Czy zmiana pieca węglowego na fotowoltaikę może wyjść na korzyść
Trend wymiany źródła ciepła – z kotła węglowego na fotowoltaikę lub pompę ciepła, wydaje się być dość powszechny, jednak czy taka instalacja faktycznie może pomóc zaoszczędzić? Jakie są plusy zmiany ogrzewania węglowego na ogrzewanie prądem? Sprawdzamy to na realnych przykładach z naszego regionu.
Fotowoltaika połączona z pompą ciepła to obecnie coraz częściej stosowane rozwiązanie w domach jednorodzinnych. Jak przekonują instalatorzy, pompa ciepła to rozwiązanie szczególnie uzasadnione w lokalizacjach, które nie mają możliwości przyłącza gazowego. Według wyliczeń, koszty ogrzewania pompą ciepła dla domu o pow. około 200 m kw. wynoszą rocznie średnio 2000 zł (przy odpowiednim ociepleniu budynku i rozprowadzaniu ciepła, a także niewygórowanych wymaganiach temperaturowych, o czym piszemy niżej). Obecnie koszt pompy ciepła (w zależności od zastosowanej technologii) to wydatek między 30 – 60 tys. zł, przy czym wydatek ten częściowo może być dofinansowany, np. z programu „Czyste Powietrze”, w którym dofinansowanie uzyskać możemy również na termomodernizację budynku. Z kolei instalacje fotowoltaiczne również dotowane są m.in. z programu Mój Prąd, w którym obecnie można otrzymać do 7 tys. zł dofinansowania, po spełnieniu odpowiednich warunków. Jak przekonują użytkownicy takich instalacji, połączenie pompy ciepła i fotowoltaiki sprawdza się w praktyce, ale nie zawsze koszty takiego systemu są tak niskie, jak prezentowane w wyliczeniach instalatorów.
Dom dla dwóch rodzin
Przykład starego domu po termomodernizacji z zainstalowaną fotowoltaiką i pompą ciepła znaleźliśmy w Rybniku. – Mam dość duży dom, w którym mieszkają dwie rodziny. Jest to stary budynek, który jest ocieplony na ścianach, ale przez stare budownictwo nie ma ocieplonych stropów. Dom ma ok. 280 metrów. Użytkujemy pompę Panasonic 16 kW oraz grzejniki. Z jednej strony taki system jest dobry, bo działa automatycznie ze sterowaniem w smartfonie, ale zderzenie grzejników z pompą ciepła może niektórych rozczarować. Przy ogrzewaniu węglowym grzejniki są zazwyczaj gorące, a przy pompie ciepła przejście na wyższą temperaturę niż 21 stopni w pokojach to bardzo duży skok kosztów zużycia energii . Być może ogrzewanie podłogowe byłoby bardziej efektywne, ale nie w każdym budynku można je zastosować – wyjaśnia nam pan Krzysztof, który użytkuje system pompy ciepła i fotowoltaiki, widząc jego plusy i minusy po zmianie ogrzewania z pieca opalanego węglem. – Poleciłbym ten system osobom, które nie wymagają wyższej temperatury w pokojach. Kiedy ktoś jest tzw. zmarzluchem, może mu to nie wystarczać. Przy mrozach podawane przez niektórych wartości zużycia energii rzędu 10 kW można włożyć między bajki. U mnie przy mrozie, który trzyma w nocy i za dnia, w naszym domu zużycie energii sięga 100 kW dziennie. Pompa ciepła jest rozwiązaniem komfortowym, ale nie jest lekiem na całe zło, czy raczej zimno – podkreśla. Jego instalacja fotowoltaiczna ma 15,5 kW, dzięki czemu roczna dopłata do energii elektrycznej jest w zasadzie symboliczna, maksymalnie 1000 zł. – Kiedyś zużywaliśmy około 8,5 tony węgla (10 200 zł przy 1 200 zł za tonę – red.), ale przy domu 280 m z przybudówką obecne wartości są pozytywne – podsumowuje rybniczanin.
