Mieszkanie za parę groszy
– Ktoś nam zrobił prezent? – nie dowierza starsza rybniczanka. Inna pomstuje: – To po prostu skandal! Ja na wykup swojego mieszkania wzięłam potężny kredyt, który niedawno skończyłam spłacać. I w świetle nowej ustawy po prostu straciłam te pieniądze – denerwuje się. Mieszkaniec osiedla Nowiny rozkłada bezradnie ręce: – Czy w tym kraju będzie kiedyś normalnie? – pyta. Izabela Piontek z ul. Hetmańskiej nigdy do tej pory nie myślała o wykupie swojego mieszkania, bo zwyczajnie nie było jej na to stać. – Teraz pójdę i zapytam tylko orientacyjnie, ile by to kosztowało – mówi ostrożnie rybniczanka. Mieszka w najmniejszym mieszkaniu w bloku, sama wychowuje dwoje dzieci, pół roku była bez pracy. Obecnie pracuje na pół etatu za 500 zł. – I w tej sytuacji raczej nie zdecyduję się na wykup, bo dla mnie każda kwota jest wysoka. O kredycie nie ma mowy. Nie mogę się rzucać na żadne podwyżki – dodaje Izabela Piontek. Nową ustawę ocenia jednak pozytywnie. – Mieszkamy w blokach należących do kolei, myślę, że przez lata pracy w tej firmie po prostu zapracowaliśmy sobie na tani wykup mieszkań – uważa.
To jest tragedia
Przypomnijmy, że na zmianę statusu mieszkań spółdzielnie mają trzy miesiące od chwili złożenia wniosków. Jeśli spółdzielnie nie zdążą w terminie, grożą im sankcje prawne łącznie z odpowiedzialnością karną prezesów. Jak przyjęli nowe przepisy w RSM? – Nie dyskutujemy na ten temat, robimy co mamy robić i już. Nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie protestował ani bojkotował nowej ustawy – mówi Marek Gruszczyk, wiceprezes Rybnickiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Jak mówi, jeszcze miesiąc temu przekształcenie mieszkania ze statusu lokatorskiego do odrębnej właśności kosztowało w granicach 8–12 tys. zł. Obecnie jest to zaledwie 40–50 zł. Taką kwotę wpłaca się do spółdzielni, ponadto około tysiąca złotych kosztuje sporządzenie dokumentacji. I to wszystko.
Zasypani wnioskami
Nic dziwnego, że po wykup mieszkania ustawiła się już długa kolejka. W minionym tygodniu z wnioskiem zgłosiło się do RSM około 2 tys. osób. Potencjalnie na zmianę statusu czeka 10,5 tys. mieszkań. Nie wszyscy jednak spełniają wymogi, część lokatorów jest zadłużona. – Aż trudno sobie wyobrazić, gdyby w przeciągu tych kilku dni faktycznie wpłynęło właśnie tyle wniosków, wówczas musielibyśmy wykonać 150 tys. transakcji dziennie. Już nie wspomnę o notariuszach, którzy mieliby pełne ręce roboty. Widać, że ktoś zupełnie nie pomyślał o konsekwencjach realizacji nowej ustawy – ocenia Marek Gruszczyk. Jego zdaniem, ustawa jest po prostu tragiczna. – Jestem bardzo zdegustowany. W tej chwili moja ocena już niczego nie zmieni, jednak trudno mi się wypowiadać pozytywnie o tej sytuacji Uważam, że lokatorzy nie są przygotowani do samodzielnego gospodarowania lokalami, – dodaje prezes Gruszczyk.
Ostrzeżenie dla zbuntowanych
Wejście w życie kontrowersyjnej ustawy wywołało poruszenie w całej Polsce. W niektórych spółdzielniach odezwały się głosy buntu. Z tego to powodu pełnomocnik Krajowego Związku Lokatorów i Spółdzielców na terenie województwa śląskiego wydał specjalne oświadczenie, w którym ostrzega tych, którzy nawołują do bojkotu bądź straszą lokatorów konsekwencjami uwłaszczenia. – Wszystkie tego typu przejawy kierować będziemy do Prokuratora Generalnego – pisze w specjalnym oświadczeniu Janusz Tarasiewicz, pelnomocnik KZLiS na teren województwa śląskiego.
Sonda: Jak lokatorzy oceniają mieszkaniową ustawę uwłaszczeniową?
Alicja Filipczuk
Jedni musieli pracować i płacić duże pieniądze za coś, co teraz inni biorą za grosze. Nowa ustawa uderza w tych, którzy pracują ciężko na przykład na spłatę kredytu, który wzięli wcześniej właśnie na kupno mieszkania.
Marcin Strożek
Oczywiście jestem za tym, żeby mieszkania były sprzedawane za grosze. Pod warunkiem, że zwrócą mi te pieniądze, które zapłaciłem wcześniej za wykup swojego mieszkania. Inaczej jest to nie do przyjęcia. Bardzo niesprawiedliwe rozwiązanie.
Romana Bogacka
Zawsze chciałam wykupić mieszkanie, ale nie było mnie stać. Kiedyś były one zakładowe, potem niemal za darmo przejęła je spółdzielnia. A my zapracowaliśmy przecież na to, żeby wykupić je za symboliczną złotówkę.
Iza Salamon