Co dalej z Wodzisławiem po wyborach do sejmu?
Rozmowa z Mieczysławem Kiecą
Z prezydentem Mieczysławem Kiecą rozmawiamy o słodko– gorzkim wyniku wyborów parlamentarnych, planach na najbliższe miesiące, sądowej walce z klubem SWD, rekrutacji na stanowisko głównego specjalisty ds. organizacyjnych i bezpieczeństwa, konstruowaniu budżetu na przyszły rok i pogłoskach o tym, że ma objąć stanowisko wojewody.
Zacznijmy od wyborczego wyniku. 13,5 tys. głosów, ale mandatu nie udało się uzyskać. Jak pan do tego podchodzi, jakie są te emocje po wyborach?
Przede wszystkim na wstępie chcę bardzo mocno podziękować wszystkim za udział w wyborach, bo to są wybory w Polsce po 1989 roku z historyczną frekwencją. Wbrew zapowiedziom, wielu artykułom, badaniom i sondażowniom pokazały, że frekwencja jest ponadprzeciętna, a po drugie obywatele mają głos. Zwyciężyła opozycja, zbierając 248 mandatów. Żadne badania tego nie przewidywały, ani też nie przewidywały frekwencji. Liczba mandatów to wynik drużynowy i grupowy. Lista, z której się kandyduje, musi uzyskać jak najwięcej głosów, aby uzyskać w podziale jak najwięcej mandatów. Nasza lista KO zrobiła bardzo dobry wynik, ale porównując do poprzedniej kadencji, uzyskała taką samą liczbę mandatów, czyli 3. Ja, kandydując z 6. miejsca uzyskałem 4. wynik na liście. Do uzyskania czwartego mandatu zabrakło około 1800 głosów, ale chciałbym podziękować za 13,5 tys. głosów, bo dla mnie jest to bardzo ważny start w wyborach i jednocześnie duże poparcie, nie tylko w mieście, ale i poza nim. Po raz pierwszy od wielu lat mamy taki podział opcji politycznych, że Zjednoczona Prawica otrzymuje wynik 38 proc., a nie wynik bliski 50 proc., natomiast KO uzyskuje 34 proc. głosów. Jeżeli dodamy do tego głosy na listy opozycyjne, czyli Trzecią Drogę i Lewicę, to ponad 50 proc. obywateli i obywatelek naszego miasta oczekiwało zmiany. To jest też wyznacznik do następnych wyborów, które już za pięć miesięcy.
Tak, to sporo o statystykach, ale jak z tymi emocjami? Robi pan swoje?
Dokładnie tak, ja przez ostatnie miesiące robiłem to samo. Musiałem czas pracy dzielić między urząd prezydenta i równolegle bycie kandydatem na posła. Starałem się to robić tak, aby tam, gdzie jest to możliwe, po prostu to rozdzielić. Wieczorem w niedzielę wyborczą były bardzo duże emocje. Moment po sondażach exit poll, kiedy było jasne, że opozycja ma 248 mandatów, przyniósł łzy szczęścia i radości. Sam doświadczyłem jako mieszkaniec i prezydent, jako samorządowiec na sali sesyjnej, jak przedstawiciele Zjednoczonej Prawicy mogą gnębić i poniżać, stosując wszystkie metody i środki tylko po to, aby prowadzić nierówną walkę wyborczą. Dla mnie to było historyczne zwycięstwo demokracji i do tego mój wynik, który się do tego przyłożył. W następnym dniu było już wiadomo, że są trzy mandaty na liście. To był moment, kiedy spotkałem się z gremium najbliższych współpracowników i krótko porozmawialiśmy na ten temat. Ostudziliśmy emocje i wyznaczyliśmy cele do pracy, a od wtorku rano jesteśmy w rzeczywistości, gdzie realizujemy konkretne nowe projekty. Jest ich co najmniej pięć. Idziemy do przodu.
W takim razie proszę uchylić rąbka tajemnicy, jakie to projekty?
