Porażka w derbach
Mimo porażki w zespole rybnickim należy pochwalić postawę Pawła Zmarlaka.
W ubiegłą sobotę koszykarze pierwszoligowego MKKS-u rozegrali spotkanie z tyskim zespołem Big Star, zajmującym szóste miejsce w tabeli rozgrywek. Tyszanie pokonali ostatnio drużynę sopockiego Trefla oraz tydzień temu w Zielonej Górze lidera rozgrywek pierwszej ligi, zespół Więcko–Zastal. Rybniczanie mieli więc przed sobą trudne zadanie stawienia czoła będącemu „na fali” rywalowi.
W wypełnionej po brzegi kibicami, choć nie największej sali Zespołu Szkół nr 4 w Tychach, rybniczanie rozpoczęli spotkanie w składzie: M. Frankowski, W. Kukuczka, A. Mrówczyński, M. Środa i P. Zmarlak. Rozpoczęli niestety nie najlepiej. Pierwsze punkty meczu zdobył Damian Kulig. Po trzech minutach gospodarze prowadzili 11:2 i trener musiał wziąć pierwszy czas dla zmobilizowania swoich zawodników. Pomogło to tylko połowicznie, gdyż tyszanie narzucili od początku ostre tempo i przy skutecznej grze jednego ze swych liderów D. Kuliga, który w pierwszej kwarcie zdobył 11 punktów, prowadzili po 10 minutach dwunastoma punktami.
Drugą część meczu gospodarze rozpoczęli od celnego rzutu za trzy punkty G. Kordasa, na który odpowiedział Mirosław Frankowski. Następny okres kilku minut to szybkie akcje z obu stron, ale bez rezultatów punktowych. Wynik na tablicy nie ulegał zmianie, więc pierwszy zareagował trener Służałek, biorąc czas, co spowodowało zmiany w grze tyszan. Lepiej zaczęli grać również rybniczanie i przy grze punkt za punkt drugą kwartę przegrali tylko jednym punktem.
Trzecia kwarta rozpoczęła się dla rybniczan fatalnie. Tyszanie uzyskali kilkanaście punktów, a w odpowiedzi rybniczanie tylko kilka. Przy stanie 53:32 trener Włodzimierz Środa znów musiał poprosić o przerwę, która tym razem dała niezłe rezultaty. Rybnicki zespół zaczął zdobywać punkty seriami, co spowodowało odrobienie części strat i po trzech kwartach wynik brzmiał 63:48.
Lepszą grę rybniczanie kontynuowali również w ostatniej części gry. Skuteczność w obronie i celniejsze rzuty spowodowały, że zespół zaczął odrabiać straty i na około dwie i pół minuty przed końcem meczu różnica wynosiła tylko siedem punktów. Ale to już było wszystko, co mogli zrobić zawodnicy MKKS-u. Kilka celnych trafień z linii rzutów wolnych tyszan i mecz skończył się dziesięciopunktowym zwycięstwem gospodarzy.
Mimo porażki w zespole rybnickim należy pochwalić postawę Pawła Zmarlaka, który zdobył 23 punkty, najwięcej z całego zespołu, oraz zaliczył dwanaście zbiórek. W klasyfikacji Evaluation jako jedyny z rybnickiego zespołu znalazł się w piątce meczu.
A.G.