Sonda: Ochojec stal się dzielnicą Rybnika w 2001 roku
Rajnhold Twardawa – członek zarządu dzielnicy
Gdyby ludziom zadać pytanie: czy chcecie wrócić do gminy Pilchowice, powiedzieliby, że nie. Z pewnością są teraz w lepszej sytuacji, bo nie muszą jeździć do w urzędów w Gliwicach czy w Zabrzu. Ochojec zawsze był w powiecie rybnickim, nigdy w gliwickim. Brakuje u nas apteki, bankomatu, punktu pocztowego, czy połączeń autobusowych do Kuźni Rybnickiej, gdzie mamy najbliższą pocztę. Problemem są też u nas drogi. Teraz właśnie dwie firmy modernizowały u nas skrzyżowanie, ale nie jesteśmy z tego zadowoleni. Stało się po prostu bardziej niebezpieczne. Mnóstwo jest tam niedociągnięć i to nas razi.
Jan Porała – przewodniczący zarządu dzielnicy
Kiedy spełniły się nasze marzenia i Ochojec stał się dzielnicą Rybnika, zaczynaliśmy zupełnie od zera. Nie mieliśmy nawet ołówka. Ale stanowiliśmy solidarną grupę ludzi chętnych do działania i tak jest do dzisiaj. Bardzo się ożywiły u nas także organizacje. Prężnie działa Koło Emerytów, odmłodzony został również skład Koła Gospodyń Wiejskich.
Antoni Piecha – członek zarządu
Jestem zadowolony z przyłączenia Ochojca do Rybnika. Zawsze się czułem rybniczaninem i utożsamiałem się z tym miastem. Mimo różnych odczuć i ocen, cieszę się, bo w ciągu tych sześciu lat sporo się u nas zmieniło. Kiedyś Ochojec był taką białą plamą, nic się u nas nie działo. Teraz nastąpiło spore ożywienie, widać to m.in. po organizacjach, które działają w Ochojcu.
Jan Kowal – przewodniczący Rady Dzielnicy
Bardzo byśmy chcieli, żeby ruszył u nas dom kultury. Mamy wprawdzie taki ośrodek w Ochojcu, ale miasto nie przyznało mu statusu domu kultury. Szkoda, bo przychodzi tutaj sporo dzieci, młodzieży, ale nie mają opiekuna. Inny nasz problem to niska emisja i dojazd do Rybnika. Na przykład, żeby dojechać z Ochojca do szpitala w Orzepowicach, musimy jechać aż trzema autobusami, co nas kosztuje około 6 zł. A nie jest to przecież daleko.
Mieczysław Depczyński – zastępca przewodniczącego zarządu dzielnicy
Z pewnością wiele się u nas zmieniło po przyłączeniu do Rybnika, ale na pewno można by było znacznie więcej zrobić, gdyby został wykorzystany w pełni entuzjazm ludzi, którzy chcieli działać. W porównaniu z innymi dzielnicami czujemy się trochę, jak z obozu socjalistycznego. Kiedy weszliśmy do Rybnika, liczyliśmy na doinwestowanie, wyrównanie szans. Ale tak się nie stało.