Ogromna zmiana na lepsze
Pani Małgorzata jest mieszkanką jednej z dzielnic Wodzisławia Śląskiego i mieszka w niewielkim domu parterowym. Po ociepleniu prawie całego budynku (oprócz jednej ściany), zainwestowała w fotowoltaikę oraz pompę ciepła, aby pozbyć się pieca węglowego. – Mamy teraz mniejsze rachunki za prąd, a instalacja zastąpiła węgiel i piec na ekogroszek, który zamieniłam na pompę ciepła. Jestem zadowolona z takiej zmiany na lepsze – mówi nam pani Małgorzata, wykazując na potwierdzenie liczby. – Do ogrzewania węglowego zużywaliśmy w sezonie ok. 10 ton węgla. Więc jakieś plus minus 12 tys. zł (licząc okazyjnie po 1200 zł za tonę). Teraz, przy instalacji 9,54 kW płacimy około 120 zł miesięcznie za prąd, a wcześniej było to 800 zł. Oszczędności są więc dobrze widoczne, trzeba jednak wkalkulować wkład inwestycyjny – zaznacza wodzisławianka, podkreślając przy tym ogromny komfort korzystania z ogrzewania „na prąd”.
Nowy dom po „węglowych” doświadczeniach
Jeszcze inną grupę użytkowników ogrzewania „na prąd” stanowią osoby, które wybudowały sobie dom, bazując na doświadczeniach z ogrzewaniem węglowym w poprzednim miejscu zamieszkania. – Przy budowie domu zdecydowaliśmy się na piec elektryczny z buforem wodnym oraz instalację fotowoltaiczną o mocy 7,15 kW. Dom ma powierzchnię ogrzewaną ok. 170 m kw. To rozwiązanie komfortowe, a dodatkowym źródłem ciepła jest kominek na drewno (bez płaszcza wodnego) z rozprowadzeniem ciepła w pokojach na parterze i na piętrze. Kominek przydaje się w najbardziej chłodne dni. Energia elektryczna rocznie kosztuje nas ok. 3200 rocznie przy taryfie 12w, czyli łączonych kosztach energii za prąd na potrzeby domowe, użytkowanie ciepłej wody i do ogrzewania. Taka taryfa wymaga jednak dostosowania pewnych prac do godzin „tańszej energii”, np. robienie prania w nocy. W bardzo podobnym domu znajomy spala 3,5 t węgla na sezon. Kiedy mieszkałem w domu rodzinnym, mieliśmy kotłownię na węgiel i doskonale znam te realia. Kotłownia elektryczna to nieoceniony komfort, przy (zgodnie z wyliczeniami) porównywalnych kosztach ogrzewania, ale oczywiście mówimy o nowym domu z pełnym ociepleniem – podkreśla Bartosz Kamczyk z Wodzisławia.
– U mnie w domu przy 260 m kw. podłogi, w okresie najzimniejszych miesięcy (grudzień – luty) zużycie prądu na pompie wahało się od 800 do 1100 kW miesięcznie, zaś od marca do maja około 400 kW. To przy temperaturze 22 – 23 stopnie C w pokojach. Pewnie przy tych kosztach, węgla spaliłbym za mniejsze pieniądze, ale za nic nie zamieniłbym tego komfortu. Brak kotłowni, brudu i straty czasu na załadowanie pieca, co pamiętam z domu rodzinnego – zapewnia Szymon Zając z Wodzisławia Śląskiego, który dopiero zamierza założyć instalację fotowoltaiczną, aby system energii bardziej się bilansował.
Na zakończenie dodajmy, że rozwiązania tego typu oprócz korzyści praktycznych (wygoda użytkowania takiej instalacji grzewczej) i finansowych, pozwalają również chronić klimat. Spalanie kopalin towarzyszy emisja szkodliwego CO2 oraz pyłów PM 10 i PM 2,5. Zmiana ogrzewania na ekologiczne pozwala tego uniknąć. Wymierne efekty takich działań widać np. w Rybniku, gdzie w wymianę źródeł ogrzewania inwestują mieszkańcy i samo Miasto. Z danych programu „Czyste powietrze” wynika, że rybniczanie wymienili ponad 4,5 kotłów w latach 2018– 2023. Efekt? O ile w 2018 r. średnioroczne stężenie pyłu PM 10 w powietrzu wynosiło 51 µg/m3, o tyle w 2022 r. było to już 28 µg/m3, a w 2023 r.(do września) 21,8 µg/m3. Liczba dni z przekroczeniami norm zawartości pyłu PM10 w powietrzu również spadła ze 110 w 2018 r. do 44 w 2022 r., a do listopada 2023 r. takich dni było zaledwie 9.
(sil)