Centrum Rozwoju Miasta z panią dyrektor Anną Szwedą– Pigułą będzie zajmowało się kompleksowym projektem zagospodarowania przestrzeni na starówce. Wykorzystamy potencjał tego, co mamy: Pałacu Dietrichsteinów i parku, także przystanku kolejowego Wodzisław Śląski Centrum, który jest w trakcie odbiorów. W tej przestrzeni mamy wykonane analizy parkingowe, chcielibyśmy stworzyć pierwszy woonerf*. Koncepcja jest przygotowana, a co więcej – mamy na to finansowanie. Jeszcze przed wyborami samorządowymi chcemy to mieszkańcom zaproponować, tworząc też dodatkową przestrzeń dla młodzieży, co wyszło ze spotkań w pałacu. To jedna grupa projektowa. Drugie są projekty, prowadzone przez moją pierwszą zastępczynię. Pierwszy z nich to rozwój budownictwa mieszkaniowego, ale nie tylko komunalnego (czego nie udało się zrobić w tej kadencji przez radę miasta, która zablokowała ten projekt), bo mamy też forsowany przez Lewicę model wiedeński, czyli budownictwo na wynajem. Poza tym budownictwo komunalne, ale też chcemy przygotować dodatkowe przestrzenie pod rozwój budownictwa wielkopowierzchniowego, nie tylko indywidualnego.
Dlaczego budownictwo jest tak ważne?
Pokazują to dane, które prezentujemy radnym od lat. Mówimy o liczbie urodzeń dzieci w Wodzisławiu Śląskim. Oczywiście samo miasto nie zmieni trendów demograficznych, ale popatrzmy na statystyki. Kiedy przychodziłem do urzędu 17 lat temu, liczba urodzeń wynosiła około 400. W 2022 roku mieliśmy około 350 dzieci, a na ten etap za 2023 rok mamy 186 urodzeń. Nie ma szans, żeby w przeciągu półtora miesiąca liczba ta przekroczyła 300. To pokazuje, że mamy starzejące się społeczeństwo, wskaźniki demograficzne są jasne, a nie ma żadnej oferty dla młodych. To bardzo duże wyzwanie dla nowego rządu, a my musimy być do tego przygotowani, bo mieszkańcy w wieku produkcyjnym w bardzo dużej mierze utrzymują ofertę dla najmłodszych, ale też najstarszych.
Dobrze, podejrzewam, że drugim projektem pani prezydent Izabeli Kalinowskiej będzie dalsze wdrażanie zmian oświatowych?
Będzie to kontynuacja i jednocześnie wzmocnienie tego, co zrobiliśmy ze strategią edukacyjną. Nasza strategia nie tylko medialnie, ale też merytorycznie przebiła się w skali kraju i możemy to powiedzieć, że jesteśmy jedynym miastem w Polsce, które robi to kompleksowo. To rzecz, której efekty zobaczymy za wiele lat, ale należy ten trend bardzo mocno wzmocnić i kontynuować. Odbyliśmy z dyrektorami spotkania w sejmie, na których przedstawiliśmy rekomendacje. W planach są już kolejne spotkania, gdzie mam nadzieję pomożemy przygotować program dla zespołu parlamentarnego czy Ministerstwa Edukacji. Już po wyborach udało nam się nawiązać też współpracę z uczelniami wyższymi na terenie Śląska, w zakresie wydziałów kształcących pedagogów. W tym projekcie jest ważne, aby popracować nad innym kształceniem nauczycieli wchodzących do systemu edukacji.
W co w takim razie ubrał pan wiceprezydenta Wojciecha Krzyżka?
U mojego drugiego zastępcy jest to grupa projektów. Pierwszy, oczywisty, ale muszę o nim wspomnieć – Droga Główna Południowa. Przed samymi wyborami udało się podpisać porozumienia z gminami, marszałkiem i wyznaczyć cel. Jesteśmy na etapie negocjacji z firmą projektową. Zakładamy, że w przyszłym roku będziemy mieć program funkcjonalno– użytkowy, zawierający ok. 80 proc. projektów wykonawczych dla odcinka, dzięki czemu będziemy gotowi do skorzystania ze środków unijnych lub krajowych na budowę tej obwodnicy. Ten program bardzo mocno łączę z awansem pani prezes Barbary Chrobok, która objęła mandat radnej sejmiku po Henryku Siedlaczku, który został senatorem. To sukces Basi, ale też zespołu, bo ponad 8,5 tys. osób obdarzyło ją zaufaniem 5 lat temu.
Kolejnym projektem jest układ centrów przesiadkowych. Myślimy o rozbudowie istniejącego centrum przesiadkowego i jesteśmy na etapie kończenia negocjacji z PKP w celu zakupu terenu z wieżą ciśnień. Chcemy zbudować tam parkingi, a samą wieżę być może zagospodarować w inny sposób. Chcemy też inaczej przebudować przestrzeń wokół przystanku kolejowego „Centrum” i zaproponujemy w ciągu najbliższych tygodni pewne koncepcje (uzgodnione z konserwatorem), co do przebudowania strefy dworca autobusowego. Myślimy o innej formie poczekalni, całej strefy wokół parku. Prace mamy daleko zaawansowane. Natomiast w kwestii komunikacji, co wychodzi nam z analizy transportowej dla subregionu, mocno chciałbym ujednolicenia taryfowego i rozliczania w zależności od przewoźników, aby komunikacja spełniała swoje wymagania.
