Pigułka nie jest dobra na wszystko
W Społecznej Szkole Podstawowej rozpoczęto akcję przeciw nadużywaniu leków, do której włączyły się podstawówki i rybnickie apteki. Jest to pierwsza taka akcja w kraju.
– Lekarstwa zjadamy, a nie zażywamy. Sprawiły to media, reklama i łatwy dostęp do leków, które można kupić jak chleb czy bułeczki – zauważa Gabriela Szulc z apteki „Ave” w Boguszowicach, która wspiera akcję: „Stop lekomanii!”.
– Reklamy zachęcają nas: jeśli coś ci dolega, weź tabletkę, jeżeli nie, to zażyj ją profilaktycznie. A zapominamy, że tabletki to chemia, która obciążą nasz organizm – tłumaczy Elżbieta Kurkowska, dyrektor Społecznej Szkoły Podstawowej w Rybniku, która zainicjowała akcję: „Stop lekomanii!”. Jest to pierwsza tego typu akcja w kraju. – Zwraca się uwagę na problemy alkoholizmu czy narkomanii, ale nie mówimy głośno o nadużywaniu leków. Albo społeczeństwo nie jest świadome tego problemu, albo jest na to przyzwolenie jako na mniejsze zło – zauważa Katarzyna Smołka, nauczycielka przyrody w Społecznej Szkole Podstawowej i koordynatorka przedsięwzięcia. „Stop lekomanii!” to pilotażowy projekt, który ma uświadomić uczniom podstawówek, że tabletka nie jest dobra na wszystko.
Witamina C na tęsknotę
– Mamy w szkole uczniów, którzy w razie jakichkolwiek problemów, zgłaszają się po pigułki. Już z domu wynoszą przekonanie, że tabletka wszystko rozwiąże – opowiada Bogusława Masalska, pedagog z SP 34. – To świetnie widać podczas „zielonej szkoły”, gdy najlepszym lekiem nawet na tęsknotę za domem, okazuje się witamina C – dodaje Joanna Dziedzic, nauczycielka nauczania zintegrowanego w SP 3. Obie panie angażują się w wiele działań i akcji prozdrowotnych w swoich szkołach. Będą też koordynowały projekt „Stop lekomanii!”. – Niestety, my dorośli nadużywamy leków. Człowiek z wiekiem zaczyna na przykład łykać coraz więcej witamin – przyznaje Masalska. – Dobrze byłoby, żeby takich akcji było więcej, żeby nie tylko dorośli, ale i dzieci były uświadamiane, że witaminy też można przedawkować – stwierdza Szulc. Do „ulubionych” farmaceutyków Polaków, które można zdobyć bez recepty, oprócz witamin należą: leki przeciwbólowe i przeciwgrypowe.
Lepiej posadzić rzeżuchę
„Stop lekomanii!” ma nie tylko uświadamiać problem, ale i promować zdrowy styl życia. Uczniowie z 20 podstawówek, które uczestniczą w akcji, będą rozmawiać na ten temat podczas lekcji, rozwiązywać zadania, przygotowywać zdrową żywność, hodować kiełki i zboże. – Zachęcajcie dzieci i rodziców do robienia soków, posadzenia rzeżuchy, stosowania naturalnych sposobów walki z infekcjami przy pomocy czosnku, cebuli i imbiru. Nie na darmo powiada się, że człowiek jest tym, co je – apelowała do szkolnych koordynatorów Kurkowska. Wszystkie swoje obserwacje i wnioski uczniowie opiszą w kronikach. Młodsze grupy przygotują także prace plastyczne i projekt plakatu. Podsumowanie akcji, którym będzie konkurs połączony z happeningiem, zaplanowano na 7 kwietnia w Światowym Dniu Zdrowia. Do akcji włączyło się także większość rybnickich aptek, w których pojawią się plakaty i ulotki. Szkoły mają też możliwość zorganizowania spotkań z farmaceutami. Patronat nad akcją objęły: Naczelna Rada Aptekarska w Warszawie i Śląska Izba Aptekarska. – Potrzebne jest też inne prawo farmaceutyczne, bo obecnie obowiązujące, zezwala na otwieranie aptek osobom, które nie mają nic wspólnego z farmacją. Dla nich liczy się zysk. Ale jest tak silne loby firm farmaceutycznych, że obawiam się, iż w najbliższych latach nie mamy szans na zmianę prawa – podsumowuje Szulc.
Sonda - Fakty i mity o lekach
Aleksander Żurek - właściciel hurtowni farmaceutycznej, członek Śląskiej Okręgowej Rady Aptekarskiej w Katowicach
W Polsce mamy największe spożycie leków przeciwbólowych jeżeli chodzi o państwa UE. Generalnie jesteśmy na drugim miejscu, po Francji, pod względem zażywania leków dostępnych bez recepty. 10% wszystkich hospitalizowanych w Polsce to ludzie, którzy przez długi czas źle używali leki. Brak jest debaty publicznej na temat społecznej szkodliwości takiego stanu rzeczy. Uważam, że to nauczyciele i aptekarze powinni rozpocząć taką debatę. Zacznijmy od uczniów i pacjentów, uświadamiając im, że kupując leki bez konsultacji ze specjalistą, narażają własny organizm na poważne niebezpieczeństwo. Rodzice powinni wiedzieć, że konsekwencje nadużywania leków, mogą nękać ich dzieci do końca życia.
