Walka postu z karnawałem
Walka postu z karnawałem. Taki tytuł nosi zadziwiające dzieło flamandzkiego mistrza pędzla Pietera Bruegla. Przedstawiono na nim życie XVI–wiecznego europejskiego miasta. Zatem mamy przed oczyma: ludzi bogatych i biednych, sprzedawców ulicznych straganiarzy, oszustów i kalekich żebraków. Swoisty tygiel, w którym mieszają się radość i smutek, przepych i głód, dobro i zło. Wszystko w konwencji postno–karnawałowej. Można rzec, że to obraz uniwersalny – przekraczający odległość mierzoną w kilometrach i tę odmierzaną w latach.
A mnie nasuwa się pytanie: jak na obrazie mistrza przedstawiałby się karnawałowy Rybnik – europejskie miasto początków XXI wieku?
Kto byłby reprezentantem zabawy i dostatku? Po stronie karnawału staliby konsumenci lubujący się w zakupowym hiperszaleństwie, biznesmeni, kinomani, którzy już niedługo otrzymają osiem nowych sal z ekranami! Nawet czuwający nad bezpieczeństwem policjanci w szampańskich nastrojach mogliby oddać się zabawie – przecież starczyłby jeden z nich wpatrzony w ekranik monitoringu!
Wydaje się, że genialny Flamand miałby więcej problemów z przedstawieniem rybnickich nieszczęśników z krainy postu. Czyżby przestali istnieć? Owszem istnieją, ale coraz częściej są niewidoczni. Inaczej niż w średniowiecznych miastach – zamiast epatować wszystkich swoją niedolą – ukrywają ją.
Bieda jest dziś powodem wstydu.
Chowają się przed światem reklamowych neonów, plastikowych torebek z egzotycznymi owocami rodem z ulicy Żorskiej, światem granitowych fontann i e–biletów.
To dla tych ludzi pracują jeszcze biblioteki, stołówki i świetlice. Tam można ich spotkać; przez miasto przemykają chyłkiem.
Między tymi dwoma światami: wiecznym karnawałem i nieustannym postem, żyje większość mieszkańców naszego miasta. To chyba najlepiej znaleźć się w ich gronie – i z dystansu (tak jak na obrazie Bruegla) patrzeć na naszą miejską „Walkę postu z karnawałem”.
Tomasz Ziętek - historyk, absolwent Uniwersytetu Śląskiego, obecnie słuchacz na kierunku historia sztuki.