dr Cezary Tomiczek: To będzie rok oszczędności, ale nie kosztem bezpieczeństwa pacjenta i personelu
Z dyrektorem Powiatowego Publicznego Zespołu Opieki Zdrowotnej w Wodzisławiu Śląskim i Rydułtowach rozmawiamy o zmianach w szpitalu, uruchomieniu oddziałów obiecanych przed wyborami, karetkach i planie naprawczym.
– Szymon Kamczyk. W roku ubiegłym na przemian pisaliśmy o wznowieniu działalności jakiegoś oddziału, później znowu o zamknięciu. Czy ta sytuacja już się ustabilizowała?
– Cezary Tomiczek. W 2023 roku dwa oddziały zostały zawieszone. I to dwa ważne oddziały dla naszego szpitala – chirurgia i pediatria. Chirurgia jest najbardziej potrzebnym oddziałem dla funkcjonowania całego szpitala. Jest potrzebna dla interny oraz dla ortopedii. Tak naprawdę chirurgia warunkuje pracę szpitala bez przerw w pełnym zakresie świadczenia usług. Bardzo nam zależało, aby przywrócić pracę tego oddziału. Wszystkie siły były skierowane na to, aby szukać lekarzy. W ubiegłym roku oddział pracował tylko trzy i pół miesiąca. Spowodowane to było właśnie brakiem lekarzy. Mieliśmy trzech specjalistów, którzy pracowali, a właściwie, powiem więcej, mieszkali na oddziale.
Proszę sobie wyobrazić pracę mniej więcej po 400 godzin miesięcznie. Można tak pracować przez miesiąc, dwa, jednak oni pracowali przez trzy i pół miesiąca… z ogromnym poświęceniem, kosztem swojego prywatnego życia. To za dużo. Trzech specjalistów może oddziałem zarządzać w ciągu dziennej ordynacji i ta sytuacja jest w porządku. Jeżeli mielibyśmy dyżurantów, którzy przychodzą po południu na dyżur (czy w soboty i niedziele) po to, aby zespół mógł odpocząć, to mógłby funkcjonować nadal. Jednak ten trzyosobowy zespół nie miał kiedy odpocząć. I w związku z tym z ich strony pojawiła się decyzja, żeby złożyć wypowiedzenia, bo dłużej nie dało się tak pracować.
– Ale jednak się udało...
– Przeprowadzono długie rozmowy z tym zespołem, który był. Negocjowałem osobiście z wieloma specjalistami, zarówno w naszym województwie, jak i poza nim. Rozmowy przeprowadzał też dyrektor ds. medycznych jak i ordynator. Była też determinacja zespołu, który pracował wcześniej, bo bardzo chcieli tworzyć nadal ten oddział, gdyż część tych osób jest z Wodzisławia Śląskiego i są przywiązani do tego miejsca. Rozpoczynali swoją pracę u nas. I co najważniejsze i budujące – nie było tutaj mowy w ogóle o pieniądzach, one były na drugim planie. To znak, że mamy doświadczenie z osobami, które nie tylko są specjalistami, ale także z troską patrzą na dobro szpitala i regionu. Udało nam się pozyskać dziesięciu specjalistów. I to jest ta liczba, która spokojnie wystarcza na prowadzenie oddziału, który działa od 18 grudnia już w pełnym zakresie. Dobrze, że oddział rozpoczął pracę przed świętami i przed sylwestrem, kiedy zdarzeń jest więcej. Oczywiście staramy się pozyskiwać coraz więcej lekarzy, w celu większego rozszerzenia działań oddziału. Dobrze wiemy, że lekarz wypoczęty, wyspany i spełniony w życiu prywatnym – pracuje lepiej i na bloku operacyjnym, więc mamy pewność, że dany zabieg będzie dobrze wykonany.
– Fryderyk Kamczyk. A co z pediatrią?
