Telefony idą na złom
Bezpowrotnie likwidowane są automaty telefoniczne.
Telekomunikacja Polska, posiadacz największej liczby budek, planuje się pozbyć ponad połowy z blisko osiemdziesięciu tysięcy. Powód? Operator twierdzi, że nie przynoszą już dochodów.
Jedna na miesiąc
W ubiegłym roku Urząd Komunikacji Elektronicznej określił minimalną liczbę automatów, która musi zostać na ulicach. Według niego na 950 mieszkańców ma funkcjonować jeden aparat telefoniczny, podobnie na 2 tys. osób ma przypadać jedna budka przystosowana do potrzeb osób niepełnosprawnych. – Proces likwidacji budek będzie stopniowy i zakończy się pod koniec 2008 roku. Na pewno budki nie znikną z ulic z dnia na dzień. W pierwszej kolejności będziemy wycofywać te automaty, z których prawie nikt nie korzysta. Mamy aparaty, z których wykonywana jest na przykład jedna rozmowa miesięcznie o wartości 2-3 złotych. To bardzo mało zważywszy, że koszt utrzymania aparatu w budce oraz jego konserwacji jest wielokrotnie wyższy – mówi Maria Piskier, rzecznik Telekomunikacji Polskiej SA.
Będzie słychać i widać
Określona przez UKE liczba automatów, to minimum. TP zapewnia, że nic nie stoi na przeszkodzie, by na ulicach zostało więcej budek. Zostaną na pewno w miejscach, gdzie przebywa dużo ludzi. W Rybniku będzie to rynek, okolice targu, stadionu miejskiego i PKP.
– Likwidacja aparatów telefonicznych budzi wiele kontrowersji. Ludzie może nie korzystają z danej budki, ale są przyzwyczajeni do jej widoku. Zostawimy najnowocześniejsze aparaty, te z możliwością wysyłania SMS - ów. Reszta niestety pójdzie na złom. Nie znaczy to jednak, że nie będziemy wymieniać budek na nowocześniejsze. Bardzo możliwe, że za jakiś czas pojawią się u nas budki multimedialne z możliwością nawet videorozmowy, jak to ma miejsce na Zachodzie. Cały czas analizujemy ruch telefoniczny na automatach i typujemy budki do likwidacji – mówi Maria Piskier.
Ludzie mają komórki
To nie jedyne zmiany, jakie planuje TP. Za jakiś czas z rybnickich ulic znikną charakterystyczne żółte budki, a w ich miejsce pojawią się pomarańczowe automaty Orange. Ma to związek ze zmianą polityki TP, której logo zniknie całkowicie przechodząc pod Orange. Operator chce tym samym zerwać ze swoim niezbyt pozytywnym wizerunkiem sprzed lat. Z części budek rezygnują także inni operatorzy. Budki do likwidacji wybiera firma Netia i Dialog. Wszystkie trzy firmy usprawiedliwiają likwidacje budek ograniczeniem kosztów. Wychodzą z założenia, że teraz prawie każdy ma aparat stacjonarny i nawet na największych odludziach jest zasięg sieci komórkowej. Czy mają rację? Czas pokaże.
Nikomu już niepotrzebne
Bogusław Łabędzki z rybnickiej Komendy Państwowej Straży Pożarnej
Przeanalizowaliśmy zgłoszenia z budek telefonicznych i w ostatnim roku na tysiąc wezwań straży pożarnej, zaledwie siedmiokrotnie dzwoniono z budki telefonicznej. Nie można tu jednak kierować się statystykami. Budka nieraz uratowała komuś życie, a to jest bezcenne. Kiedyś o wiele częściej alarmowano nas z automatów telefonicznych stojących przy ulicach. Dziś większość ludzi ma komórki, a połączenie alarmowe z numerem 112 jest bezpłatne. Jednak od czasu do czasu ktoś nas z budek wzywa. A to często może uratować, komuś życie.
Adrian Czarnota
Zdjęcia: Dominik Gajda