Znów chwycili za piły
Mieszkańcy ulicy Śląskiej są oburzeni okaleczeniem kilkudziesięciu drzew na ich osiedlu. Zdaniem fachowców „ogławianie drzew” może prowadzić do ich śmierci. Mimo to nadal na rybnickich ulicach prace prowadzą firmy, które nie zatrudniają osób z wykształceniem ogrodniczym, tylko zwykłych drwali. Urzędnicy zapewniają, że wszytsko jest w porządku.
Miejskie służby znów chwyciły za piły. Na efekt nie trzeba było długo czekać. Do naszej redakcji zadzwonili mieszkańcy ulicy Śląskiej skarżąc się na brutalną wycinkę drzew rosnących na ich osiedlu.
– Kto widział tak postępować z drzewami? Przecież takie drzewo nigdy się nie odrodzi – wskazuje na drzewa „słupy” Leszek Siwica, mieszkaniec ulicy Śląskiej. Zdaniem mieszkańców drzewa przycięto zbyt radykalnie. Po niektórych został sam pień. Postanowiliśmy zapytać w rybnickim magistracie, kto tak potraktował drzewa na chwałowickim osiedlu. – Cięcia pielęgnacyjne, mające miejsce na terenach należących do miasta Rybnika, prowadzone są w sposób prawidłowy przez wykwalifikowane firmy posiadające odpowiednie kwalifikacje z zakresu pielęgnacji drzew – zapewnia Lucyna Tyl z wydziału informacji i promocji rybnickiego magistratu.
Kary za okaleczanie
Mieszkańcy uważają, że typu cięcie ma na celu spowodowanie śmierci drzewa. – Wiele osób postępuje w ten sposób na prywatnych posesjach – mówi Zbigniew Bizoń, działkowiec z Chwałowic. – Ścięcie drzewa bez pozwolenia jest karane. Nie zawsze się też otrzymuje pozwolenie, niektórzy okaleczają drzewa odcinając jego koronę, licząc, że w ciągu paru miesięcy później uschnie i jako takie będzie je można wyciąć bez większych problemów – dodaje emeryt.
– Osoby, które dopuszczają się „ogławiania drzew” na terenach prywatnych, są w miarę możliwości informowane, że w przypadku, jeśli okaleczone drzewa nie zachowają żywotności do czasu najbliższego okresu wegetacyjnego, zostanie wszczęte postępowanie administracyjne zmierzające do nałożenia kary – wyjaśnia Tyl.
Moje drzewo – moja sprawa?
Kary za samowolne wycięcie drzew wahają się od tysiąca do nawet 10 tysięcy złotych. Kwota ta jest uzależniona od obwodu pnia. Czy jednak magistrat sam nie jest sobie panem i władcą przy wybieraniu drzew do wycinki?
– Prezydent Rybnika nie jest zwolennikiem bezcelowej likwidacji zieleni, dlatego bez konkretnego uzasadnienia, opatrzonego merytorycznymi dowodami, wniosku o wydanie zezwolenia na usunięcie drzew bądź krzewów nie poprze. Zdarza się natomiast, iż organ wyższej instancji tj. Samorządowe Kolegium Odwoławcze w Katowicach, rozpatrując odwołania stron. zarzuca prezydentowi, iż odmawiając wydania zezwolenia na usunięcie drzew, ogranicza on prawo do dysponowania czyjąś własnością – wyjaśnia urzędniczka.
Wniosek o wydanie zezwolenia powinien zawierać:
1) imię, nazwisko i adres albo nazwę i siedzibę posiadacza i właściciela nieruchomości;
2) tytuł prawny władania nieruchomością;
3) nazwę gatunku drzewa lub krzewu;
4) obwód pnia drzewa mierzonego na wysokości 130 cm lub ilość krzewów, podaną w m2;
5) przeznaczenia terenu, na którym rośnie drzewo lub krzew;
6) przyczynę i termin zamierzonego usunięcia drzewa lub krzewu;
7) wielkość powierzchni, z której zostaną usunięte krzewy.
1) imię, nazwisko i adres albo nazwę i siedzibę posiadacza i właściciela nieruchomości;
2) tytuł prawny władania nieruchomością;
3) nazwę gatunku drzewa lub krzewu;
4) obwód pnia drzewa mierzonego na wysokości 130 cm lub ilość krzewów, podaną w m2;
5) przeznaczenia terenu, na którym rośnie drzewo lub krzew;
6) przyczynę i termin zamierzonego usunięcia drzewa lub krzewu;
7) wielkość powierzchni, z której zostaną usunięte krzewy.
Adrian Czarnota