– Jeżeli chodzi o pediatrię, to mamy panią doktor z ogromnym doświadczeniem zawodowym, która mogłaby być u nas ordynatorem, tylko nie mamy zespołu. Jest to oddział również bardzo potrzebny zarówno szpitalowi, jak i mieszkańcom Wodzisławia Śląskiego oraz okolicznym powiatom, ale na chwilę obecną nie mamy kadry. Namawiam wszędzie, zarówno poprzez media, jak i prywatne kanały, ale niestety nie ma chętnych lekarzy. Był pomysł, by otworzyć mały oddział na 15 łóżek w Wodzisławiu. Chcieliśmy trochę skusić tym małym oddziałem, zaoferować mieszkania służbowe. Niestety, to na razie nie przyniosło rezultatu. Wiele powiatowych szpitali zmaga się z tym samym problemem, jeśli chodzi o tego typu usługi medyczne. Liczę jednak na to, że i tu z czasem sytuacja się zmieni, a wysiłki organizacyjne nie pójdą na marne.
– Na taki mały oddział ilu potrzeba lekarzy?
– Minimum dwóch specjalistów i osoby dyżurujące.
– Może skończy się moda na „produkcję” informatyków, a zacznie na „produkcję” lekarzy?
– Czytałem, że w zeszłym roku na studiach medycznych na kierunku lekarskim rozpoczęło naukę 14 tysięcy studentów, w różnych typach uczelni, prywatnych i państwowych. Trzeba poczekać parę lat. To jednak jest pięć lat studiów, rok praktyki. A to daje lekarza bez specjalizacji, zatem trzeba zrobić tok specjalizacyjny. Tutaj powstaje pytanie, czy taki lekarzy przyjdzie pracować do szpitala. Patrząc na lekarzy, którzy kończą studia, to często nie wybierają pracy w oddziałach szpitalnych, a raczej POZ, czyli medycynę rodzinną. Jest to inny rodzaj pracy, inna odpowiedzialność.
– Chciałbym jeszcze zapytać o pogotowie ratunkowe. Ono jest w strukturach szpitala tak?
– Pogotowie jest w strukturach szpitala. Mamy pięć zespołów, w tym jedną tzw. “S– kę”.
– Co to znaczy S– ka?
– To jest karetka z lekarzem bądź z dodatkowym ratownikiem, bo teraz ministerstwo pozwala na taką sytuację, że jeśli nie ma lekarza, to może być dodatkowy ratownik medyczny.
– Jeśli już jesteśmy przy karetkach... Przed wyborami odbyła się konferencja prasowa, na której ministrowie pochodzący z naszego regionu pochwalili się, że będą przekazane pieniądze na zakup dwóch karetek dla Rydułtów i jednej dla Wodzisławia. Czy to nie były tylko obietnice? Na jakim to jest obecnie etapie?
– Mamy promesy na 600 tys. zł na zakup każdej z karetek. Trochę trwało przygotowanie przetargu, jednak za kilka dni powinien być już ogłoszony.
– Czyli nie był to show wyborczy i faktycznie te karetki do nas trafią?
– Nie był to show wyborczy. Ministerstwo Zdrowia tych dofinansowań do karetek uruchomiło sporo, a firm wyspecjalizowanych w produkcji czy dostosowaniu samochodów do tego, żeby to był ambulans specjalistyczny, nie jest dużo, więc może to trochę potrwać. Mamy nadzieję, że w najbliższym czasie również uda się pozyskać dofinansowanie bądź sponsora, aby wymienić kolejne karetki. Te pojazdy jeżdżą cały czas, 400 tysięcy przejechanych kilometrów to dla karetki jest bardzo dużo, dlatego o te pojazdy trzeba dbać. Nie wyobrażam sobie sytuacji, że mamy cenny w dzisiejszych czasach zespół medyczny, a nie mamy sprawnej kar etki.
– Kiedy możemy się spodziewać tych nowych karetek? W połowie roku?
– Mam nadzieję, że szybciej, jednak najpierw czeka nas przetarg. Chcielibyśmy skrócić możliwie czas dostarczenia tych pojazdów. Czy nam się to uda, tego nie wiem. Zobaczymy, jakie oferty wpłyną.
