczywiście bez adrenaliny związanej z zawodami. Czasami chyba nawet przesadzam, bo teraz leżę w łóżku i choruję. Myślę, że przyczyniły się do tego treningi na quadach. Zawsze przygotowywałem się do sezonu na crossie, a w tym roku pierwszy raz spróbowałem quada. Tak mi się spodobało, że chyba trochę przedobrzyłem. (śmiech).
– Jak bardzo żużel zmienił się od czasów, w których ty zaczynałeś starty?
– Teraz są w tej dyscyplinie dużo większe pieniądze. To zmiana najważniejsza, choć nie dotyczy wszystkich. Dziś zawodnicy z górnej półki zarabiają naprawdę duże pieniądze, ci średni nie mogą się do nich równać. I tak w zasadzie powinno być, gorzej że są duże różnice sprzętowe. Jeszcze w latach 90-tych mogłem mieć silnik przygotowany tak dobrze, jak ci najlepsi w kraju. Dziś już sprawa wygląda tak, że nawet jak oddam go do mechanika mistrza świata, to nie dostanę tego samego co on. Zapłacę tyle samo, ale nie mogę liczyć na to, że zostanę potraktowany tak samo. Jest przepaść sprzętowa po prostu...
– Teraz są w tej dyscyplinie dużo większe pieniądze. To zmiana najważniejsza, choć nie dotyczy wszystkich. Dziś zawodnicy z górnej półki zarabiają naprawdę duże pieniądze, ci średni nie mogą się do nich równać. I tak w zasadzie powinno być, gorzej że są duże różnice sprzętowe. Jeszcze w latach 90-tych mogłem mieć silnik przygotowany tak dobrze, jak ci najlepsi w kraju. Dziś już sprawa wygląda tak, że nawet jak oddam go do mechanika mistrza świata, to nie dostanę tego samego co on. Zapłacę tyle samo, ale nie mogę liczyć na to, że zostanę potraktowany tak samo. Jest przepaść sprzętowa po prostu...
– Pomiędzy drugą ligą, w której startujesz, i pierwszą też jest przepaść? W okresie transferowym niektórzy kibice mówili, że w RKM przydałaby się waleczność i charakter Pawliczka...
– Może nie przepaść, ale na pewno duża różnica. Zbyt duża, żeby z dobrym skutkiem przeskoczyć tak sobie z drugiej do pierwszej ligi. Ale ja takiego przeskoku na pewno bym się nie bał, chociaż na przygotowania sprzętowe potrzebne byłyby całkiem inne pieniądze. No i musieliby się zmienić ludzie prowadzący RKM, bo z tymi którzy są, trudno się dogadać.
– Może nie przepaść, ale na pewno duża różnica. Zbyt duża, żeby z dobrym skutkiem przeskoczyć tak sobie z drugiej do pierwszej ligi. Ale ja takiego przeskoku na pewno bym się nie bał, chociaż na przygotowania sprzętowe potrzebne byłyby całkiem inne pieniądze. No i musieliby się zmienić ludzie prowadzący RKM, bo z tymi którzy są, trudno się dogadać.
– Rok temu zapowiadany był turniej z okazji 25-lecia twoich startów na torze. I nic z niego nie wyszło.
– Nie wyszło, bo miałem małe problemy ze sponsorami. Powiem tak – organizatorem miał być RKM, więc pieniądze od sponsorów musiałyby przejść przez ten klub. W efekcie kilku sponsorów się wycofało, bo nie chcieli, żeby to wyglądało w ten sposób. Próbowałem namówić do pomocy pana Skulskiego z Rybek Rybnik, ale on powiedział, że nie za bardzo ma czas, żeby się tym zająć. Ma na głowie klub miniżużlowy, organizował memoriał Łukasza Romanka... Tak więc nic z tego nie wyszło, ale może uda się coś zorganizować na 30 lat startów?
– Nie wyszło, bo miałem małe problemy ze sponsorami. Powiem tak – organizatorem miał być RKM, więc pieniądze od sponsorów musiałyby przejść przez ten klub. W efekcie kilku sponsorów się wycofało, bo nie chcieli, żeby to wyglądało w ten sposób. Próbowałem namówić do pomocy pana Skulskiego z Rybek Rybnik, ale on powiedział, że nie za bardzo ma czas, żeby się tym zająć. Ma na głowie klub miniżużlowy, organizował memoriał Łukasza Romanka... Tak więc nic z tego nie wyszło, ale może uda się coś zorganizować na 30 lat startów?
– Wytrzymasz tyle?
– A czy ja się już żegnam z torem? Jeżdżę i wierzę, że będę miał dobry sezon w Opolu!
– A czy ja się już żegnam z torem? Jeżdżę i wierzę, że będę miał dobry sezon w Opolu!
Najstarszy na torze
„Paweł” albo „Adamo”. Rocznik 1964, licencję żużlową ma od 1982 roku. W Rybniku startował w latach 1982-1994 i 1997-2003. Ma na swoim koncie również starty w GKM Grudziądz, a od 2004 roku reprezentuje barwy opolskiego Kolejarza. Znany z widowiskowego stylu jazdy, za który kochają go kibice. Ostatni jeżdżący wychowanek ROW-u Rybnik z drużyny, która w latach 1988-1990 zdobyła dwa tytuły drużynowego wicemistrza Polski i brązowy medal tych rozgrywek.
„Paweł” albo „Adamo”. Rocznik 1964, licencję żużlową ma od 1982 roku. W Rybniku startował w latach 1982-1994 i 1997-2003. Ma na swoim koncie również starty w GKM Grudziądz, a od 2004 roku reprezentuje barwy opolskiego Kolejarza. Znany z widowiskowego stylu jazdy, za który kochają go kibice. Ostatni jeżdżący wychowanek ROW-u Rybnik z drużyny, która w latach 1988-1990 zdobyła dwa tytuły drużynowego wicemistrza Polski i brązowy medal tych rozgrywek.
Rozmawiał: Tomasz Nowakowski