Szalony rock
Rybnicka scena rockowa, choć skromna, to jednak w tej konkurencji stara się nie odstawać od panujących w naszym kraju standardów.
Piękni a Bestie
Palmę pierwszeństwa z pewnością dzierży wykonujący black/death metal zespół Bestiophile, tworzony przez czterech wiecznie zadowolonych z życia młodzieńców.
Innym przedstawicielem tej grupy rybnickich muzyków jest Pro-Creation. Do dziś nierozwiązana została zagadka, jak to się dzieje, że z roku na rok liczba ex–muzyków tej formacji powiększa się w tempie niemalże geometrycznym. Jest to tym bardziej zadziwiające, że zespół ten tworzony jest wyłącznie przez mężczyzn!
Samo ciało to mało
Z odwrotnej strony starają się dotrzeć do swoich słuchaczy grajkowie z Moulded Flesh („Spleśniałe Ciało”). W nazwie tej zawarta jest spora doza samokrytycyzmu. Raczej ciężko zmobilizować lubującego się w chmielowym naparze osobnika, by zamienił bar na siłownię. Dzięki temu nazwa ta z roku na rok staje się bardziej aktualna.
Ale kino
W nazwach rybnickich zespołów można natknąć się na wiele perełek: od totalnie pozbawionych sensu, np. Kurczat, po posiadające wręcz filozoficzny wydźwięk – Zagrożony Gatunek. Mamy zagubionych w amorficznym pojmowaniu rzeczywistości członków Shapeless, miłośników kina grozy z Crayven, a także niespełnionych astrologów, czyli marzących o odległych konstelacjach romantyków z Deneb.
To tylko rock
Trafiamy na odważnie kuszących los – Crawling Death (kiedyś dopełznie i co wtedy?), ale również na takich, którzy nie mogą pogodzić się z nieuniknionym przemijaniem – The October Leaves. Są wyrachowani „złoczyńcy”, którzy grając realizują swoje nikczemne zamiary – Sound Sabotage, lecz w opozycji do nich stoją muzycy Kivi, których symbolem jest łagodny i pocieszny ptaszek-nielot. Mamy zwolenników mrocznych podziemi – Underground oraz szybowania w niebiosach, na skrzydłach anioła o imieniu Uziel. Całe spektrum różnych postaw, dla których jedynym wspólnym odniesieniem jest rock.
Andrzej Muflon Kieś