– SK. Pomówmy nieco o statystykach. Ilu pacjentów miał szpital w roku 2023, ilu pracuje lekarzy, ile pielęgniarek, ilu ratowników?
– W 2023 roku w Szpitalu w Wodzisławiu Śląskim hospitalizowano 8 573 pacjentów , natomiast w Szpitalu w Rydułtowach hospitalizowano 1 385 pacjentów. Obecnie w szpitalu pracuje 29 lekarzy na umowie o pracę oraz 74 lekarzy na kontrakcie, łącznie 103 lekarzy. Jeśli chodzi o pielęgniarki na umowę o pracę 215, kontrakty i zlecenia mają u nas 44 pielęgniarki, łącznie 259. Mamy także 52 położne. 47 ratowników medycznych mamy zatrudnionych na umowie o pracę, zaś na kontrakcie i umowie zleceniu 46, łącznie 93 ratowników.
– A ile dzieci urodziło się w Wodzisławiu w 2023 roku?
– W 2023 roku w szpitalu urodziło się 594 dzieci. Rok 2023 był też rokiem remontu i modernizacji, by zapewnić paniom jak również noworodkom wygodę, komfort i intymność. Na przyszłe mamy i nowo narodzone maluszki czeka odnowiona część położnicza Oddziału Ginekologiczno– Położniczego, Trakt Porodowy i Oddział Neonatologiczny. Po zmianach na Trakcie Porodowym znajdują się dwie sale porodowe z bezpośrednim dostępem do toalety i prysznica. A co równie ważne, na oddziale znajduje się jedna sala z wanną do porodów w wodzie i bezpośrednim dostępem do prysznica i toalety. Remont został zrealizowany dzięki wsparciu Powiatu Wodzisławskiego oraz Miasta Wodzisław Śl. i środków własnych.
– Od niedawna jest pan dyrektorem. To może pan powie coś o pierwszych decyzjach? Z czym trzeba było się zmierzyć i jakie plany na rok 2024?
– Lubię wyzwania i jeżeli to byłby szpital dobrze ułożony, prosperujący, z zabezpieczeniem finansowym, to pewnie bym się nie zdecydował na start w konkursie na dyrektora. W poprzednim szpitalu, którym kierowałem, mieliśmy także dużo wyzwań w zakresie rozwoju i braku pieniędzy.
Pierwszy problem, który się „ciągnie” cały czas, to brak pieniędzy, szczególnie na wynagrodzenia. Brakuje nam od 1 do 1,5 miliona miesięcznie na wypłaty. Szpital jest bardzo zadłużony, ale dajemy radę – na tej zasadzie, że myślimy o każdej wypłacie przez 30 dni poprzedzających tę wypłatę. Wspierają nas różne instytucje, wspiera nas Powiat Wodzisławski. Zazwyczaj są to wsparcia w zakresie inwestycji czy sprzętu. Tutaj też mamy pewne plany. Na bieżące wydatki powiat udzielał nam pożyczek. Obecnie potrzebujemy ok. 15 mln zł dofinansowania, żeby „wygrzebać” się z długów. Mamy niezapłacone faktury na prawie 12 mln zł. Nie mogliśmy ich zapłacić, gdyż potrzebowaliśmy pieniędzy na wynagrodzenia. Zdaję sobie sprawę z niezadowolenia tych podmiotów, które czekają na pieniądze od nas. Natomiast jeśli nie zapłacimy wynagrodzeń pracownikom, to nie mamy szpitala. Mam nadzieję, że ten rok będzie lepszy pod względem finansowym. Starostwo Powiatowe w Wodzisławiu Śl. wspiera nas jak tylko może.
– FK. To z czego wynika to zadłużenie?
– Spowodowane to jest niewłaściwą wyceną świadczeń medycznych. Każdy pacjent, który do nas trafia, generuje koszt jego obsługi. NFZ płaci nam znacznie mniej, niż my wydajemy na pacjenta. Przyjmujemy więcej pacjentów, ale więcej nas to kosztuje. Oczywiście, przyjmujemy wszystkich, którzy się zgłaszają do szpitala. To nie jest tak, że komuś odmawiamy pomocy.
