Na wstępie: Tragedia i żałoba
Szymon Kamczyk – Redaktor Naczelny Nowin Wodzisławskich
Dla rodzin górników, których pod ziemią pogrzebała katastrofa w KWK Pniówek wraz z wydobyciem ich ciał na powierzchnię skończył się długi i trudny czas zawieszenia w próżni i niepewności. Wraz z sobotnim pogrzebem ostatniego z tragicznie zmarłych pracowników JSW zamyka się klamrą największa katastrofa w historii spółki, w której (łącznie z wypadkami w KWK Zofiówka) zginęło 26 osób. W związku z tym, że łączę funkcje redaktora naczelnego Nowin Wodzisławskich oraz miesięcznika Nowiny Jastrzębskie, pamiętam relacjonowanie tego, co działo się w kwietniu zeszłego roku przy kopalniach. To niedowierzanie po informacjach o kolejnych wybuchach metanu, zupełną dezorientację, kiedy okazało się, że w Zofiówce też coś się stało. Te znicze, palące się pod kopalniami oraz trudny czas wyczekiwania, czy uda się dojść do żywych. W tym roku temat powrócił za sprawą kontynuowania akcji w kopalni Pniówek, akcji udanej, choć niezwykle smutnej, bo ratownicy doszli do zaginionych, ale po tak długim czasie trudno byłoby oczekiwać, że ktokolwiek przetrwał. Teraz jednak, po ostatnich pożegnaniach wszystkich zmarłych górników, dla wielu skończył się czas niepewności i zawieszenia w próżni, a rozpoczął uzasadniony czas żałoby. Bohaterowie pozostaną w pamięci, a katastrofa, która odcisnęła ogromne piętno na przemyśle wydobywczym, nie pozostanie bez znaczenia dla przestrzegania procedur, poszanowania matki natury i świadomości o delikatności życia ludzkiego.