W Polsce mamy największe spożycie leków przeciwbólowych jeżeli chodzi o państwa UE. Generalnie jesteśmy na drugim miejscu, po Francji, pod względem zażywania leków dostępnych bez recepty. 10% wszystkich hospitalizowanych w Polsce to ludzie, którzy przez długi czas źle używali leki. Brak jest debaty publicznej na temat społecznej szkodliwości takiego stanu rzeczy. Uważam, że to nauczyciele i aptekarze powinni rozpocząć taką debatę. Zacznijmy od uczniów i pacjentów, uświadamiając im, że kupując leki bez konsultacji ze specjalistą, narażają własny organizm na poważne niebezpieczeństwo. Rodzice powinni wiedzieć, że konsekwencje nadużywania leków, mogą nękać ich dzieci do końca życia.
Stanisław Piechula - prezes Śląskiej Izby Aptekarskiej, członek Naczelnej Rady Aptekarskiej
– Jako farmaceuci chcemy być wykorzystywani i traktowani jako doradcy. Chcielibyśmy, żeby pacjenci w Polsce zrozumieli, że najlepszą informację otrzymają nie w reklamie telewizyjnej czy prasowej, ale w aptece. Sam w swojej aptece staram się uświadamiać pacjentów, że jak widzą reklamę i z jej powodu chcą dany lek kupić i zażyć, to tym bardziej powinni się zastanowić i zapytać farmaceutę, czy rzeczywiście warto. Bo tak naprawdę, jeżeli coś jest potrzebne, coś powinniśmy zażywać, to ten specyfik nie musi się reklamować. Reklamuje się to, co chce się pacjentom w jeszcze większych ilościach sprzedać, a nie ma tak dużego zbytu, jakiego życzyłby sobie producent.
– Jako farmaceuci chcemy być wykorzystywani i traktowani jako doradcy. Chcielibyśmy, żeby pacjenci w Polsce zrozumieli, że najlepszą informację otrzymają nie w reklamie telewizyjnej czy prasowej, ale w aptece. Sam w swojej aptece staram się uświadamiać pacjentów, że jak widzą reklamę i z jej powodu chcą dany lek kupić i zażyć, to tym bardziej powinni się zastanowić i zapytać farmaceutę, czy rzeczywiście warto. Bo tak naprawdę, jeżeli coś jest potrzebne, coś powinniśmy zażywać, to ten specyfik nie musi się reklamować. Reklamuje się to, co chce się pacjentom w jeszcze większych ilościach sprzedać, a nie ma tak dużego zbytu, jakiego życzyłby sobie producent.
Prof. Maciej Pawłowski - z Wydziału Farmaceutycznego UJ
Jak ktoś kiedyś powiedział: działanie lecznicze i działanie toksyczne zależy wyłącznie od jednego – od dawki. Można się zatruć czystą chemicznie wodą, mimo że stanowi ona 70% naszej masy ciała. Proszę spróbować wypić wiadro wody – to będzie duża dawka. Dojdzie do bardzo poważnych zaburzeń elektrolitowych i śmierci. Każdy lek powinniśmy zażywać wtedy, gdy jest niezbędnie konieczny. Wzięcie tabletki naraża nas na szereg działań niepożądanych, ubocznych, toksycznych towarzyszących substancjom leczniczym i tego nie da się uniknąć. Proszę też patrzeć na opakowanie, co dany lek zawiera, na jego międzynarodową nazwę. Jeżeli zażyjemy ten sam lek cztery razy, tylko dlatego że ma cztery różne nazwy handlowe, to przedawkujemy.
Jak ktoś kiedyś powiedział: działanie lecznicze i działanie toksyczne zależy wyłącznie od jednego – od dawki. Można się zatruć czystą chemicznie wodą, mimo że stanowi ona 70% naszej masy ciała. Proszę spróbować wypić wiadro wody – to będzie duża dawka. Dojdzie do bardzo poważnych zaburzeń elektrolitowych i śmierci. Każdy lek powinniśmy zażywać wtedy, gdy jest niezbędnie konieczny. Wzięcie tabletki naraża nas na szereg działań niepożądanych, ubocznych, toksycznych towarzyszących substancjom leczniczym i tego nie da się uniknąć. Proszę też patrzeć na opakowanie, co dany lek zawiera, na jego międzynarodową nazwę. Jeżeli zażyjemy ten sam lek cztery razy, tylko dlatego że ma cztery różne nazwy handlowe, to przedawkujemy.
Beata Mońka