– Czyli ten system jest źle skonstruowany.
– System finansowania nie jest do końca dostosowany do realiów, które mamy, a my jednak chcielibyśmy coś zarabiać w tym sensie, żeby wyjść na zero i tego byśmy oczekiwali od rządzących, aby ten system został dostosowany. Wiem, że jest mowa o „oddłużeniach” szpitali, ale bez właściwej wyceny świadczeń medycznych, znowu te szpitale popadną w długi. Zdaję sobie sprawę, że ci kontrahenci, którzy oczekują na pieniądze od nas, w pewnym momencie powiedzą nam stop. Staramy się robić wszystko, co w naszej mocy, ale nie mamy tyle środków, żeby zaspokoić naszych wierzycieli. Jestem przekonany, że nastąpi nowe podejście w tym kierunku, aby pomóc szpitalom, szczególnie tym powiatowym i miejskim. Te właśnie te szpitale są najbliżej pacjenta. Najpierw trafia się do szpitala pierwszego poziomu, czyli szpitala powiatowego lub miejskiego, a dopiero potem idzie się do szpitala specjalistycznego. Powiat wodzisławski ma 15 tysięcy mieszkańców, to jest największy powiat w Polsce. Rybnicki szpital nie ma obecnie interny i oddziału wewnętrznego, więc pacjenci trafiają również do nas. W Jastrzębskim szpitalu też jest różnie z funkcjonowaniem oddziałów, więc niektórzy pacjenci również trafiają do nas. Czytałem przed końcem roku, że bytomski szpital zawiesił chirurgię i oddział wewnętrzny. Ci pacjenci też gdzieś muszą trafiać. To się wiąże z kosztami, a nie jest tak, że jeśli jest u nas pacjent z Rybnika, tamten samorząd „coś” nam za niego dopłaci. Te koszty pokrywamy my.
– Czy taka sytuacja nie powoduje zatargów pomiędzy dyrektorami? Jak to wygląda? Albo czy na pana się nie wkurzają za to, że pan szuka lekarzy?
– Oczywiście, że tak (śmiech). Na szczęście to nie jest tak, że podkupujemy. Zazwyczaj staramy się pozyskiwać ludzi z innego województwa, a jeśli z naszego, to zawsze jest to decyzja lekarzy. Nie kupujemy, nie przepłacamy, nie podbijamy ofert. Staramy się rozmawiać. Lekarze często przychodzą za kolegami, chcą pracować ze swoim zespołem, a nie z innym, chcą pracować w tej miejscowości, a nie innej. Czasem ktoś dojeżdża ponad godzinę do pracy, bo chce pracować u nas. Z tego się cieszymy.
– SK. Coraz częściej pojawiają się różne głosy odnośnie rydułtowskiej części lecznicy. Czy „pozbycie” się tych Rydułtów nie pomogłoby sytuacji szpitala?
– Przedstawiłem Zarządowi Powiatu i został zatwierdzony na listopadowej sesji plan naprawczy szpitala. Tam są wskazane kierunki, w których chciałbym iść. W tym dokumencie jest również wskazany kierunek, w którym ma iść placówka w Rydułtowach.
Fakt posiadania dwóch szpitali w jednym powiecie, oddalonych od siebie o 12 kilometrów, to jest nieracjonalne podejście i już wcześniej taką decyzję podjęto, żeby wygaszać powoli część rydułtowską. Funkcjonuje tam nadal oddział rehabilitacyjny. Planuję ten oddział przenieść do Wodzisławia, ale to nie jest przesądzone. W Rydułtowach jest jednak ogromny potencjał, są budynki, są sale, które, wymagają dużych nakładów finansowych, żeby je dostosować do obecnych przepisów w zakresie systemu lecznictwa. Natomiast jest potencjał łóżkowy. Staramy się cały czas o to, żebyśmy dostali z NFZ– u kontrakt na większą liczbę łóżek w zakresie rehabilitacji, bo patrząc na czas oczekiwania, widzimy, że to jest potrzebne. Próbujemy rozszerzyć rehabilitację o rehabilitację neurologiczną, z tego względu, że mamy oddział neurologiczny, więc dalsza ścieżka leczenia powinna zostać zachowana i chcielibyśmy, żeby była u nas. Staramy się też o dofinansowanie na zakład opiekuńczo– leczniczy. Chodzi o to, aby pacjenci w podeszłym wieku, którzy kończą leczenie na oddziale wewnętrznym, a ich stan nie pozwala, aby byli w domu, pozostali u nas. Taka kontynuacja byłaby w Rydułtowach. Utrzymywanie tego typu działalności w Rydułtowach jest jak najbardziej wskazane.