A co z tematem spółki gospodarowania odpadami, o którą tak walczycie z radnymi?**
Dla pana prezydenta Krzyżka to projekt emocjonalnie najważniejszy z tych wszystkich. „Wodzisław Śląski miastem błękitnej energii” to próba wytłumaczenia radzie miasta w tej kadencji, że ta spółka jest potrzebna, szczególnie, że są na to fundusze. Czekamy na zwołanie sesji nadzwyczajnej w tym temacie.
Ponadto w pionie sekretarza mamy też projekt nowoczesnej e– administracji. Tu myślimy o stworzeniu informatycznego centrum usług wspólnych, bo dzisiaj pozyskanie informatyków jest bardzo trudne. Będziemy postulować stworzenie takiego centrum, jako jeden z elementów programu Koalicji Obywatelskiej do powiatu. Będzie to usprawnienie IT dla gmin, a dla mieszkańców chcemy zbudować projekt, nazwany wstępnie e– SWD, czyli projekt przyjaznej administracji.
Sporo tego, jakie to perspektywy czasowe?
Przyszła kadencja. Najprościej pokazać to na przykładzie Balatonu, o którym mówiło się przez lata. W poprzedniej kadencji samorządu uporządkowaliśmy tematy terytorialne i własnościowe, a także przygotowaliśmy projekt. Wiele osób śmiało się, że jest to niemożliwe do zrealizowania, a dziś jest zrealizowane. Tyle trwa proces inwestycyjny. W tej kadencji chciałbym przygotować mocne podwaliny, a w wielu przypadkach mamy przygotowane możliwości finansowania, które zostaną odblokowane już w nowej kadencji.
Jak podchodzi pan do zarzutów, że jest pan wrogiem piłki kobiecej w mieście, działa na niekorzyść sportu itd. ?
Są absurdalne, całkowicie wyssane z palca i w moim przekonaniu jest to zapowiedź walki personalnej z moją osobą, co zapowiedzieli przedstawiciele SWD wiele miesięcy temu. Jasno zadeklarowali, że zrobią wszystko, aby Mieczysław Kieca był w jakikolwiek sposób poniżony w ramach różnego typu kampanii. To też przez ostatnie miesiące czynią. Sportowcy sięgnęli bruku swoim hejtem. Zapewne wszystko będzie się toczyć na odpowiednich salach i w instytucjach, które są do tego powołane. To absurdalne choćby dlatego, że to ja jestem prezydentem, który otwarł miasto na piłkę kobiecą. Moim zastępcą był Eugeniusz Ogrodnik, mocno zaangażowany w ten projekt razem z radnym Ireneuszem Skupniem. Pokazaliśmy ścieżkę finansowania i pomogliśmy przenieść ten klub z Raciborza. Zrobiliśmy wszystko, aby znalazł tu dom. Aby dalej tu grać, do tej gry trzeba dorosnąć, organizacyjnie i mentalnie. Tamta strona pokazała, że krzykiem, manifestacjami i pomawianiem innych chce osiągnąć jakiś cel. Jaki osiągnęła? Skłóciła środowisko sportowe w Wodzisławiu Śląskim. SWD doprowadziło też do wielu rozterek u piłkarek, które mówiły mi, że dla nich to nie jest sport. Uważam to za absurdalne, niegodne tych ludzi, co doprowadzi do szkody dla całego sportu. Wybrali taką drogę i widocznie kontynuują ją dla swojego celu politycznego.
Czyli klub miałby szansę z innym zarządem?
Klub miałby szansę, gdyby grał fair od samego początku, a przecież SWD nie dotrzymało warunków przetargowych. To w przetargu na promocję miasta poprzez sport było jasne, że lider działa w swego rodzaju konsorcjum. Ten klub się z tego nie wywiązał, a był kilkakrotnie wzywany do podpisania umowy. Kiedy medialnie SWD pojawiło się jako lider, to osoby, które miły być konsorcjantami, same informowały nas o tym, że nieznane im były szczegóły. Co miał zrobić urzędnik, dbający o pieniądze publiczne? Podpisać w ciemno umowę? My dbamy o finanse publiczne, bo to nie są nasze prywatne pieniądze i działamy zgodnie z przepisami prawa. Nasze wątpliwości podzieliła Krajowa Izba Odwoławcza i to od jej decyzji odwołano się do Sądu Okręgowego w Warszawie. Po tym, jak tylko pojawiło się rozstrzygnięcie sądu, zrobiono całą aferę w mediach, pomawiając mnie i wskazując jakieś artykuły. Prawda jest taka, że ja nie uczestniczyłem w tej rozprawie, a sędzia nie odniósł się do wielu aspektów, poinformował, że szczegółowo odniesie się do nich w uzasadnieniu. Tworzenie różnych opowieści na tym, co niby usłyszało się na sali sądowej, pokazuje wykorzystanie tego do celu politycznego.
