Pieniądze dla największych
Bliską jedną trzecią środków na granty w dziedzinie sportu zgarnął Rybnicki Klub Motorowy.
Rybniccy samorządowcy zadecydowali, które kluby sportowe warto wspomóc finansowo w 2008 roku. Jak zwykle chętnych było więcej niż pieniędzy w miejskiej kasie. A podział środków wywołał sporo emocji.
Na granty w samej tylko dziedzinie sportu przeznaczono blisko półtora miliona złotych. Niemal każdy klub po ogłoszeniu wyników konkursu grantowego ma poczucie niedosytu. Nie chodzi tu tylko o kluby, które na cały rok funkcjonowania dostały zaledwie tysiąc złotych. Uczucie niedosytu ma również Rybniki Klub Motorowy, który w tym roku może liczyć na pomoc w wysokości 400 tysięcy złotych. To niemal jedna trzecia środków przeznaczonych na sport!– W brew pozorom to nie jest wcale zawrotna suma – mówi Piotr Wilaszek, wiceprezes RKM. – Obecnie szkolimy sześciu juniorów, a każdy z nich powinien mieć po dwa motocykle. Przygotowanie jednej maszyny do sezonu to koszt około 40 tysięcy złotych. Wystarczy policzyć, że pięniędzy z grantów i tak nie wystarczy – przekonuje.
Dłużnicy na torze
Wysoka dotacja RKM-u oburza innych działaczy sportowych. – To ogromna kwota! A po co ładować pieniądze w żużel, skoro klub nie wykazuje się wynikami? Pieniądze te pójdą pewnie na długi! – mówi jeden z nich. – To nie jest duże zadłużenie – przekonuje Andrzej Grzonka, członek zarządu RKM. – Są to raczej drobne zobowiązania wobec zawodników, szczególnie juniorów oraz kontrahentów. Nie podał jednak wysokości zadłużenia. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, dług oscyluje w granicach 10 proc. budżetu klubu, co daje kwotę około 300-350 tys. zł.
– Te pieniądze z pewnością nie pójdą na spłatę długu klubu. Każda organizacja, która dostała grant musi się z niego szczegółowo rozliczyć przedstawiając faktury – zapewnia Adam Fudali, prezydent Rybnika. – Zabezpieczamy się również tym, że wypłata grantów została podzielona na kilka transzy. Otrzymanie kolejnej raty będzie możliwe dopiero po rozliczeniu ostatniej – zapewnia prezydent.
Nocne rozmowy
Po raz pierwszy zespół przyznający granty składał się z przedstawicieli wszystkich ugrupowań wchodzących w skład rybnickiej rady. Miało być demokratycznie, mimo to sposób podziału podzielił samorządowców. – Debatowaliśmy bardzo długo bo niemal do północy. Każdy z obecnych radnych był przy ustalaniu wysokości grantów. Myślę, że osiągnęliśmy kompromis – zapewnia Henryk Cebula (PiS), członek komisji zdrowia i opieki społecznej. Innego zdania jest Piotr Kuczera, szef klubu radnych Platformy Obywatelskiej. – Pan prezydent wyciągnął na spotkaniu tabelki z gotowymi danymi, które przygotowali jego pracownicy. Tak naprawdę nie było żadnych kryteriów przydziału tych środków. Osoby przyznające granty nie były nawet zorientowane, ilu zawodników gra w poszczególnych klubach – twierdzi Piotr Kuczera, który uczestniczył w spotkaniu.
Sport i polityka
Wiele emocji wzbudziły również duże dotacje dla KS „Energetyk ROW Rybnik” oraz Rybnickiego Klubu Piłkarskiego. Prezesem pierwszego z nich jest poseł PiS, Grzegorz Janik, drugiego natomiast przewodniczący rybnickiej Rady Miast Stanisław Jaszczuk, również PiS. RKS wszedł w 2008 rok z dotacją 80 tysięcy złotych, natomiast klub Janika otrzymał ponad 100 tys. zł plus 70 tysięcy z dotacji na zwalczanie alkoholizmu i narkomanii. Mniejsze kluby muszą się zadowolić kwotą kilku tysięcy zł. Jednym z nich jest Klub Rekreacyjno-Sportowy TKKF „Jedność”
Grabownia-Golejów, który otrzymał dotację w wysokości 4,5 tysiąca złotych. – To i tak nie starczy na nasze potrzeby – tłumaczy Bogdan Kotyrba, prezes klubu. – Gdy spotykamy na boisku kluby np. z Jastrzębia od razu widać przepaść między nami a nimi. Oni dostają dotację wysokości kilkudziesięciu złotych, dzięki czemu ich drużyny mają warunki do rozwijania talentów piłkarzy – dodaje.
W wykazie organizacji, które otrzymały granty są również i takie, które otrzymały jedynie 1000 zł a nawet 500 zł na cały rok.
Adrian Czarnota