Rosjanie przy Wodzisławskiej
Łukoil chce inwestować w Rybniku. Przedstawiciele koncernu uważają, że jest to rozwijające się miasto
15 marca rosyjski koncern Łukoil podpisał ostatnie dokumenty pozwalające na prowadzenie swojej stacji w Rybniku.
Sprawa dotyczy stacji paliwowej przy skrzyżowaniu ulic Wodzisławska i Reymonta. Jeszcze kilka miesięcy temu działała tu stacja sieci BP. Jednak postanowiła odsprzedać ją rosyjskiemu inwestorowi. To ciekawostka na skalę krajową, gdyż jest to dopiero dziewiąta stacja Łukoila w Polsce. Rosyjski koncern ma jednak poważniejsze plany względem naszego kraju. W grudniu nabyli od BP cztery placówki: w Zabrzu, Olsztynie, Rybniku i Łodzi. W lutym doszła kolejna przejęta od BP w Warszawie. W ciągu kilku lat Łukoil zamierza zwiększyć sieć swoich stacji w Polsce do trzystu. Polski rynek produktów naftowych – obok (rynków) innych krajów Europy Środkowej i Wschodniej oraz regionu Morza Bałtyckiego – należy do strefy strategicznych interesów Łukoilu. Liderem polskiego rynku detalicznego jest PKN Orlen, który ma 1920 stacji. Lotos posiada ok. 330, BP – ok. 300, Royal Dutch/Shell – ok. 200 i Statoil – również ok. 200.
Łukoil – to największy rosyjski koncern naftowy. W 2006 roku wydobył 95,2 mln ton ropy naftowej. Przerobił 53,87 mln ton surowca. Należy do niego osiem rafinerii, w tym trzy za granicą – na Ukrainie, w Rumunii i Bułgarii. Koncern planuje również wejście do sektora petrochemicznego Serbii i Słowenii. Łukoil jest już właścicielem 5830 stacji paliw w 18 krajach, jednak w Polsce będzie głównie odkupywał stacje od zachodnich koncernów, czego przykładem jest sytuacja w Rybniku.
– Rybnik jest rozwijającym się miastem, nie widzę przeciwwskazań do inwestowania tutaj – powiedział nam w telefonicznej rozmowie Władymir Yatrov, rzecznik koncernu Łukoil.
Dlaczego sprzedano rybnicką stację Rosjanom? Ostatnie miesiące rybnicka stacja BP spędziła na sporze z właścicielem przyległej działki, który wymierzył dokładnie swój teren, stwierdzając, że BP bezprawnie wybudował wjazd na swoją stację. Sprawa ciągnęła się miesiącami. Właściciel żądał za zgodę na wjazd horrendalnych sum. Gdy stację przejęli sąsiedzi zza wschodniej granicy, od razu poradzili sobie z właścicielem gruntu.
– Mogę jedynie powiedzieć, że już żadnego konfliktu nie ma. Zapraszamy wszystkich do naszej nowo otwartej stacji – mówi Yatrov.
(acz)