Kto zanieczyścił Leśnicę? „Smród i piana w wodzie” przez głupotę
WODZISŁAW ŚL. Do naszej redakcji zaczęły napływać wiadomości i telefony od zaniepokojonych Czytelników, którzy zwracali uwagę na zanieczyszczenie Leśnicy w Wodzisławiu Śląskim. Potwierdziliśmy, że stan rzeki znacznie się pogorszył.
– Coś złego dzieje się z rzeką Leśnicą w Wodzisławiu, jest mętna, szara, pieni się i śmierdzi. Kaczki uciekły, ryb już nie widać. Tak źle nie było od lat. Wygląda to tak jakby ktoś spuszczał do niej dużo nieczystości – napisał do nas jeden z Czytelników, podkreślając, że stan rzeki się poprawiał, a w ostatnich dniach całkowicie to zniweczono.
Odebraliśmy również kilka telefonów od zaniepokojonych mieszkańców, którzy wypowiadali się w podobnym tonie. – Nieprawdopodobny smród zgniłych jaj, pieniąca się brudna woda i brak oznak jakiegokolwiek życia. Przejechałem na rowerze wzdłuż rzeki i mogę stwierdzić, że problem zaczyna się na Obszarach. Czyżby ktoś spuszczał tam nielegalnie ścieki? – pytał nasz rozmówca.
Temat przekazany do WIOŚ
Sprawę najpierw sprawdziliśmy osobiście. Dziennikarze potwierdzili, że Leśnica w centrum miasta ma brązowe zabarwienie, wydziela intensywny zapach siarkowodoru i dziwnie się pieni się. Obserwacji dokonano we wtorek 1 sierpnia. Zwróciliśmy się z pytaniem do Straży Miejskiej w Wodzisławiu Śląskim, czy mieszkańcy zgłaszali zanieczyszczenie wody. Jak zapewniła nas komendant SM Beata Drzeniek, strażnicy miejscy podjęli interwencję w tej sprawie, a także powiadomili Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska. Beata Drzeniek zaznaczyła również, że zanieczyszczenie rzeki mogło być spowodowane awarią kolektora ściekowego w Radlinie II.
Awaria kolektora przez chuliganów
Jak udało nam się dowiedzieć w Przedsiębiorstwie Wodociągów i Kanalizacji w Wodzisławiu Śląskim, awaria kolektora nie nastąpiła samoistnie. – Było to spowodowane działalnością chuliganów, którzy otworzyli wieko kolektora i wrzucili tam głaz o średnicy ponad 30 cm. Sam kolektor ma średnicę 50 cm, więc częściowo przyjmował ścieki, jednak sporo wydostawało się na zewnątrz – mówi nam Marek Chrószcz, prezes PWiK Wodzisław Śląski, podkreślając, że pracownicy musieli użyć młota pneumatycznego, aby rozdzielić kamień na mniejsze części, łatwe do wyciągnięcia. Prezes PWiK zaznacza, że stan Leśnicy się poprawił, ale jeśli zanieczyszczenie będzie nadal będzie się utrzymywać, będzie to oznaczało, że źródło skażenia leży jeszcze gdzie indziej.
Szymon Kamczyk