Hollywood na kółkach
Myli się kierowca, który myśli, że poza policjantami z „suszarkami” i fotoradarami, na drodze nikt nie egzekwuje wykroczeń drogowych. Od ponad roku, po rybnickich drogach jeździ nowy samochód wyposażony w videorejestrator.
Czas na zmiany
Wcześniej na straży prawa stał wysłużony ford mondeo. Znała go już większość kierowców, więc przestał spełniać swoją funkcję. Nowy „tajemniczy” pojazd trafił do Rybnika z Gliwic. Wykorzystywany jest codziennie. Gdy organizowane są większe, ogólnopolskie akcje drogówki, jeździ od Tarnowa po Chałupki.
– Wiele osób myśli, że gdy widzimy na rejestratorze wykroczenie to jedziemy za kierowcą aż mu się nazbiera słony mandat. Jest trochę inaczej. Zatrzymujemy pojazd od razu, jeśli są ku temu warunki. Jeśli nie, to jedziemy za kierowcą cały czas go filmując, a to, że w tym momencie kierowcy popełniają kolejne wykroczenia to już inna sprawa – tłumaczy starszy aspirant Piotr Piórkowski z rybnickiej drogówki.
Niewidoczni
Trudno poznać, że w samochodzie jadącym za nami siedzą policjanci, szczególnie gdy nie mają oni charakterystycznych, odblaskowych kamizelek, tylko czarne kurtki. Typowy patrol składa się z dwóch policjantów. Jeden prowadzi pojazd, drugi obsługuje sprzęt rejestrujący. W przypadku przekraczania prędkości, urządzenie może wskazać jej średnią wartość, z jaką poruszał się niesforny kierujący.
– Dość często jesteśmy zmuszeni jeździć za kierowcami z taką samą jak oni prędkością. Zanim zmusimy go do zatrzymania i znajdzie się odpowiednie do tego miejsce, musimy cały czas siedzieć mu na ogonie – mówi sierżant sztabowy Marcin
Dubiel.
Mały może więcej
Policjantom-filmowcom wiele razy udawało się zatrzymywać kierowcę, który poruszał się lepszym samochodem. Do dziś wspominają kierującego pojazdem z dwulitrowym silnikiem, który został zatrzymany autem o wiele słabszym silniku – niewiele ponad litr. Zatrzymany tonem znawcy oznajmił: „A więc to prawda, że w tych nieoznakowanych samochodach montują najlepsze, mocne silniki”.
– W momencie pościgu czy też filmowania ważniejsze od auta są umiejetności policjanta, który kieruje radiowozem. Znajomość miasta pozwala przewidzieć wiele manewrów ściganego. Nie od dziś także wiadomo, że trudniej uciekać niż gonić – mówi Marcin Dubiel.
Samochód jest własnością komendy wojewódzkiej i potrafi na siebie zarobić.
– Każdy miesiąc jest różny, ale można przyjąć, że wpływy z mandatów, jakie udaje się nałożyć dzięki temu pojazdowi, przekraczają 100 tys. zł miesięcznie – mówi nadkom. Aleksandra Nowara, rzecznik rybnickiej policji.
Sonda: Czy nieoznakowane, policyjne samochody z videorejestratorem to dobry pomysł?
Mirosław Zimny
Akurat wiem jak wygląda samochód z kamerą, więc uważam. Według mnie, tego typu samochód powinien jeździć głównie wieczorami. Wtedy jeździ przeważnie młodzież. Sprowadzają oni za kilka groszy samochody zza granicy, często w fatalnym stnie, a później popisują się na ulicach. To bardzo niebezpieczne.
Marek Wodarski
Tego typu auta z pewnością poprawiają bezpieczeństwo na drodze. Nie wiem w jakim samochodzie jest zamontowany videorejestrator i mam nadzieję, że nigdy nie będę miał okazji się tego dowiedzieć. Trzeba uważnie i przepisowo jeździć, wtedy nie trzeba się obawiać, że ktoś nasze błędy nagra i przyjdzie za nie słono płacić.
Joanna Grzegorzyca
Nikt mnie jeszcze nie sfilmował, ale raczej się nie boję, bo jeżdżę przepisowo. Moim zdaniem, bardziej skuteczne są oznakowane radiowozy. Widoczna policja działa odstraszająco. Pomysł z rozkładanymi, ukrytymi fotoradarami także nie jest zbyt trafiony. Kierowca zauważa je w ostatniej chwili. Lepiej zapobiegać niż kasować.
Adrian Czarnota