– Czyli docelowo miałoby to być takie centrum leczenia seniorów?
– Tego wymaga obecna sytuacja. Jest bardzo dużo starszych pacjentów. Dzieci rodzi się coraz mniej. Mamy niż demograficzny. Widzimy to po liczbie urodzin w szpitalach, osób starszych jest coraz więcej i rząd zauważył w ostatnim czasie, że jest potrzeba i za tym muszą iść też środki finansowe. My wiemy dobrze, czego potrzebujemy, ale teraz to trzeba zrealizować i mam nadzieję, że w najbliższym czasie takie działania nastąpią. Ale jeżeli chodzi o część rydułtowską, to budynki były tam wybudowane jeszcze przez Unię Bracką, piękne, duże, duże przestrzenie, 4 metrowe pomieszczenia. Jednak wiadomo, że trzeba je dostosować do współczesnych wymogów.
– FK. Wspominał pan o planie naprawczym. Jakie są główne założenia tego dokumentu?
– Jest ich wiele, część z nich już zrobiliśmy np. przenieśliśmy poradnie z Rydułtów do Wodzisławia. W Rydułtowach mieliśmy jeszcze rentgeny analogowe, więc proszę sobie wyobrazić, jak wyglądało wywoływanie zdjęć. Była klisza, wywoływacz, woda, utrwalacz itd. W wodzisławskiej poradni jest aparat cyfrowy nowej generacji, co poprawiło jakość diagnostyki. Pracownicy z Rydułtów przeszli do Wodzisławia, wydłużyliśmy czas pracy pracowni. Chcemy również wejść w nową usługę, czyli transport między– szpitalny – kontraktowany przez NFZ. Te karetki, które wycofamy z systemu, będziemy chcieli przeznaczyć do tego celu. To też będą dodatkowe przychody dla szpitala. Oczywiście chcemy cały czas pozyskiwać środki finansowe. Z końcem roku uzyskaliśmy 500 tys. zł na specjalistyczny robot rehabilitacyjny. Ten zakup jest finansowany w 100 proc. Mamy dużo planów, między innymi dalszy rozwój i modernizację oraz informatyzację, bo widzimy, że są przewidziane konkursy w tym zakresie. Szczególnie OZE – to też jest bardzo ważne, żebyśmy mogli posiadać panele fotowoltaiczne i przez to wspomóc naszą infrastrukturę pod kątem energii. Kolejna sprawa to remont części szpitala i utworzenie centralnej sterylizatorni. Zarząd powiatu razem ze szpitalem pozyskał już niespełna 4 miliony złotych na tę inwestycję. Oczywiście, planujemy też pozyskiwać kadrę medyczną. Chcielibyśmy rozbudować i zmodernizować izbę przyjęć. Potrzebujemy wybudować zamykany podjazd przy izbie przyjęć dla karetek. Potrzeba również przebudować izbę przyjęć tak, aby oddzielić część typowo zabiegową.
– SK. Podsumowując będzie to rok oszczędności i pozyskiwania tych środków.
– Tak, będziemy oszczędzać, ale nie kosztem pacjenta, nie kosztem personelu czy kosztem bezpieczeństwa. Zmiany muszą zostać wprowadzone, by naprawić obecną sytuację szpitala. Czeka nas wiele wyzwań. Optymalizacja będzie polegała na wyeliminowaniu niepotrzebnych kosztów. Musimy wydawać lepiej, mądrzej i bardziej gospodarnie.