Czy przygotowuje się pan do objęcia stanowiska wojewody?
Nie komentuję generalnie żadnych tego typu spekulacji, bo ich w przestrzeni publicznej pojawia się bardzo dużo, dotyczących zarówno mnie, jak i wielu moich kolegów. Warto sobie przypomnieć, że jesteśmy na etapie, że na 13 listopada jest wyznaczone pierwsze posiedzenie Sejmu. Jeżeli prezydent zdecyduje się w pierwszym kroku powołać lidera opozycji, to on będzie tworzył rząd koalicyjny według parytetu ustalonego w ramach negocjacji. Będzie dochodziło do podziału stanowisk zgodnie z kompetencjami. Ja, jak zawsze, jestem gotowy do pełnej dyspozycji. Dziś realizuję mandat prezydenta miasta i projekty, o których mówię pokazują, że nie czekam na jakieś medialne doniesienia. Zajmuję się pracą, jak zawsze, a co życie pokaże – zobaczymy.
Gdyby jednak taka propozycja się pojawiła?
Będę ją rozważać, jak każdą inną.
Chcę też zapytać o rekrutację na stanowisko głównego specjalisty ds. organizacyjnych i bezpieczeństwa w mieście. Dotarła do nas informacja, że stanowisko to jest rzekomo przygotowane dla byłego komendanta powiatowego policji Wiesława Dryji, podobno za wsparcie w kampanii wyborczej. Czy to prawda?
A w czyjej kampanii wyborczej? Wolę się dopytać, bo w mojej kampanii wyborczej kandydata na posła Mieczysława Kiecy, ani w moim sztabie wyborczym, ani w innych działaniach nie uczestniczył Wiesław Dryja (ani jako komendant, który urzędował do sierpnia, ani też po tym okresie). To muszę jasno powiedzieć. Jeśli ktoś mówi tego typu rzeczy, są to insynuacje. Wiesław Dryja nie uczestniczył w sztabie, nie angażował się finansowo na komitet wyborczy, ani fizycznie. Nie jest to więc nabór adresowany pod kątem kogokolwiek.
Więc z czego on wynika, czemu akurat teraz?
Jest on związany z jeszcze jednym projektem i dobrze, że pan o tym przypomniał: „Wodzisław Śląski miastem bezpiecznym dla mieszkańców”. To wyszło nam bardzo mocno z rozmów z młodymi osobami w Pałacu Dietrichsteinów w trakcie konsultacji. Tam zarówno na majowych i październikowych konsultacjach pojawił się ten temat. W związku z tym chciałbym mieć wokół siebie osobę, która inaczej spojrzy na organizację systemu bezpieczeństwa w mieście, ale w wielu aspektach. To nie tylko kwestia związana z bezpieczeństwem, organizacją wydarzeń, rozbudową monitoringu (co przed nami), ale też bezpieczeństwa rozumianego jako stworzenie poczucia bezpiecznej przestrzeni – czyli wykorzystania tego, co wiemy od młodzieży i seniorów po konsultacjach. To musi być umiejętność nawiązania jeszcze lepszej współpracy niż do tej pory zarówno z Komendą Powiatową Policji w zakresie projektów wzmacniających bezpieczeństwo, wymuszenie lepszej współpracy z wszystkimi zarządcami dróg, szczególnie pod kątem programów bezpieczeństwa ruchu pieszych i rowerzystów, jak np. bezpieczne przejścia i ich doświetlanie, co realizujemy. Docelowo to także plan powołania pełnomocnika prezydenta ds. infrastruktury rowerowej, a raczej myślę, że pełnomocnika starosty powiatowego, do czego będę dążył, aby było to w programie. Na infrastrukturę drogową, w tym rowerową, powinno się patrzeć z perspektywy powiatu. Pełnomocnik ds. bezpieczeństwa to także bezpieczeństwo ekologiczne.
Ekologiczne?
Jesteśmy na etapie zakończenia programu „Wodzisław Śląski czyste powietrze”. Mamy nowe programy krajowe, a pewnie nastąpi tu jakaś zmiana. Musimy popatrzeć na działalność ekopatrolu, na funkcjonowanie straży miejskiej, także przez pryzmat oczekiwań – bo mieszkańcy oczekują funkcjonowania straży miejskiej przez 7 dni w tygodniu, 24 godziny na dobę. Kwestie personalne na to nie pozwalają, nie dlatego, że nie płacimy, tylko nie ma chętnych. Może należy na nowo zdefiniować zadania, które jesteśmy w stanie realizować, a które powinniśmy realizować we współpracy z innymi służbami. Generalnie ta osoba ma zająć się tym olbrzymim obszarem bezpieczeństwa i wykorzystania tego, co mamy. Mam nadzieję, że będzie to osoba, która się na tym zna, a wracając do początku, kwestie byłego komendanta powiatowego policji to po prostu insynuacje.
W informacjach, które do nas dotarły sugestia była taka, że choć komendant nie angażował się bezpośrednio w kampanię, jego „coming out”, czyli poinformowanie o powodach odejścia ze służby w mediach ogólnopolskich, mogło znacząco przyczynić się do wyniku wyborczego niektórych parlamentarzystów, szczególnie małżeństwa Gawędów…
Ani pan Gawęda, ani pani Gawęda nie byli moimi rywalami w wyborach. Ja byłem kandydatem na posła. Na tej zasadzie więc można mi wszystko przypisać. Ja znam tę sprawę tylko z opisów medialnych. Jeśli faktycznie jest tak, jak to przedstawiono, to bardzo poważna sprawa o charakterze karnym. Ale na spokojnie wyjaśnią to organy ścigania i tak warto na to popatrzeć, niż na tworzenie różnych teorii dookoła.
Czy widzi pan szansę na unormowanie sprawy z podatkiem PIT i CIT dla samorządów i czy jest szansa na to jeszcze w tym roku, jeśli dojdzie do utworzenia rządu przez partie do tej pory opozycyjne?
To musi być zrobione, ale w tym roku nie ma na to szans, szczególnie jeśli Prezydent RP będzie przeciągać temat sformułowania rządu. Jeśli rząd zacznie rządzić po 15 grudnia, to co ma wykonać w ciągu pół miesiąca? Reforma finansów publicznych, w tym finansowania samorządów, była zapowiedziana we wszystkich programach komitetów koalicyjnych, bardzo mocno w KO i Trzeciej Drodze. Co więcej bardzo wielu samorządowców jest teraz posłami lub senatorami. To osoby, które gwarantują ten pakt samorządowy. Pragmantycznie to jest reforma, której dobre przygotowanie musi potrwać kilka miesięcy. Podejrzewam, że trzeba będzie hybrydowo uzdrowić sytuację w finansach, bo ona jest ciężka i przygotować zupełnie nowy model finansowania usług samorządowych. Nie da się tego jednak zrobić w 14 dni do końca roku. Najważniejszą uchwałą do poprawy będzie uchwała budżetowa.
Mamy czas tworzenia budżetu na przyszły rok. Jak zapowiada się przyszłoroczny budżet miasta?
… (cisza). Poproszę o inny zestaw pytań…
Niektórzy mówią, że to będą budżety wirtualne.
Może ta nazwa jest odpowiednia. Budżet oczywiście zostanie złożony do 15 listopada, bo to jest obowiązek ustawowy, natomiast będzie to budżet niedostatków i niedoborów. W zeszłym roku różnica była taka, że wiedziałem na tym etapie, jakie będą wolne środki, a obecnie brak decyzji rady miasta o emisji obligacji (co ma być jeszcze tematem sesji nadzwyczajnej**) może spowodować, że trudno będzie nam zamknąć ten rok. To będzie więc budżet, z którym po prostu wystartujemy. Nie będzie w nim wielkich rzeczy, bo ma on zapewnić funkcjonowanie miasta przez kilka miesięcy, a potem nowi samorządowcy będą dokonywać w nim zmian i przygotowywać budżet na kolejne lata. To budżet, który pokazuje, jak zły jest stan finansów publicznych w Polsce.
*woonerf – rodzaj deptaka w strefie wysoko zurbanizowanej, gdzie kładzie się szczególny nacisk na wyciszenie ruchu, zwiększenie bezpieczeństwa, ale także zachowanie miejsc parkingowych i atrakcyjnej przestrzeni miejskiej. W strefie woonerf najważniejsi są piesi i rowerzyści.
** wywiad przeprowadziliśmy przed sesją, która odbyła się 2 listopada. Na sesji tej radni podjęli decyzję o emisji obligacji oraz o powołaniu spółki.